Mieszkamy na parterze w betonowym bloku. Rok temu zakończyliśmy remont naszego mieszkania. Robiliśmy to stopniowo przez 5 lat, w miarę możliwości finansowych. Całe mieszkanie było wytapetowane przez poprzednich właścicieli, więc trzeba było usunąć tapety i wyrównać ściany cekolem i pomalować oczywiście. Wymieniliśmy wszystkie okna, zrobiliśmy podłogi - wszystko aby uszczelnić mieszkanie przed uciekającym ciepłem, co roku dopłacamy po 600-700 zł za ciepło w spółdzielni, podczas gdy sąsiedzi mają zwrot zaliczek. W efekcie zafundowaliśmy sobie pleśń na wszystkich zewnętrznych ścianach. Mamy dwójkę małych dzieci 3 lata i 2 miesiące. Staramy się wietrzyć mieszkanie, ale jest wtedy zimno i dzieci marzną. Znajomi mieszkają też w bloku tylko na 6 piętrze, rzadko wietrzą mieszkanie i nie mają takich problemów. Czy może być inna przyczyna pleśni niż słabe wietrzenie? Co można zrobić poza ciągłym pryskaniem PUFASEM? Czy są jacyś fachowcy zajmujący się tym problemem?