Witam, budujemy z żoną malutki domek, niestety wykonawca okazał się bardzo "uczciwym i rzetelnym fachowcem", sprawdzam teraz wszystko i szukam argumentów żeby mu podziękować. Jednym z nich jest instalacja elektryczna, niedość że jej cena jest mocno zawyżona to jest nie niezgodna z projektem. Otrzymaliśmy wycenę "gołej" instalacji, rozmawialaiśmy z wykonawcą na temat koloru osprzętu, dodatkowych elementów, cena instalacji wyniosla po takich rozmowach 2 razy tyle co na początku. Cena przez nas została zaakceptowana, niestety nie mieliśmy doświadczenia w takich sprawach więc nie zwróciliśmy uwagi, że w kosztorysie znalazł się goły zapis - instalacja elektrycza i uzgodniona cena. Teraz wykonawca żada zapłaty całej kwoty za nieskończoną i niekompletną według nas instalację. Do rzeczy, wykonawca żeby jak najmniej z umówionej kwoty stracić na elektryka postanowił sam ją wykonać, niestety nie zauważył, że w projekcie na gniazdka powinien zastosować 3x2,5. W całym domu na oświetlenie i gniazdka jest 3x1,5, w skrzynce rozdzielczej są wyłączniki B16 i B20, co ciekawe zabezpieczają obwody oświetlenia i gniazdek wykonanych 3x1,5. Na poddaszu przewody bez żadnych rurek i tym podobnych zabezpieczeń idące do punktów oświetlenia przebiegają na plytach g-k, a na to została położona luźno wełna mineralna. Na dodatek wszystko zostało szybko zatynkowane i połozona została gladź. Mam pytanie czy instalację elektryczną, która będzie funkcjonalna i bezpieczna dla życia może wykonać zwykły budowlaniec. Czy ktoś kładący taką instalację musi mieć jakieś uprawnienia, świadectwa ? Wiem jak wygląda sprawa z odbiorem, tego nie zrobi zwykły Kowalski, ale czy zwykły Kowalski będący wykonawcą budowlańcem może położyć ją sam???