Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

atomik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    101
  • Rejestracja

atomik's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Sądzę, że na tym forum raczej nie "walimy łbami o ścianę", np. dlatego bo my tu te sciany chcemy stawiać, a nie kruszyć. Ale spróbujmy się lekko popukać i policzyć to o czym piszesz. Koszt transportu profesjonalnego, tzn. 24-tonowym tirem (a nie np. 1 tony węgla żuczkiem, nyską, czy dostawczym mercedesem) zdaje mi się, że kosztuje ok. 2 zł/km netto (juz wliczone paliwo, amortyzacja samochodu, jego utrzymanie, pensja kierowcy i co tam jeszcze). Weźmy dla bezpieczeństwa 3 zł/km netto. Czyli transport np. ze Śląska do Warszawy (w tę i wewtę, bo tak chyba trzeba liczyć), czyli ok. 2 x 250 km = 500 km, będzie kosztawał ok. 1500 zł netto, czyli 1500 x 1.22 = 1830 zł brutto za transport 24 ton. Czyli na tonę eko-groszku koszt transportu to 1800 zł / 24 tony = 75 zł brutto. Czyli koszt dla właściciela składu opałowego w W-wie posiadania tony workowanego węgla u siebie na składzie to ok. 307 zł + 75 zł = 380 zł brutto. Doliczmy teraz jego marżę, np. 25% (czyli bardzo duża, a zapewne ma jeszcze upust w kopalni jako duży stały odbiorca) , czyli dostajemy 380 zł x 1.25 = 475 zł/tonę brutto workowanego węgla. Czyli widać, że kupowanie w Warszawie workowanego eko-groszku na paletach powyżej jakieś 450 zł/tonę brutto to już drogo. (Rachunki chyba były zawyżone, bo liczone raczej z górką 3zł/km jazdy, poza tym transport w dwie strony, a profesjonalne firmy transportowe nie muszą tak liczyć dla stałych i dużych klientów, bo z powrotem tez starają się mieć ładunek, poza tym nie uwzględniony upust w kopalni dla stałego odbiorcy (5-10% ???). Poza tym marżę 25% liczyłem od ceny brutto, a powinienem liczyć od ceny netto, kwotowo tak policzona marza odniesiona do ceny netto to będzie już 30% ). Poprawcie te rachunki, jesli coś źle policzyłem. ...atomik
  2. Ważna kwestia, bo sadza na ściankach wymiennika ciepła to izolator cieplny, więc czym więcej jej masz, to tym więcej ciepła ucieka Ci bezużytecznie w komin. W którymś numerze Bioenergy International chyba z 2004 roku (lub 2003) - dostepne pdf-y w sieci, był krótki artykulik i wykres o ile % spada wydajność wodnego wymiennika ciepła w zależności od grubości sadzy. Nie pamietam szczegółów, ale przy 1 mm to chyba było jakieś 3-6% (czyli tyle opału więcej idzie, jak nie czyszczony wymiennik). Może by jakiś uczynny student odnalazł te dane w ramach ćwiczeń z Googla. Czyścić trzeba powierzchnie kanałów spalinowych, wokół których płynie ogrzewana woda. Są druciane szczotki do tego, do niektórych kotłów są takie dołączane, albo można sobie kupić np. w Ciastoramie lub sklepach z kotłami. Wg moich obserwacji wskazane jest czyścić wymiennik kociołka peletowego co jakieś 1-2 tony, czyli z grubsza co 1-2 miesiące. Tylko, że kto to lubi? Możesz ocieplić choćby strop kładąc na podłodze poddasza np. 15 cm wełny mineralnej, nie bardzo drogo, a już efekt będzie spory. Poza tym stare domy często mają w drewnianych stropach pustkę powietrzną (bo powietrze to był jeden z najlepszych materiałów izolacyjnych dostepnych w 1923 roku). Możesz tę pustkę wypełnić wełną - efekt będzie bardzo znaczny. Taki dom 200 m2 musiałby mieć zapotrzebowanie na moc grzewczą ok. 6 kW aby spalać 30 kg peletu przy -20 oC. Jesli dom bardzo starannie zaizolowany i bez mostków cieplnych to może to i mozliwe. Moja rada to przyjrzyj się przede wszystkim czy nie masz zbyt dużego przedmuchu powietrza przez kociołek, jak pisał Pello. Bo wtedy wydmuchujesz niepotrzebnie ciepło w komin. Możesz spróbować zmniejszać nawiew wentylatora, ale płomień nie może zacząć być smolący (nazywają to w instrukcji mojego kociołka leniwy płomień), a przy zbyt małej ilości powietrza właśnie taki się stanie. W instrukcji mojego pieca jest powiedziane, że optymalna jest ilość powietrza niedaleko przed granicą smolenia. Możesz też spróbować mierzyć temperaturę spalin (czopucha) - jesli jest powyżej np. 200 oC, to wydmuchujesz zbyt dużo ciepła. Ja staram się utrzymywać 130-160 oC. ...atomik
  3. Witam Marku, Też mam nadzieję. mi się wydaje, ze ten kociołek jednak dość dobrze spełnia wymogi bezpieczeństwa polskich norm, choć może nie dosłownie. Z tego co czytałem (ale nie bezpośrednio normy, tylko różne artykuły), to w instalacji zamknietej nie można montować kotłów na paliwo stałe, ale tylko tych, w których ognia nie mozna dość szybko wygasić i kotła szybko ochłodzić. W tym kociołku ogień można wygasić w minutę, ilość ciepła wydzielonego w tym czasie ze spalenia pozostałego peletu w koszyku spalania jest bardzo mała. Np. jak pierwszy termostat wyłączy podawanie peletów przy 80 oC, to w koszyku spalania zostaje poniżej 50 g peletów lub nawet mniej zależnie od poziomu mocy (bo maksymalnie tyle jest podawane na minutę do paleniska i nigdy, poza rozpalaniem, nie ma w palenisku więcej opału). Ta ilość peletu nie wystarczy aby rozgrzać np. 30-50 litrów wody w układzie od tych 80 oC do 100 oC gdy wrze i rośnie niebezpiecznie ciśnienie pary. Nawet jak nie zadziała pierwszy termostat, to zadziała termostat bezpieczeństwa przy 95 oC odłączając zasilanie podajnika bez mozliwości ponownego samoczynnego włączenia. Nie ma też konstrukcyjnej mozliwości conięcia ognia do zasobnika peletu, bo pelety spadają swobodnie rynienką na palenisko i nie ma ciągłości opału między paleniskiem, a zasobnikiem. Czyli (odpukać) nie ma drogi po której ogień mógłby się cofnąć do zasobnika opału. Myślę, że to powinno wystarczyć dla uzasadnienia, że kociołek nie narusza norm bezpieczeństwa, a poza tym, jak twierdzi importer, jest on zgodny z jakimiś europejskimi normami na takie piece. Z firm producenckich z okolic Bydgoszczy testowałem pelet (po ok. 200 kg) właśnie z Sawdela oraz z Xynergii (Sępólno Krajeńskie - produkcja, siedziba firmy w Warszwie), oba 6 mm. Z Sawdela był całkiem dobry, robiony z drewna liściastego (szary kolor), miał dobrą wartość opałową (którą porównuję z innymi peletami mierząc temperaturę spalin przy ustalonej mocy kociołka), dawał tolerowalną ilość popiołu (w tym piecyku mała ilość popiołu, zwłaszcza skawalającego się w koszyku, jest ważną rzeczą. Kosztował w czerwcu 480 zł/tonę brutto (transport mój). Pelet z Xynergii (z drewna iglastego) był trochę lepszy moim zdaniem, dawał znikome ilości popiołu w koszyku przy podobnej wartości opałowej, ale był sporo droższy. Czyli oba dobre do tego (wymagającego) piecyka, dobre to znaczy że nie trzeba czyścić koszyka częściej niż raz w tygodniu. Jak najbardziej, importer wprowadza w błąd. Moim zdaniem, importer nie odpalił w Polsce przed wprowadzeniem do sprzedaży (szumnie nazwane) tego piecyka, więc nie sprawdzili jego wydajności (albo świadomie oszukali, jesli ew. sprawdzili). Uważam natomiast, że kanadyjski producent świadomie oszukał nt. mocy kociołka, być może również polskiego importera. Dziwię się jak to możliwe, być może np. z tej kanadyjsciej firmy, może kiepsko przędącej, odeszli faktyczni konstruktorzy tego kociołka, którzy go znali. A firma chce sprzedać serię którą już zrobili. Szkoda, nie szkoda, to zależy. myślę, że mamy ten komfort, że można go oddać nawet po długim czasie i zażądać zwrotu pieniędzy, bo nie spełnia oferty sprzedaży, czyli moc się nie zgadza z deklarowaną przez sprzedawcę i importera (ale trzeba by to zrobić przez sąd). Kociołek trochę hałasuje, u mnie stoi w kotłowni. Jeszcze trochę będzie na privie. Pozdrowienia ...atomik
  4. Marku, Wydaje mi się, że jedynie urządzenia wysokocisnieniowe podlegają dozorowi UDT, Janusz może tym razem się nieco mylić. Ja mam do czynienia z urządzeniami na np. 100 atm i UDT musiał być przy nich, ale przy urządzeniach na 2.5 atm o ile wiem to chyba swiadectwo UDT nie jest potrzebne. Ale i ja moge się mylić. W każdym razie odpowiada za to importer, nie użytkownik, nie musimy się akurat tym martwić. No własnie, to WAŻNE, wg moich doświadczeń. Ja też dyskutowałem o tym z handlowcem importera (chyba nawet dyrektorem, tam zdajsie sami dyrektorzy). Był dość uparty, ale raczej pozbawiony wiedzy technicznej nt. piecyka. Najpierw wypróbowałem spalanie peletu i 6 mm, i 8 mm, od kilku producentów. Zdecydowałem się po tych próbach na zakup wiekszej ilości 6 mm, taki pelet zamówiłem u producenta, ale omyłkowo przywieźli 8 mm. No i po dwu miesiącach palenia (czyli tuz przed poprzednimi swietami Bożego Narodzenia) miałem poważną awarię podajnika, ukręciła się oś wyjściowa przekładni !!. Firma zachowała się doskonale, bo w 1 dzień awaria była naprawiona (tzn. dali mi nową przekładnię, którą sam wymieniłem). Uważam, że przyczyną tej awarii było zablokowanie się podajnika kilkoma długimi peletkami 8 mm, które są trudniejsze do złamania przez podajnik. Na górnym końcu podajnika są 4 łopatki i właśnie tam podajnik się zablokował i nie mógł złamać tych peletek. Na 6 mm pracuje znacznie lepiej, tej zimy mam już 6 mm. Zasugerowałbym Ci używanie tylko 6 mm w tym piecu. Uważam, że lepiej trzymać się jednak tego, co napisał w oryginalnej instrukcji producent. Podajnik tego kociołka jest delikatny. Jeśli spalać pelet 8 mm, to pod ostrym warunkiem, aby peletki były krótkie, np. 10 mm, a nie długie 30-40 mm, jak było u mnie. Niestety, podajnik ma jeszcze jedną wadę konstrukcyjną, ale o tym to juz raczej na privie, jak będziesz chciał wiedzieć więcej. Co do tej rady, że pelety z Barlinka, to importer jest równocześnie firmą instalującą linie do produkcji peletu. Kto instalował linię w Barlinku? No właśnie. Dlatego polecają Barlinek, a tam robią, nie wiedzieć czemu, tylko pelet 8 mm. Być może importerowi zależy na używaniu 8 mm w tym piecyku aby u nich kupować pelet. (Ale uważam też, że serwisant po prostu może nie znać innej wytwórni peletu niż Barlinek, to całkiem prawdopodobne.) Uważam, że pelet z Barlinka jest zbyt drogi i wcale nie jest lepszy od normalnego dobrego. Koło Bydgoszczy masz duży wybór producentów, ja próbowałem pelet od dwu z nich, od jednego był b. dobry, choć w cenie nie najniższej. U mnie starcza na ok. 180 m2 raczej średnio ocieplonego. Choć poniżej -20 oC pracuje na granicy. Bo te piece są robione na Europę podobno. W Stanach dominuje ogrzewanie nawiewowe, a nie wodne. Choć nie wiem, czy w Kanadzie też, bo tam jest przecież zimniej. A poza tym ten piec to chyba wciąż model trochę doświadczalny, choć podobno europejscy producenci takich pieców uczyli się od tej kanadyjskiej firmy, tyle że europejskie konstrukcje chyba są już bardziej dopracowane (np. Calimax, Rika, Wodtke). Na stronie producenta w menu Help, Manuals są instrukcje do tego pieca, rozumiem że z tamtąd ściągnąłeś. Są tam zresztą dwie wersje, starsza i nowsza, różnią się m.in. sposobem podania informacji o mocach kociołka. Ja miałem też pytanie do importera o podział mocy grzewczej woda/powietrze. No i oczywiście nie dostałem poprawnej odpowiedzi, jak potem sprawdziłem mając chodzący piecyk. No właśnie, też to sobie tak liczyłem i oczywiście nie mogłem się doliczyć. W końcu zrobiłem doświadczenie. Zmierzyłem ile wagowo dostarcza podajnik przy ciągłej pracy, potem zmierzyłem czasy pracy podajnika na poszczególnych poziomach grzania (sterownik podajnika to zwykły timer) i sobie policzyłem moce na tych poziomach, wyszło na pierwszym 3-6 kW zal. od ustawienia długości impulsu, na drugim ok. 6, potem ok. 8, 10 i 13. Czyli kupiłeś w cenie z grubsza kotłów retortowych polskich na eko-groszek, ew. pelety. Ja kupiłem dużo drożej (11 tys zł), potem jak zobaczyłem, że piec ma wady i jest niezgodny z ofertą, to nawet się poważnie zastanawiałem czy sprawy nie zakończyć sądownie, właściwie to należy tak robić. Ten piecyk jest po prostu dla ludzi z tzw. żyłką techniczną, inaczej nie dadzą sobie z nim rady, traktuję go trochę jak wyzwanie (nie polecam takiego podejścia !!!, raczej gonić krętaczy aż padną albo się nauczą, że klienta nie można zbytnio oszukać). Czy Twoja cena to 1/2 ceny rynkowej? Ale co to jest cena rynkowa, jak sprzedali dwa takie kociołki w Polsce? Czyli Twój i mój. Mam dość prawdopodobny argument, że tak właśnie jest. Odradzałbym stanowczo tak. Z pewnością pracować nie będzie bez odbioru ciepła przez wodę. Bo bardzo szybko niewielka ilość wody w kociołku bez zewnętrznego odbioru energii cieplnej przekroczy temperaturę 80 oC, czyli termostat wyłączy kociołek (a przy 95 oC zadziała termostat bezpieczeństwa, wyłączy całe zasilanie i nie uruchomi się ponownie przed ręcznym zresetowaniem termostatu). Będzie tak, moim zdaniem, nawet przy 3 kW (taka jest minimalna moc woda + powietrze). Ten kociołek ma wg mnie z grubsza stały procentowy podział mocy, woda ok. 70%, powietrze ok. 30%, czyli bez wody nie nagrzejesz więcej powietrza, tylko piec bedzie się przegrzewał. (Te liczby 70%/30%mogą się nieco różnić, zresztą ja u siebie zmniejszyłem udział grzania powietrza różnymi drobnymi przeróbkami). Używanie kociołka bez wody jest bardzo ryzykowne, bo go przegrzejesz i czort wie co się stanie. On jest jednak przystosowany do odbioru ciepła przez wodę głównie, woda ma ogromną pojemność cieplną. A poza tym piec wymaga 0.5 atm w obiegu wody aby zaczął działać (co oczywiście można wyłączyć, ale ja bym tak nie robił). Czyli odradzam stanowczo takie podłaczenie, bo może się nawet zdarzyć, że kociołek rozgrzeje się powyżej 100 oC jeszcze zanim sie skończy faza rozruchu, a to zbędne ryzyko uszkodzenia czegoś. Ale rozważ podłączenie jednego (dużego) grzejnika (np. 2-3 kW), albo dwu, zamiast zwarcia wyjścia z wejściem. Grzejnik łatwo podłączysz np. rurami PeX-Al-PeX i będziesz miał dobre tymczasowe rozwiązanie. Pozdrowienia dla dzielnego wojaka, ...atomik
  5. Jest taki węgiel, który nazywa się eko-groszek. Nazwy handlowe to eko-ret lub retopal, zaleznie która kompania węglowa go robi. Uchodzi on obecnie za ekologiczne ogrzewanie. Pali się nim w specjalnych kotłach węglowych automatycznych z palnikiem tzw. retortowym, trochę drogie takie kotły 6-8 tys zł, ale dobre spalanie węgla (wydajne i mało obsługi, jak na węgiel). W tym watku: http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=63092 są adresy do producentów eko-groszku. Myślę, że nie powinniście mieć kłopotu deklarując, ze chcecie opalać takim węglem. Powodzenia, ...atomik[/code]
  6. A może pomyśl o zbudowaniu prostej wiaty na opał, np przy scianie domu, zwykły daszek by wystarczył znakomicie, moim zdaniem. Pelletów w workach nawet foliowych zdecydowanie nie doradzałbym trzymać pod chmurką. Torby zawsze mają dziury czy szwy przeszycia, a wnikanie wody do worków niszczy pelety (na trociny, poza tym wtedy wilgotne paliwo). Nawet jak woda wniknie tylko między worki, to potem zamarznie i worki będą się rozrywać przy zabieraniu, umęczysz się okrutnie i szybko zrezygnujesz z peletu. Pod taką wiatą można też swobodnie trzymać węgiel do kotłow retortowych jak nie ma w domku miejsca. ...atomik
  7. Cena za pellety 600 zł/tonę jest też dość ZBÓJECKA. Ja kupowałem (październik) za 480 zl tonę kilka ton na swój użytek, potem się nie dowiadywałem. Czy kupowałeś u producenta, czy u pośrednika? Jeśli tak dalej pójdzie, to cena pelletu będzie tak wysoka, że zupełnie nie będzie się opłacać palić peletem w kotłach retortowych, nawet jak ktoś lubi drewno czy tzw. ekologię. (Ja zresztą uważam, że węgiel dobrze spalany jest tak samo eko jak pelety, a we wpływ człowieka na ziemski efekt cieplarniany raczej kiepsko wierzę, bo czytałem co nieco głosów sceptycznych, np. tutaj: http://www.marshall.org/subcategory.php?id=9 ). Na szczęście w większości polskich kotłów na pellety, czyli w kotłach retortowych, można palić eko-groszkiem, więc polscy producenci peletu po prostu straca klientów w Polsce, jesli będą podnosić ceny. Może to dla nich nie jest ważne, bo i tak większość produkcji pelletu sprzedają zagranicą. Wniosek z tego chyba taki, że kupowanie kotłów jednopaliwowych na pellety niesie za sobą ryzyko wzrostu ceny ogrzewania domku z powodu nieprzewidywalności cen pelletu. ...atomik
  8. Odnalazłem ten artykuł, o którym pisałem wyżej, o planowanym przez Kompanię Węglową systemie dystrybucji węgla eko-groszku. Wywiad z p. Klankiem, prezesem KW sa w Wirtualnym Nowym Przemyśle: http://www.wnp.pl/wiadomosci/6585.html Oto interesujące fragmenty: i dalej: (pogrubienia tekstu moje - atomik) Dla użytkowników brzmi to optymistycznie, a chyba już minęły czasy, że preses wielkiej kompanii rzuca słowa na wiatr - za dużo ma do stracenia, aby mówić nieprawdę. Dla pośredników, w stylu tego tutaj wygłaszającego swoje "oczywistości", nadejdzie czas próby. Jeśli do czasu uruchomienia systemu dystrybucji przez producenta KWsa tacy pośrednicy nie zadbają o stworzenie swojej bazy stałych klientów, to ich dni są policzone. Sposób na budowanie bazy klientów poprzez marże 100%, jak policzył Andrzej, jest dość osobliwym sposobem na przetrwanie firmy. Mi się jeszcze wydaje, że z kolei dla KWsa pozbycie się takich "dystrbutorów" z marżą 100% to też sprawa życia lub śmierci. Bo tacy dystrybutorzy tylko blokują rozwój rynku, a rozwój rynku dla kompanii górniczych to "żyć albo zbankrutować". I o tym właśnie mówił p. Klank. Poczytajcie ten artykuł. Na tym ciekawym portalu jest też więcej artykułów o górnictwie: http://www.wnp.pl/gornictwo ...atomik
  9. Prawdaż, prawdaż, ale są. Pelety spalają się szybko, w porównaniu np. z węglem retopalem/ekoretem. Bo pelety mają sporo mniejszą wartość opałową (tzn. energię cieplną użyteczną uzyskaną ze spalenia jednostki masy). Pelety: ok. 17 MJ/kg, węgiel eko-groszek ok 26 MJ/kg. Do tego objętość zasobnika opału zawiera w kg więcej węgla niż drewna-peletu (bo węgiel jest cięższy objętościowo). Czyli stąd w sumie zasobnik węgla będzie się spalał ok. 1.5-2 razy dłużej niż ten sam zasobnik peletu. U mnie też idzie teraz (tzn. gdy było -20/-10 oC) ok. 50 kg peletu dziennie (lub nawet 60 kg), dom 180 m2, ocieplony przecietnie. Co do tuningu, to nic nie podpowiem, bo piec mam inny (nie-Geco). Ale jesli pelety palą się zółto-pomarańczowym ogniem i palnik/kocioł nie dymi, to masz dobre spalanie i pewnie nie "wytuningujesz" wiele - takie moje zdanie, ale sam sprawdź (no i napisz jak tam rezultat, bo mogę się mylić w opinii). ...atomik
  10. Ale niby dlaczego robione w Chinach miałyby być gorsze, (co chyba jest w podtekście paru powyższych postów), niż robione w Polsce, Niemczech czy Japonii. Maszyny do tych rur, także do materiałów do nich, oraz technologia produkcji i tak pochodzą ze Stanów, Europy, Japonii czy z państwa, gdzie ta technologia powstała (nie wiem gdzie, obstawiam Stany, jak prawie zawsze w technice). Firma przeniosła fabrykę do Chin, bo tam jest rynek rozwijający się ~ 10% rocznie i puki co tańsza praca. Np. bardzo wiele firm japonskich przenosi produkcję do Chin, zostawiajac zarządzanie, badania i rozwój, biura inzynierskie, marketing, finanse w Japonii, podobnie dzieje się w wielu państwach rozwinietych. Nie musi to oznaczać pogorszenia produktu, bo przecież nie chińscy np. garncarze te rury składają w swoich przydomowych warsztacikach, tylko są one produkowane z zachowaniem takiego samego reżimu technologicznego, jakby były robione w dowolnym innym miejscu. Dla porównania, dużo części komputerów które używamy do czytania tego Forum i pisania tu to też już chińska produkcja, i jakoś działa i to całkiem nieźle. A swoją drogą, co do tych rabatów o których piszecie, to tylko z tego nauczka, że teraz nie można kupowac niczego z rabatem mniejszym niż jakieś 40%. Jak sprzedawca daje rabat tylko 40%, to znaczy że jest niezły naciągacz. TAKI MORAŁ z tej eskalacji rabarów. A za rok jak nie będzie rabatu 50% to będzie znaczyć, że sprzedawca zdzierca i z pewnością nie warto u niego kupować.
  11. Funky, a dzwoniłes do producentów, tych np. z drugiego postu tutaj. W końcu to oni biorą różne nagrody za m.in. "zorganizowanie ogólnopolskiego systemu dystrybucji" takiego węgla. Niech się teraz tłumaczą. Albo niech zwracają te nagrody ! ...atomik PS. jak zadzwonisz, to podziel się nowinami, co odpowiedzieli.
  12. Znaczy tyle samo, co "groszek" o węglu, ale działa, znaczy się sprzedaje, (handlowcy chyba mówią "schodzi"). No i eko-groszek jest nieco bardziej "eko" porównując do czarnych dymów ze starych pieców węglowych. Chemia ta sama, ale fizyka (spalania) lepsza. ...atomik
  13. Tak, ja mam nieco doświadczenia z jednym takim, od ponad roku = drugi sezon (co nieco pisałem na forum). Ta instalacja ciśnieniowa w praktyce oznacza, ze piecowi wystarcza 0.5 atm nadciśnienia. Ja używam go przy ok. 1 atm. Zauważ, że producent nakazuje (rysunek w instrukcji) montowanie tego kociołka w układzie zamknietym. Niezgodnie z polskimi normami, ale z drugiej strony dostałem od sprzedawcy pisemne potwierdzenie, że piecyk ma wymagane certyfikaty EU (choc w Polsce procedury certyfikacji nie przechodził, przynajmniej wtedy, bo i pewnie by nie przeszedł !). A czy wiesz już, że ten kociołek ma moc 25 kW tylko "nominalnie" (to znaczy na papiurku), rzeczywista moc grzewcza wynikająca z ilości podawanego opału na HL5 to 13-15 kW. I nic z tym nie wskurasz, bo wymagałoby to wymiany napędu i zapewne podajnika, a poza tym z pewnością wymiennik ciepła jest za mały i nie jest to wymiennik 25 kW. Gdy o tym powiedziałem sprzedawcy, to przysłał mi list, że "natychmiast ... przystepują do rozwiązania problemu" niezgodności mocy faktycznej z nominalną. Ich "Natychmiast" trwa już 1.5 roku. Nie mam zresztą ŻADNYCH wątpliwości, że nic nie są w stanie zdziałać bez zasadniczej przebudowy pieca, która nie jest najprawdopodobniej w ogóle możliwa (mam nieco wiedzy zawodowej o najróżniejszej aparaturze technicznej). Zresztą w roku bodajże 2003-4 takie kociołki (tzn. o takim samym wymienniku ciepła i o takim samym podajniku opału, a jedynie o nieco innym wyglądzie zewnetrznym) były sprzedawane w niektórych krajach (nie w Polsce) jako kociołki 15 kW. Czyli najprawdopodobniej firma produkująca je później nakręciła, staram się zresztą obserwować jak się producent (nie polski sprzedawca) z tych krętactw wywinie, bardzo mnie to ciekawi. Jesli Twój dom potrzebuje więcej mocy grzewczej niż 12-13 kW, to, krótko mówiąc, będziesz miał kłopot. pozdrowienia, ...atomik
  14. Skoro jest popyt ze strony użytkowników oraz rozpowszechniają się informacje, ze eko-groszek jest jako tako nie-najgorszy, to producenci, A ZWŁASZCZA różnej maści pośrednicy handlowi, podnoszą ceny (czyli swoje marże) własnie w odpowiedzi na ten rosnący popyt i dobrą opinię o eko-groszku i kotłach retortowych panującą na rynku. Chyba pora zacząć pisać o wadach tych kotłów oraz o wadach eko-groszku. Poza tym, wpadło mi gdzieś w oko, że niedługo producenci powiększą moce wytwórcze retopalu, o ile pamietam do 1 mln ton rocznie (sorry szczegółów nie pamietam ani gdzie to czytałem, chyba gdzieś na stronach KW sa). Może będzie on łatwiej dostepny, czyli nie będzie mozliwości takiego podnoszenia cen. ... atomik
  15. Cena, którą podajesz to ZBÓJECKA cena eko-groszku. Sądzę, że należy omijać tę firmę dalekim łukiem. Sprawdz u producentów ekoretu / retopalu gdzie w Twojej okolicy mają sprzedawcę. Oto adresy tych producentów, których ja znam: http://www.wegiel.katowice.pl/index.php http://www.kwsa.pl/pia/retopal/dystrybucja.html Wydaje mi się że rozsądna cena (brutto i z dowozem) za workowany eko-groszek to 350-500 zł/tonę zależnie od rejonu kraju. ...atomik
×
×
  • Dodaj nową pozycję...