Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

voidtec

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez voidtec

  1. amalfi współczuję pierwszej fryzjerki i gratuluje drugiej. pewnie to tak jak u ludzi - co pies to charakter. To co napisałem to taki generalny sposób-wyprosić właściciela, żeby nie przeszkadzał. Często też właściciel woli wyjść załatwić coś na mieście, a takie strzyżenie potrafi trwać godzinę, dwie. Ale wiele psów i moja dziewczyna strzyże tak, jak mówisz: właściciel przytrzymuje. Jeśli pies jest spokojny i właściciel jest w stanie i chce go przytrzymać, to jest to chyba tylko wielka pomoc dla fryzjera. Mi się kilka razy zdarzyło pomagać przytrzymując pieska i jest to naprawdę uczące cierpliwości doświadczenie nawet z grzecznymi pieskami, bo każdy piesek marudzi i się wierci Myślę, że dobry fryzjer przede wszystkim zapyta najpierw właściciela jaki jest pies i dostosuje się. I w sumie moja dziewczyna narzeka tylko na jeden typ właścicieli: takich co stoją nad głową, pokazują palcem co i jak robić, narzekają, że złe ostrza, że "Ale brzydko Pani to robi", a na końcu wychodzą niezadowoleni bo ich pupilek nie jest taki śliczny. A i jeszcze kiedyś przyszła rodzina z psem, i cały czas strzyżenia czekali na korytarzu i podglądali przez szybkę w drzwiach co fryzjer robi. Pies był wyjątkowo grzeczny. Na końcu właściciele z krzykiem stwierdzili, że ona musiała mu podać jakąś narkozę (co oczywiście było nieprawdą), bo on nigdy nie jest taki grzeczny, i że już więcej do niej nie przyjdą
  2. fabienne przesadzasz Właścicielowi każe się wychodzić, ponieważ wtedy pies jest spokojny. Tak boi się, ale dzięki temu nie wyrywa się i nie potrzeba narkozy. Jeśli widzi właściciela szuka u niego ratunku-dla psa strzyżenie to sytuacja nieprzyjemna, albo conajmniej stresująca. I nie ma tu: "wytłumaczy panci jak ma się zachować". Tak to się da jeśli pies jest wyszkolony i na "siad" siedzi i się nie rusza, a kto z Was ma takiego psa? Pancie mają rozpieszczone, wychuchane pieski, które przy panciach się nie zachowują nigdy. Pod narkozą nie powinno się strzyc żadnych psów, przecież wystarczy mu założyć kaganiec. Monitoring-świetna sprawa ale jeśli fryzjer coś takiego montuje, to odbije to sobie w cenach. Patrzenie fryzjerowi na ręce też nie jest takie super. Pomyślcie sobie, jak Wy byście się czuły/czuli, jak taka "bardzo kochająca swojego Maksia" pani stała by Wam nad głową i robiła awanturę o każde podniesienie tonu głosu. Owszem z boku może to wyglądać okrutnie zwłaszcza dla rozkochanego w psie właściciela, ale niestety trzeba fryzjera znaleźć zaufanego i pozwolić mu robić to, w czym jest profesjonalistą. Moja dziewczyna strzyże psy, sama ma dwa własne, więc trochę o tym mam pojęcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...