Pojechałam dziś podpisywać umowy z enionem no i co, no i kicha wróciłam do domu z podpisana jedną umową A więc było tak wyciągam wszystkie potrzebne papierki zgodnie z wykazem no to pan zaczyna sprawdzać te papierki no i bęc a czy mam Pani uzgodnienie dokumentacji i przebiegu sieci energetycznej a ja że oczywiście - proszę pokazuje projekt - tu jest pieczątka - a on na to - to nie ta. No i bądź tu mądrym i wiersze pisz No więc Pan wysyła mnie do innego Pana do innego pokoju trzy pietra wyżej, żeby wyjaśnić sprawę czy muszę mieć ta pieczątkę czy nie, no więc ten Pan że muszę. I tak skończył się wypad na podpisanie umów. Podpisałam tylko o przyłączenie sieci na plac budowy. A na placu budowy też dziś bez rewelacji przyjazd bloczków się opóźnił więc Panowie czekali wkurzeni. Jutro tam jadę więc może będą zdjęcia:)
Byliśmy w sobotę na działce, woda w ławach wciąż się utrzymuje próbowaliśmy jakoś poprawić ten stan ale bez sukcesu, chociaż trochę wody ubyło -z obaczymy co majster powie w poniedziałek.. W sobotę udało się nam zamówić w miejscowym składzie cement 460 zł/tonę trochę drożej niż w innym ale mąż stwierdził że musimy się wkupić w nową społeczność no i otwarliśmy tam rachunek dla naszych budowniczych, żeby nie musieli gdzieś dalej jeździć po gwoździe.
Jutro jadę podpisać umowy z ENIONEM jedną dotyczącą zasilania placu budowy a drugą na dostawę prądu do naszego powstającego domku mam nadzieję, że pójdzie szybko i sprawnie.
A przy okazji odkryliśmy z mężem serwis ofertowy i tak taniej kupiliśmy Ytonga i bloczki betonowe. Przykład bloczki betonowe w składzie 5,7 zł a kupiliśmy za 3,55 zł (cena bruto z dowozem i rozładunkiem)
I zaczęliśmy budowę!!!!!!!!!!!!! Choć Pan od koparki nie chciał się podjąć zadania bo za mokro i bez sensu, mówił żebyś mi poczekali na słońce ale mąż sie uparł i powiedział że ma być koniec kropka no i Pan przyjechał no i mamy teren księżycowy
Dokończając wcześniejszy wpis postanowiliśmy wybudować Pluszcza projekt Muratora (zdjęcie powyżej) który nam odpowiada pod każdym względem. Poniżej rzuty domu
Złożyliśmy wniosek o pozwolenie w lutym tego roku i myśleliśmy, że zaczniemy w kwietniu, ale rzeczywistość zweryfikowała nasze plany. W marcu mąż pojechał do starostwa spytać jak nasza sprawa a Panie zrobiły ogromne oczy i były mocne zdziwione, że coś było składane. Po jakimś czasie dostaliśmy list polecony ze starostwa a w nim wykaz kilkudziesięciu błędów do poprawy, jakie Panie znalazły w naszym dokumentach. I tak zaczęły się ciągłe jazdy do starostwa, ale reasumując mamy pozwolenie i to najważniejsze.