Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

p_michalczyk

Users Awaiting Email Confirmation
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez p_michalczyk

  1. My mieliśmy jeszcze inny pomysł: do kuchni i przedpokoju kupiliśmy gres rektyfikowany i układamy płytki bezfugowo (czyli tak, że krawędzie płytek się ze sobą stykają i nie ma szczelin, które należy wypełniać fugą). W ten sposób fugi na pewno sie nie pobrudzą Co do fug epoksydowych: rzeczywiście są trudniejsze do położenia. Używalismy jej na ścianach wokół wanny (bo zwykłe fugi zmieniają kolor pod wpływem wody i źle to wygląda). Przy pierwszym ułożeniu za późno wzięliśmy się za wyrównywanie i ... musieliśmy je usuwać chemią Przy drugim ułożeniu juz poszło ok. Wyglądają ładnie. Natomiast samo układanie jest uciążliwe, a zwłaszcza czyszczenie po ułożeniu. Fuga epoksydowa zachowuje się trochę tak, jakby była tłusta. Przez to rozmazuje się po płytce i dość trudno to potem doczyścić. Nie jestem w stanie powiedzieć czy bardziej się brudzą niż zwykłe fugi, bo na ścianie raczej wogóle się nic nie brudzi. Chyba nie zdecydujemy się na fugę epoksydową na posadzce w łazience, bo płytki są nieco chropowate i trudno powiedzieć o ile dałoby się wyczyścić je z resztek fugi po ułożeniu. Ale sądzę, że rzeczywiście mogłyby być łatwiejsze w czyszczeniu. Mowa o fugach Mapei.
  2. Dlaczego uważasz, że podchodzę do problemu 'siłowo'? Ty i jarekkur podaliście możliwe przyczyny zaistniałego stanu rzeczy. Z tego co napisaliście zrozumiałem, że mogą być dwie zasadnicze przyczyny: 1. Niewłaściwa obróbka drewna (brak sezonowania, za krótkie suszenie, itp.) 2. Niewłaściwe przechowywanie desk po zakończeniu produkcji W 1. wypadku sam proponowałeś, żeby - przy założeniu że drewno sie rozprężyło i ma jednorodną wilgotność - poprawić kształt desek mechanicznie (Twój pierwszy post). Zwrot niewykorzystanego towaru do producenta nie wchodzi w grę, ponieważ kupiliśmy je już jakiś miesiąc temu. W 2. przypadku proponujesz aklimatyzowanie drewna w określonych warunkach. Tak jak pisałem, nie znam sposobu, żeby zapewnić trwale na okres conajmniej 1 miesiąca stabilne warunki temperatury i wilgotności. O ile mógłbym jeszcze utrzymać stosowną temperaturę, o tyle wilgotność w mieszkaniu rośnie do 70% po każdym deszczowym dniu, a spada do 30% po kilku słonecznych i suchych dniach. Nie wiem jak mógłbym to ustabilizować. Wiem, że móglibyśmy powierzyć wykonanie podłogi i przenieść odpowiedzialność za efekt końcowy na fachowca. Jeśli się na to nie zdecydowaliśmy, to tylko dlatego, że chcemy tą podłogę wykonać samodzielnie i przy okazji nauczyć się jak sobie z tym radzić (i nie chodzi o to, że chcemy oszczędzić na fachowcach; podłoga i klej kosztowały nas około 5 tys., praca fachowca to około 20% tej kwoty, więc rezgnacja z niego dla oszczędności byłaby głupią oszczędnością). Dlatego zwracam się z pytaniami na forum. Dziękuję za Twoje posty, bo pozwalają mi spojrzeć na problem z właściwej strony. Niemniej nie zawsze mogę zastosować rady jakie otrzymuję.
  3. Dziękuję wszystkim za cenne informacje. Co do aklimatyzowania drewna, to niestety tak jak pisze jarekkur jest to poza moimi możliwościmi. Wilgotność w mieszkaniu, w którym przechowuję deski waha się w granicach 30% - 70% i prawdę mówiąc nie widzę możliwości, żeby zapewnić stabilniejsze warunki. Jeśli chodzi o dobijanie, to biorę pod uwagę taką możliwość. Oczywiście mam śwadomość, że to nie wyeliminuje szpar całkowicie a jedynie je trochę zwęzi i sprawi, że szybciej znikną w miarę jak deski nabiorą wilgoci. Będzie z tym problem tylko o tyle, że raczej nie uda nam się położyć na raz podłogi w całym pomieszczeniu i będę musiał pomysleć jak zaklinować np. połowę podłogi. W sypialni ułożylismy już podłogę bez żadnych poprawek (jeszcze przed napisaniem pierwszego posta). Niestety ze względu na dość czasochłonne dobieranie desek w celu uniknięcia różnic szerokości, podłoga była klejona na raty w ciągu kilku dni. Nie była klinowana do ściany a jedynie dociskana ciężkimi paczkami glazury. Zastanawiam się natomiast nad mechaniczną korekcją wymiarów. Deski pomimo tego, że nie są jednakowej szerokości, to jednak mają bardzo regularne kształty. Nie wyglądają na odkształcone. Może rzeczywiście wpływ ma wykonanie z różnych części pnia, a może deski różnej długości są wykonywane na różnych maszynach (da się zauważyć np. prawidłowość, że większość desek 70cm jest węższa, a 60 cm - szersza niż pozostałe). Spróbuję użyć do tego celu szlifierki kątowej. Jeszcze raz dziękuję za pomoc.
  4. Witam. To mój pierwszy post na forum, pozrawiam wszystkich pytających i dzielących się wiedzą. W mieszkaniu układamy z żoną podłogę z dębowych desek lakierowanych na pióro-wpust (iFloor DLH). Deski są fazowane na wszystkich krawędziach. Szerokość desek to 9 cm, długość jest różna, od 30 cm do 120 cm. Ogólnie deski wyjęte z pudełka wyglądają dobrze, nie ma widocznych uszkodzeń. Dopiero przy układaniu uwidocznił się jeden mankament: deski minimalnie różnią się szerokością, przez co wzdłuż dłuższych boków po ułożeniu czasami pojawiają się szpary. Szpary nie są zbyt szerokie, około 0,5 do 1 mm, chociaż bywają długie na ~ 50 cm. Dla zainteresowanych mogę wykonać i umieścić zdjęcia. Próbowaliśmy radzić sobie z tym problemem dobierając odpowiednio deski, tzn. dzielić deski na szersze i węższe i układać pasy desek o jednakowej szerokości. Niestety nie udało nam się wyeliminować całkowicie szpar. W związku z tym mam pytanie, czy znacie jakiś sposób aby je wyeliminować? Pierwszy raz układam tego typu podłogę i nie wiem, czy jest to naturalny efekt, z którym należy się pogodzić (prawdę mówiąc nie wygląda to aż tak źle). Z drugiej strony może przy układaniu popełniam jakiś błąd, który ktoś kto zajmuje się tym fachowo szybko wychwyci. Może rozwiązaniem byłoby np. delikatne zeszlifowanie szerszych desek? Jeśli tak to czym (długość desek dochodzi do 120 cm, jak precyzyjnie zeszlifować je na całej długości)? Bardzo proszę o sugestie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...