amalfi
współczuję pierwszej fryzjerki i gratuluje drugiej.
pewnie to tak jak u ludzi - co pies to charakter.
To co napisałem to taki generalny sposób-wyprosić właściciela, żeby nie przeszkadzał. Często też właściciel woli wyjść załatwić coś na mieście, a takie strzyżenie potrafi trwać godzinę, dwie.
Ale wiele psów i moja dziewczyna strzyże tak, jak mówisz: właściciel przytrzymuje. Jeśli pies jest spokojny i właściciel jest w stanie i chce go przytrzymać, to jest to chyba tylko wielka pomoc dla fryzjera. Mi się kilka razy zdarzyło pomagać przytrzymując pieska i jest to naprawdę uczące cierpliwości doświadczenie nawet z grzecznymi pieskami, bo każdy piesek marudzi i się wierci
Myślę, że dobry fryzjer przede wszystkim zapyta najpierw właściciela jaki jest pies i dostosuje się.
I w sumie moja dziewczyna narzeka tylko na jeden typ właścicieli: takich co stoją nad głową, pokazują palcem co i jak robić, narzekają, że złe ostrza, że "Ale brzydko Pani to robi", a na końcu wychodzą niezadowoleni bo ich pupilek nie jest taki śliczny.
A i jeszcze kiedyś przyszła rodzina z psem, i cały czas strzyżenia czekali na korytarzu i podglądali przez szybkę w drzwiach co fryzjer robi. Pies był wyjątkowo grzeczny. Na końcu właściciele z krzykiem stwierdzili, że ona musiała mu podać jakąś narkozę (co oczywiście było nieprawdą), bo on nigdy nie jest taki grzeczny, i że już więcej do niej nie przyjdą