Hej, a ja właśnie dziś, w dzień wyborów przerabiam temat chowania basenu. Idzie to całkiem nieźle. NIezbędne narzędzia, które uproszczą życie to: spora gąbka kąpielowa- ostrą stroną szorujemy, gładką ściągamy pianę/zdarte błoto/szlam czo co jeszcze tam macie; chłonne szmaty- ja kupiłam dwie wielkie zasłonjy w szmateksie po parę złotych- super ściągają wilgoć, muzyka, która zajmie myśli "o rany ile jeszcze zostało", ciepła woda z płynem do garów. Ostatecznie zaczęło mżyć więc basen przetargaliśmy do salonu, w którym czasowo nie ma żadnych mebli i tak sobie myślę, że może jak go skończę myć to naleję wodę i będę mieć basen i zimą. Co myślicie? Ktoś to przerabiał? Jakieś plusy/minusy? Wiem, że skakać to na pewno nie można bo ściany zachlapiemy, ale poza tym...