Miałem kiedyś taki ciężki tydzień. Wynajmowałem mieszkanko, a kobitka za ścianą, zamknęła psa dała mu worek jedzenia, wiaderko wody i pojechała sobie gdzieś na cały tydzień. 7 dnia wycia nie wytrzymałem i tak nie wiem, jak tak długo mogłem to zcierpieć, ale był efekt. Zadzwoniłem po Straż Miejską. Było około 24 i nie uwierzycie, ale w momencie, gdy oni dobijali się do jej drzwi ona przyjechała, ha, ha. Mówili, że dom to istna obora, babka dostała mandacik. Na szczęście po paru miesiącach zmieniłem lokum. Zerknijcie na coś takiego: na szczekanie, te stacjonarne mogą trochę pomóc. Mam taką nadzieję.