Witam
W 2003 kupiłem mieszkanie z wymienionymi na plastikowe oknami. Więc nie wiem, ile mają, pewnie koło 10 lat.
Że spokojny jestem, to przez te lata w ciszy przyjmowałem ich wady: a to że są trochę krzywo zamontowane, a to że w zimie jest przy nich chłodniej a przy wietrze czuć lekki przeciąg i gwiżdże.
Ale ostatnio podczas dwóch kolejnych ulew moje okienka zaczęły przeciekać...
Na moje niewprawne oko, pomijając, że dół ramy przykryty jest blachą od parapetu (a tam są takie otworki, którymi, jak mniemam, powinna wypływać ewentualna woda spod skrzydła, np. uchylonego czy niedomkniętego), to zdaje się że przede wszystkim szczelność straciły uszczelki między skrzydłem i ramą.
Teraz mam pytanie tytułowe zasadnicze:
wymieniac uszczelki i regulować okna, żeby nie miały przewiewów i przecieków (bo przed chwilą się dowiedziałem, że się da) i dalej ze spokojem przyjmować drobne niedogodności starszawych okien?
czy wymieniać też parapety (dotąd nie ciekły przy zamkniętych oknach, więc uszczelki powinny załatwić sprawę)?
czy pójść po całości i wymieniać, bo "okna teraz są 100 razy lepsze niż 10 lat temu, dźwiękoszczelność, właściwości termoizolacyjne i wygoda użytkowania zrekompensują z nawiązką poniesione wydatki, a stare okna i tak trzeba wymienić, bo nic z nimi już się nie da zrobić sensownego" (cytat mój, jest tak czy nie?)?
Okna sa firmy Defena (nawet nie mam do nich daleko - sprawdzałem, jak zacząłem przemyśliwać wymianę uszczelek, choć pewnie nie muszę brać do tego firmy, której są okna).
Pomóżcie podjąć decyzję, pliiz. Szczególnie liczę na podpowiedź forumowego Guru , może jakąś współpracę przemyślimy.
z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam
Jarek