Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

vieslav

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

vieslav's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Już prawie po zimie, więc co nieco opowiem. Przy temperaturach poniżej 0 w mieszkaniu mam wilgotność względnie stałą w okolicach 50-54%, nawet przy szczelnie zamkniętych oknach. Jak wszyscy wychodziliśmy do pracy i rozszczelniłem okna to spadała nawet do 47%. Gdy temperatura jest powyżej 0 (np tak jak teraz około +4 stopnie) to wilgotność wzrasta na ponad 60% (zwykle między 60 a 65%). Rozszczelnienie okien i wietrzenie nic nie daje, bo po chwili wilgotność i tak wzrasta a w mieszkaniu robi się nieprzyjemnie zimno (kaloryfery nie grzeją, bo główny sterownik w bloku zmniejsza przepływ CO). Całą zimę utrzymywałem temperaturę względnie stałą na poziomie 21 do 21,5 stopni. Jeśli spadła to nie niżej niż 20,8 stopni. W kuchni i jadalni często przekraczała 22 stopnie. Na pewno wyższa temperatura nie spowodowała spadku wilgotności. Robił się wręcz efekt sauny. W styczniu była przykra niespodzianka - pierwszy grzyb. I tutaj niespodzianka: na ścianie wewnętrznej! Pomiędzy mną a sąsiadką. Byłem u sąsiadki, u niej wszystko ok. Na szczęście było to kilka małych plamek więc usunąłem je wacikiem nasączonym w chlorze. Od tamtej pory nic więcej się nie pojawiło. Tak więc z moich obserwacji wynika, że wietrzenie dużo daje, ale jak na zewnątrz jest na prawdę zimno.
  2. Nie mam nawiewników w oknach. Okna są stare, drewniane i nieszczelne, a dodatkowo mają na górze wycięte uszczelki prawie przez całą długość. Uznałem, że to wystarczy aby zapewnić odpowiedni przepływ powietrza. Zauważyłem, że sąsiedzi w niektórych oknach mają nawiewniki, ale oni wszyscy wymienili drewniane okna na plastikowe. Stosując się do waszych rad zrobiłem tak: 1. Przez dwa dni odkręciłem kaloryfery na max i rozszczelniłem każde okno. Okna rozszczelniłem porządnie, czuć było ruch powietrza w mieszkaniu. Po powrocie z pracy temperatura 23-24 st., wilgotność 52%. Niestety podzielniki na kaloryferach nabijały jak szalone, więc w kolejnych dniach robiłem tak: 2. Przed wyjściem do pracy o godzinie 6:00 kaloryfery ustawiałem na "3", okna zostawiałem mocno rozszczelnione tak jak w poprzednich dniach. Po powrocie z pracy temperatura 21 st., wilgotność 52%. Od razu krótkie, intensywne wietrzenie. Około 20:00 zamykam okna i odkręcam kaloryfery (temperatura w mieszkaniu 21,5 do 22 st., wilgotność 52%, z czasem wzrasta powoli do 57%). Na odczytach z termometrów widzę, że do godziny 12:00 wilgotność spada sukcesywnie do 54%, gdy wracamy z pracy jest już około 52% i tak się utrzymuje mniej więcej do 22:00. Jest już lepiej. Przede wszystkim pozbyłem się wody na oknach. Nie daje mi spokoju fakt, że wilgotność nigdy nie spada poniżej 52%. W tamtym tygodniu przez dwa dni nie było nikogo w mieszkaniu. Wilgotność nigdy nie była mniejsza niż 52% mimo mocno rozszczelnionych okien. Mam nadzieję, że jednak w tym sezonie nie dorobię się grzyba.
  3. Chciałbym skonsultować z Państwem jedną rzecz, ponieważ nie daje mi to spokoju. Uważam, że mam w mieszkaniu zbyt wilgotno. Gdy jeszcze temperatura na zewnątrz była w okolicach 10 st. w dzień nie włączałem ogrzewania, bo było ciepło. Temperatura w mieszkaniu 21-22 st., lecz wilgotność dochodziła do 80% . Gdy słońce świeciło to wietrzenie i udało się zbijać do 70% (nigdy mniej, ale na zewnątrz też było mokro, więc uznałem, że tak ma być). Aktualnie od kiedy zaczął się sezon bardziej zimowy, czyli jakiś miesiąc, (temperatury w okolicach 0 st.) i kaloryfery odkręciłem na "4", w mieszkaniu temperatura oscyluje między 21 a 22 st. (w dzień, gdy nikogo nie ma widzę z odczytów, że potrafi spaść do 21,3 by wieczorem podnieść się do 21,8 gdy wracamy z pracy). Natomiast wilgotność cały czas w okolicach 60% (w kuchni więcej - 65%, pomimo, że w ciągu tygodnia gotuję tylko wodę na herbatę i odgrzewam jedzenie). Gdy nikogo nie ma w domu wilgotność oscyluje w granicach 55%. Na oknach woda. Okna w sypialni plastikowe i na nich jest najgorzej - parapet mokry. Okna balkonowe, w jadalni i w kuchni są drewniane. Przestawione "w tryb zimowy", jednak niezbyt szczelne (nie ma tragedii, ale są to okna nigdy nie wymieniane i wstawione jak budowano blok więc wiadomo). Wietrzenie raz dziennie, a najrzadziej raz na trzy dni - zakręcam kaloryfery na pół godziny, otwieram wszystkie okna (nie uchylam, otwieram) na 5-10 minut a potem zamykam. Wtedy wilgotność mam przez pół godziny w granicach 40%. Blok z początku lat 90, ocieplony styropianem w ostatnich latach. Na górze i na dole sąsiedzi. Mieszkanie 60 metrów, "zewnętrzne" (tzn. w każdym pomieszczeniu są 2 ściany zewnętrzne). Wentylacja grawitacyjna w kuchni działa bardzo dobrze (przykładając rękę wieje, a raczej ciągnie). W łazience wentylacja też grawitacyjna, ale działa gorzej (przykładając rękę "cośtam czuć", ale dużo gorzej niż w kuchni). Mieszka 2 osoby. Ogrzewanie z sieci miejskiej, podzielniki na kaloryferach. Przykręcałem już kaloryfery w dzień na "3". Temperatura spadała do jakiś 20,5 st., ale wilgotność nie zmieniała się. Zabieg powtarzałem rozszczelniając okna. Bez zmian. Odkręcałem kaloryfery na "5", w sumie niewiele to dało bo temperatura nawet nie dobiła do 24 st., ale wilgotność nie zmieniła się a w mieszkaniu była taka parówka, że się nie dało wytrzymać. Wszędzie teraz trąbią, żeby utrzymywać w mieszkaniu 20 stopni. Bardzo chętnie, ale boje się grzyba. U mnie w mieszkaniu jest około 21,5 st., czasami 22 st. Przy niższej temperaturze jest nieprzyjemnie, bo chyba wilgoć potęguje uczucie chłodu. Proszę o wskazówki, czy tak ma być, czy może zainwestować w profesjonalne osuszanie albo samemu spróbować osuszyć? Nie wiem jak było w latach poprzednich, bo dopiero w tym roku kupiłem termohigrometry. Natomiast na pewno było mocno grzane w zimie (4 kaloryfery, na każdym zużycie w okolicach 2000 jednostek). Wiadomo, rachunki małe nie były i w tym roku nie wiem, czy dałbym radę po obecnych cenach zapłacić za takie grzanie, ale chyba bardziej boje się ewentualnego grzyba.
  4. Przy okazji remontu drugiej łazienki i zwiększeniu liczby domowników zastanawiam się nad taką ewentualnością. Obecnie używamy bojlera elektrycznego + podłączenie do pieca CO. Przez okres maj - październik potrafi zeżreć 1500 KWh w taniej taryfie (tylko w tej jest używany, więc nie jest to rozwiązanie komfortowe). Gazu ziemnego nie ma i nie będzie. Zbiornika chyba nie opłaca mi się wynajmować - w grę wchodzi tylko CWU, CO jest na węgiel i póki co tak zostanie. Przyszło mi do głowy coś, co będzie działać na butlach 11kg z propanem-butanem. Czy jest sens w ogóle myśleć nad czymś takim? Nie chciałbym przepływowego podgrzewacza - mam taki w mieszkaniu w mieście i jest bardzo niewygodny - za nic nie da się ustawić odpowiedniej temperatury wody. Bojler byłby wygodny, dodatkowo można podłączyć pod CO. Ilość zużywanej wody to 18 m3/3 miesiące, ale oczywiście nie wszystko jest podgrzewane.
  5. Od mojego ostatniego posta wiele się zmieniło. Teraz we freedomie pro można dokupić dodatkowe GB jak również wybrać abonament z wyższym limitem 10GB. agnieszkakusi, przeczytaj mój ostatni post. Dodam jeszcze, że niedawno Plus wprowadził internet w technologii CDMA (to samo, co Orange Freedom Pro), można jeszcze sprawdzić zasięg Nordiska, cenowo wypada najlepiej.
  6. amalfi, musisz mieć źle skonfigurowany modem. Jeśli komórka działa, to po wyjechaniu z miasta modem powinien automatycznie przełączyć się z HSDPA na EDGE. Z sieci można jak najbardziej korzystać. braza, niestety do freedom pro nie można dokupić limitu. To oni już egzekwują te limity? Kilka osób w mojej okolicy ma tą usługę i jeszcze nigdy nikomu nie przycięli prędkości. Sprawdź, czy nie jesteś przypadkiem w zasięgu WiMax Netii bądź Ery (ewentualnie lokalny dostawca np. Sferia). Cena troszkę wyższa, ale nie ma limitów. TUTAJ masz mapkę Ery, TUTAJ Netia.
  7. A komórka Orange ci działa? Jak działa komórka to i internet zadziała. Może chodzi o zasięg 3G/HSDPA? Pisałem ci o stosowanej w Orange technologii CDMA: to znacznie zwiększa prędkość poza miastami. Plus limituje prędkości, co jest dla mnie głupotą. Brałbym pod uwagę Orange lub Erę. BTW skoro nie masz zasięgu Ery to dlaczego masz u nich komórki?
  8. Ostatnio bardzo zainteresowałem się wegetarianizmem. Tak mocno czepiłem się tematu, że piszę prace licencjacką na ten temat. Bardzo proszę o wypełnienie ankiety, ale również o dyskusje. https://spreadsheets.google.com/viewform?formkey=dGZWYVRBQS1YZHM0Uk9GU08xaTBnUkE6MQ Wyniki oczywiście udostępnię jeśli ktoś będzie zainteresowany. Dlaczego bez mięsa? Jak przygotować coś smacznego? Może jakieś rady dla "początkujących" wegetarian nadal lubiących mięso? Ja zrezygnowałem z mięsa "sklepowego" z prostego powodu: pakują w nie co się da. Raz trafiła mi się chrząstka w wędlinie i od tamtej pory nie jem. Tylko i wyłącznie "swojskie" wyroby, ale to od święta. Wegetarianinem nazwać się nie mogę, bo uwielbiam kurczaka, ale szczerze to nie jedząc mięsa czuje się jakoś lepiej.
  9. Źle, bo drogo. Troszkę się pospieszyłaś. DDR 2 i 3 to rodzaj pamięci. Najpierw były DDR, potem szybsze DDR2 a teraz są najszybsze DDR3, aczkolwiek DDR2 jeszcze są dość popularne. Jeśli kupiłaś złe to nie będą pasować. Poza tym nie tylko ten czynnik determinuje to, jakie pamięci kupić. Bardzo ważne jest taktowanie oraz czasy dostępu. Taktowanie odpowiada za to, z jaką szybkością pamięć pracuje. Jeśli kupiłaś za szybkie to nie ma problemu - nowa kość zwolni i dostosuje się do starej. Jeśli natomiast kupiłaś za wolne to stracisz na wydajności - stara kość też zwolni. Czasy dostępu są przy codziennym użytkowaniu mniej istotne - odpowiadają za to, jak szybko pamięć reaguje na rozkazy, ile trwa jej przeszukiwanie oraz opóźnienie między odczytem i zapisem. Ten parametr również jest elastyczny.
  10. Bo źle trafiłaś. Pierwsza zasada - czytaj, co podpisujesz. Niektóre umowy rzeczywiście przedłużają się same, ale z reguły na czas nieokreślony. Wszystko jest napisane, trzeba tylko się dokopać. 2. Wypowiedzenia nie zaznacza się nie wiadomo gdzie, nie mówi się w salonie ani na infolinii, tylko pisze się pisemko, swoimi słowami, że wypowiada się umowę. Zanosi się to do salonu i prosi o pieczątkę na kopii, że przyjęto. Albo wysyła pocztą za potwierdzeniem odbioru. Złota zasada - nigdy nie idź do salonu po coś, o czym nic nie wiesz. Sprzedawca zrobi wszystko, żeby tylko coś wcisnąć i dostać prowizje. Jeśli ja mam coś kupić to tylko i wyłącznie przez internet - przeczytam regulamin, wybiorę odpowiednią ofertę i mam wszystko ładnie wypisane co, gdzie, jak i za ile. Jeśli już koniecznie muszę iść do salonu (czasem korzystniejsze oferty) to również najpierw dokładnie czytam regulaminy i opinie użytkowników. Nie raz mi to tyłek uratowało. RAM dokupisz w każdym sklepie komputerowym bądź na allegro. Tylko nie wiem, czy masz DDR2 czy DDR3, ale jeśli kupiłaś z tego linka z komputronika to pewnie DDR2. Koszt - około 50zł, ale to jeszcze zależy od taktowania (właściwie wahania tylko o kilka zł) + oczywiście koszt montażu, ale to zrobi prawie każdy. Nie jest bardzo skomplikowane.
  11. W Orange możesz dokupić dodatkowy pakiet danych jak ci zabraknie, np 1GB za 15zł, 2GB za 20zł, 0,5GB za 10zł. Poza tym masz jeszcze usługę cała naprzód (pisałem wyżej). Podejrzewam, że na wyższą opcję da się zmienić, wszystko inne się da więc pewnie neta też. Zapytaj w orange ile kosztuje modem obsługujący CDMA. Fajna sprawa, bo poza miastami, gdzie jest zasięg HSPA, internet zwalnia - na EDGE prędkość jest w granicach 200 kb/s. CDMA jest w większości tam gdzie EDGE i zapewnia 1mb/s. Fajna sprawa.
  12. Niestety nie mam możliwości sprawdzenia w Kielcach, a sprawa z mobilnym zależy tylko i wyłącznie od miejsca korzystania. Nie napisałaś ile GB potrzebujesz i do jakiej kwoty. Cenowo najkorzystniej wychodzi Play, ale oni limitują prędkość do 1mb/s (i nawet reklama "niby 4G" im nie pomoże), podobno teraz podnieśli, ale skoro nie da się normalnie rozmawiać przez telefon na ich zasięgu to wiadomo jak może być z internetem. Zasięg bardzo ograniczony - tylko większe miasta. Pozostałe trzy oferty są bardzo podobne cenowo i limitowo. iPlus mi się nie podoba ze względu na wprowadzone limity prędkości dla niższych abonamentów. Na warsztacie zostaje Era lub Orange. Najpierw Era - pisałaś, że masz tam telefony i możesz mieć taniej. Pod lupę wziąłem abonament za 59zł z 4GB danych. W Erze musisz dopłacić za usługę blueconnect noc, czyli brak limitu pobierania/wysyłania w nocy. Orange - brak limitów prędkości, nocne pobieranie bez limitu transferu za darmo na całą umowę, do abonamentu za 59zł przy zamówieniu przez internet dostajesz gratis 1GB co miesiąc, co razem daje ci 5GB, czyli najlepiej ze wszystkich. Jeśli przekroczysz limit możesz włączyć usługę cała naprzód - wraca pełna prędkość a 1MB kosztuje cie 5gr. Na twoim miejscu zastanawiałbym się między Orange a Erą. Operatorzy ciągle podnoszą prędkości internetu wprowadzając nowe technologie i ograniczanie szybkości to jakieś nieporozumienie.
  13. amalfi, 1GB RAMu to troszkę za mało i komputer zacznie się mulić po chwili. Masz dwie opcje: kupujesz to Lenovo i od razu po zakupie na własną rękę dokładasz 1GB pamięci albo kupujesz od razu coś z 2GB pamięci (trzeba będzie troszkę dołożyć). Na komputroniku nie widzę niczego, co by się nadawało. Asus Eee PC 1201NL byłby dobry, ale jest on troszkę większy - 12,1 cala i na baterii pracuje krócej. Używam PDA szajsunga więc cokolwiek na ten temat napiszę: mały wyświetlacz dyskwalifikuje komfortowe przeglądanie zdjęć i poczty. Mój model ma sprzętową klawiaturę qwerty więc na wyświetlacz zostaje mało miejsca. Nie chciałem wysuwanej klawiatury bo takie telefony są grube. Pracuje to na windowsie mobile. Do poczty, organizatora i przeglądania dokumentów jest bardzo dobry. Przy edycji pojawiają się problemy - niby można, ale jest to bardzo niewygodne. Jestem w miarę zadowolony, ale ja używam tylko telefonu, kalendarza, maila i komunikatorów (gg, skype).
  14. Jeśli potrzebujesz czegoś mieszczącego się do torebki to netbook będzie dobry. Nie musisz nosić ze sobą kabli bo na baterii około 8 godzin wytrzymują.
  15. Ale głośniejszy i bardziej prądożerny, a laptop ma być mobilny. Widzę, że kolega jest zwolennikiem matowych matryc: mogę wiedzieć dlaczego? Zawsze zastanawiałem się co ludzie w nich widzą, ja wolę błyszczące. Jeszcze odnośnie rozmiaru matrycy: teraz standardem jest 16:9, czyli format panoramiczny. Nadaje się zarówno do filmów, gier jak i do normalnego użytkowania. Trochę dziwne uczucie po przesiadce ze standardowego 4:3 ale szybko da się przyzwyczaić. Do pracy biurowej 16:9 są niewygodne. Na co dzień pracuje z arkuszami kalkulacyjnymi i o niebo lepiej jest mi patrzeć na tabelki w monitorze 4:3. Do domu kupiłem 22 cale 16:10 - taki kompromis pomiędzy pracą a rozrywką, też w miarę wygodny (można mieć dwa okna obok siebie) i nie tak bardzo spłaszczony jak 16:9. Po co od razu piszecie o dyskach usb i innych kombinacjach. 320GB zapełni się jak będą tam w większości filmy w HD. Zwykły użytkownik może i zapełni chociażby zdjęciami, ale sporo czasu minie. Wymienić dysk w laptopie na większy to nie jest żaden problem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...