Witam serdecznie Jak to dobrze, ze są takie fora, gdzie można opisać oszustów, którzy wyłudzają od uczciwych ludzi pieniądze nic nie dając w zamian. Właśnie takim człowiekiem jest Pan Zbigniew Legięć z Mszczonowa. Moi rodzice 2 miesiące temu na bazarze na Olimpii na nieszczęście spotkali tego "pseudo" rzemieślnika i skuszeni jego, jak się wtedy wydawało, wiedzą, zapałem do pracy i miłą osobowością zaprosili tego Pana na pomiar w celu wykonania kuchni. Na pomiarach Pan Z. Legięć był bardzo uprzejmy, doradzał, mówił, że jest w stanie wszystko zrobić co rodzice chcieli, pokazywał próbki materiałów. Gdy rodzice wpłacili zaliczkę zaczęły się problemy i tak jak tu inni opisują Pan Legięć często nie odbierał telefonów i zawsze miał jakąś wymówkę. Przez miesiąc nas zwodził, okłamywał i migał się od pracy. W międzyczasie dowiedzieliśmy się o jego oszustwach, gdyż spotkaliśmy osobę, u której też miał wykonać meble i niestety zrobił to bardzo źle i niedokładnie i w dodatku nie chciał poprawić zepsutej roboty. Poszukaliśmy również informacji w Internecie i trafiliśmy m.in. na to forum, szkoda że tak późno. Po tym nie mieliśmy wątpliwości, że to oszust. Poza tym gdy w końcu po wielu próbach udało nam się skontaktować z jego żoną, bo on nie odbierał, okazało się, że elementy do kuchni, które już miesiąc wcześnie Pan Legięć twierdził, że są gotowe, nie są jednak w stanie nam zrobić i proszą o zmianę projektu. Tego było już za wiele, chleliśmy wycofać pieniądze i jego żona w końcu zgodziła się na oddanie zaliczki, ale nie był to koniec. Nie pojawili się w umówionym miejscu, nie odbierali tel. Mieliśmy już tego dosyć ale postanowiliśmy nie popuścić. Tata dodzwonił się do żony Pana Legięcia na jakiś tel. domowy (nie wiedziała, ze to my dzwonimy) i oczywiście tłumaczyła się, obiecała oddanie pieniędzy. Powiedziała, ze prześle pieniądze na konto następnego dnia (prawdopodobnie było to kolejne oszustwo), nie wiele myśląc pojechaliśmy do nich do Mszczonowa i choć to daleko nic innego nie przyszło nam do głowy… I była to najlepsza z podjętych decyzji, gdy zajechaliśmy pojawiła się zaskoczona żona Legiecia z córką, była miła, sympatyczna i my również udając, ze wszystko jest w porządku miło rozmawialiśmy. Bez żadnego problemu przyniosła nam pieniądze a nam kamień spadł z serca, ze ten koszmar się już skończył… Oczywiście przepraszała rodziców, choć nie sądzę, żeby było to szczere… Pan Legięć się nie pojawił. Nam się udało odzyskać zaliczkę, choć tak na prawdę rodzice musieli zaczynać wszystko od początku, ale przynajmniej o Panu Legnięciu mogli już zapomnieć… Kosztował ich to dużo czasu i nerwów. TEN CZŁOWIEK TO KOSZMAR!!! NIE DAJCIE SIE MU OSZUKAĆ!!!