Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

janeki

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    27
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez janeki

  1. Zwykle przeglądam forum szukając innych tematów, więc dopiero teraz natknęłam się na Twój post. Nie wiem czy sprawa jeszcze aktualna, ale wysyłam namiary na priv... Pozdrawiam i życzę powodzenia.
  2. znam lekarzy-judymow, pracujacych w prowincjonalnych szpitalach za grosze . Znam tez bioracych lapowki. Znam lekarzy, niestety, ktorych mylna diagnoza doprowadzala do bolesnej smierci pacjenta. Co mnie jednak przeraza, to wyposazenie szpitali i wielu praktyk lekarskich, rodem z lat 60 tych. Opowiem wam o testu na sluch mojego czterolatka: test nr 1: polski laryngolog, prywatnie, wizyta 60 PLN, miasto byle wojewodzkie: gabinet w plytkach, dziecko na obracanym fotelu, krecace sie niemilosiernie, bo to nowosc dla niego. Dziecko zostalo przywolane do porzadku. Pan laryngolog odsuwa sie krzeslem na 1,5 metra (wiecej sie nie da), kaze obrocic sie jedna strona i cos szpece. Przybliza sie ze swym krzeslem nastepnie o 1 metr i znowu szepce. To samo z drugim uchem. Stawia diagnoze: niedosluch ucha lewego, test nr 2: niemiecki laryngolog, na kase chorych, 0 doplat, czekalismy tylko 0,5 h w poczekalni na termin. Gabinet obity gruba gabka, krzeslo stabilne, komputer, trojkat, inne przyrzady takie jak sluchawki, sondy i inne, mnie nie znane rzeczy. Jak zaburczalo pani (chyba nawet nie doktor, tylko tzw. pomoc medyczna) w brzuchu, to slyszalo sie to jak orkiestre. Badanie sluchu trwalo ok. 30 min, w dwoch gabinetach o roznym wyposazeniu, dziecku przykladano rozne sondy do ucha i tylnej czesci glowy, komp w tym czasie rysowal wykresy: diagnoza: dziecko swietnie slyszy, juz od 10 decybeli. Podsumowanie: denerwuja mnie konowaly biorace ciezkie pieniadze za wizyte, ktorej poziom jest zenujacy. Zaluje, ze judymi nie maja wyposazenia jak w Europie.
  3. janeki

    Emigrować?

    Mysle, ze nie ma co sie zastanawiac. Scalenie rodziny to jeden plus, poduczysz sie jezyka to drugi, trzeci: poznasz nieco inna kulture, co poszerzy niewatpliwie horyzonty. Nie chce wchodzic Ci z butami w zycie, ale o ile narzeczony uznal dziecko, to przysluguje mu miesiecznie ok. 150 euro rodzinnego, nawet, jezeli dziecko nie jest zameldowane w Niemczech. Jezyka mozna sie nauczyc dosc tanio na Volkshochschule (jest w kazdym wiekszym miescie), a przedszkola to troche inna sprawa. Panstwowe sa tansze, ale na miejsce trzeba dlugo czekac, i jak przyjdzie twoja kolej, to moze sie okazac, ze dostalas je tylko na kilka (3-4) godzin dziennie, w duzej, prawie 30 osobowej grupie (czyli jak w polskim przedszkolu). Istnieja tez tzw. Kinderladen lub inne inicjatywy prywatne, gdzie dzieci sa pod opieka wyksztalconych przedszkolanek w malych ok. 10 osobowych grupkach. Troche drozej, musisz sie wtedy jako rodzic bardziej zaangazowac (np. grafik sprzatan, gotowan), ale wlasnie te formy sa dla mnie o wiele sympatyczniejsze. A Twoje dziecko ma duza szanse stac sie dwujezyczne, o ile bedziecie pielegnowali jego niemiecki juz po powrocie do kraju, za kilka lat. Bo znam niestety wiele dzieci, ktore przybywaly w Nimeczech do momentu pojscia do polskiej szkoly, do 7. roku zycia mowily biegle jezykiem niemieckim, ale potem, po przyjezdzie, rodzice mysleli, ze juz tak zostanie, nie rozmawiali z nimi po niemiecku, i dzieci w tej chwili nastolatki ucza sie z mozolem z powrotem tego, co umialy w dziecinstwie. Podsumowujac: do stracenia nie masz nic, a mozesz duzo wygrac.
  4. Polecam Panią Lenę, tel. 603 446 115. Współpraca przebiegała bez najmniejszego zarzutu. Projekt bardzo przemyślany i dopracowany. Możesz spytać o zdanie na jej temat także armark, który pojawia się na tym forum. On też korzystał z jej usług. Pozdrowienia.
  5. Asanko, znam wspaniałą architekt z Warszawy. Współpraca z nią układała się bardzo pomyślnie, cena w porządku, a nawet wykonawcy byli zdumieni, że mają do czynienia z tak przemyślanym i dokładnym projektem (np. stwierdzili, że nie widzieli jeszcze tak dobrze opracowanego zestawienia drewna). Podaję Ci numer: 603 44 61 15. I życzę powodzenia
  6. Tu melduje się następny wielbiciel Twojego kunsztu literackiego. Jestem myślami z Tobą!!! Pewno pakujesz kartony i jesteś w stresie przeprowadzki. Jak się wyrobisz, daj znak, bo tu nudno bez Ciebie!!!
  7. Dziękuję za pamięć i podanie cen. Rzeczywiście są chyba bardzo w normie. Czy mogłabyś podać mi na priva, co to za firma?
  8. Jagno, sam marzę o systemie: pompa, ogrzewanie podłogowe i kominek z płaszczem wodnym oraz rekuperator. Ciekawy jestem wyników Waszej rozmowy i tych "cyferek"!
  9. Mam dwójkę: 4 letniego rycerzyka i wyrośniętego 17latka i marzę o trzecim.
  10. janeki

    Ile macie dzieci?

    Mam dwójkę: 4 letniego rycerzyka i wyrośniętego 17latka i marzę o trzecim.
  11. "A moi panowie robotnicy pierwszą rzecz jaką uczynili na mojej działce, to powbijali mi w korę wielkie gwoździe i powiesili na nich swoje siateczki ze śniadaniem i ubrania robocze ." Uff, na taki pomysl bym nie wpadl! Dzieki za ostrzezenie.
  12. Dzieki za slowa otuchy. Tak bym juz chcial zaczac dzialac, a tu marazm.
  13. Trzymam kciuki, aby Ci się udało do września wprowadzić!!! Swoją drogą już teraz czytam twój dziennik jak bajkę: po czterech dniach WZ. Ja kupiłem działkę we wrześniu i do dziś czekam...
  14. Witam avocado, obejrzałam właśnie twoją działkę na zdjęciach. Twój dąb jest piękny! Mam podobny na działce, także dwupienny i dla niego całą działkę kupiłam. Mam śmierć w oczach, kiedy mi "specjaliści" mówią: A ten dąb to pani wytnie! Kiedyś, po perypetiach budowy, planuję zrobić na nim domek dla mego obecnie czterolatka. Też wpadłaś na taki pomysł? Trzymam kciuki za dalszą budowę!
  15. Dzięki Karol N. za namiary, postaram się do nich dotrzeć. Ja już mieszkam, tylko że w bloku, w Barlinku. I tu w Barlinku kupiliśmy działkę ze starym dębem. Kocham drzewa i nie docierają do mnie argumenty znajomych o inwazji liści jesienią. Będę je zbierać z uśmiechem na ustach
  16. janeki

    GRUPA LUBUSKA

    Dzięki Karol N. za namiary, postaram się do nich dotrzeć. Ja już mieszkam, tylko że w bloku, w Barlinku. I tu w Barlinku kupiliśmy działkę ze starym dębem. Kocham drzewa i nie docierają do mnie argumenty znajomych o inwazji liści jesienią. Będę je zbierać z uśmiechem na ustach
  17. Nia mamy czego się wstydzić, zresztą wcele nie żyjemy w Niemczech, tylko w Polsce, i dlatego tu budujemy. Ale jak wyżej: każdy w Polsce liczy nam, ile to moglibyśmy w Niemczech zarobić, a skoro siedzimy w Polsce, to pewno mamy jeszcze więcej. I ceny skaczą w górę.
  18. Mamy opla na niemieckich numerach i na szczęście małego opla (czyli seicento, cytat z mojego synka) na polskich, którym to będziemy obskakiwać hurtownie i plac budowy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...