Witam, jestem nowa i przywitam się w taki oto sposób: Chłopak z dziewczyną wybrali się na weekend w góry. Wynajęli mały domek z kominkiem, niestety jak tylko przyjechali okazało się że aby go ogrzać chłopak musiał wyjść na zewnątrz i narąbać drwa. Nie było go pół godziny, wrócił zziębnięty, ale zadowolony z siebie i mówi: - Ale mi zmarzły ręce! Na co dziewczyna z zalotnym uśmiechem: - To chodź tutaj, włóż je między moje uda to się rozgrzeją. Nie musiała go namawiać, szybko skorzystał z zaproszenia. Rozpalili ogień, ale szybko drzewo się skończyło i znów musiał wyjść narąbać. Wrócił zziębnięty: - Ale mi zmarzły ręce! Na co ona znów z uśmiechem zaproponowała: - To chodź tutaj, włóż je między moje uda to się rozgrzeją. Znów skorzystał z zaproszenia. Zjedli romantyczną kolację przy płonącym kominku, po czym stwierdzili że nie wystarczy im drzewa na całą noc. Chłopak musiał ponownie wyjść. Wrócił zziębnięty i od progu woła: - Ale mi zmarzły ręce! No co ona zniecierpliwiona: - Ręce, ręce! A uszy to Ci nie marzną?!