Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jarmuvie

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    10
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    śląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

jarmuvie's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. sąsiad usunął w końcu drewno po trzech interwencjach policji i po mandacie, policja interweniowała na podstawie par. 83 kodeksu wykroczeń (o przechowywaniu materiałów palnych chyba). Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Mam nadzieję, że to koniec udręk z sąsiadami.
  2. no i zaczęły się schody. Straży miejskiej nie ma w pobliskim miasteczku więc zawiadomiłem policję. Ta nakazała odsunięcie drewna od mojego domu (policjant nawet nie wszedł na posesję sąsiada żeby stwierdzić stan faktyczny, pewno ze strachu przed pobiciem). Sąsiad dostał tydzień czasu na wypełnienie polecenia. Oczywiście drewna nie usunął. Straż pożarna natomiast zgadza się z istnieniem podstawy prawnej czyli rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z dnia 7 czerwca 2010 ale ogranicza ten przepis tylko do budynków użyteczności publicznej (hotele, firmy). Ograniczenie przepisu tłumaczy innym przepisem zabraniającym straży pożarnej wejście do budynków prywatnych. Straż rozciągnęła ten przepis także na posesje, na których te budynki się znajdują. W związku z tym rozporządzenie ministra jest nieskuteczne, bo straż nie jest w stanie wejść na posesję sąsiada żeby stwierdzić stan faktyczny. Powiedzieli, że jeszcze zapytają o poradę swojego radcy prawnego i radzili zwrócić się o pomoc do policji albo wnieść sprawą do sądu. Moim zdaniem zakaz wejścia do budynku prywatnego nie jest zakazem wejścia na posesję, na której ten budynek stoi. Inspektor straży pożarnej mógłby wejść na posesję z razem z policją, w ten sposób byłby ochroniony przed pobiciem.
  3. dzięki za trzymanie kciuków Margoth
  4. widzę, że ciągle nie jest jasne miejsce, w którym znajduje się drewno. Prosty szkic sytuacyjny rozwiązałby problem natychmiast. Opisać słowami jest jak widać trudniej. Mój dom stoi w granicy z posesją sąsiada. Tylna ściana mojego domu to jakby płot oddzielający moją posesję od działki sąsiada. Na tym "płocie" sąsiad od swojej strony ułożył stertę mokrego drewna opałowego. Mam nadzieję, że teraz sytuacja jest bardziej jasna. Jeszcze raz dziękuję sSiwemu za poradę.
  5. jutro pędzę z pismem do straży miejskiej i do straży pożarnej tak jak siwy radził. Pismo już sprokurowałem Ale nie wiadomo, czy to załatwi sprawę, bo sąsiedzi to niestety alkoholicy (piją po cichu, bez awantur) i łatwo nie odpuszczą. Radny obiecał pomoc w formie rozmowy z sąsiadem, ale czy to przyniesie jakiś efekt nie wiadomo (radny jest jakoś spokrewniony z sąsiadem).
  6. więc na poważnie, budynek był rozbudowywany, stara część jest z czerwonej cegły a nowa z pustaków piano- czy gazobetonowych. Z tego co się zorientowałem to ściana od strony sąsiada (sąsiad nie wpuszcza na swoje podwórze, a ja nigdy nie chciałbym tam pójść, obrzydliwi ludzie) jest częściowo otynkowana a częściowo nie. Te pustaki piją chyba najbardziej.
  7. daj spokój perm, nie wysilaj się, ściana jest z gąbki, jeżeli ci to ulży. Myślę, że należy zamknąć temat, bo objawią się osoby oskarżające mnie o podtapianie sąsiada.
  8. Jedna ze ścian mojego domu przebiega po granicy posesji (tak kiedyś budowano). Sąsiad wypełnił lukę między moim domem a jego domem (gdzieś około 1,5-2 m) mokrym, nawet już spleśniałym drewnem na opał. Nie chce go absolutnie usunąć. Według jego słów : mogę iść nawet do sądu. Sąsiad jest alkoholikiem i w ten sposób próbuje podrzucić swoją "wilgoć" innym.
  9. straszne dzięki za taką szybką pomoc. czyli jest dla mnie jeszcze jakieś życie pomimo złego sąsiada Gdyby tylko jeszcze zapłacił za szkody wyrządzone przez tę jego wilgoć, trzeba pewno będzie tę ścianę osuszać, rozumiem, że tu tylko sąd może takie sprawy rozstrzygać?
  10. ratunku, sąsiad ułożył stos mokrego, pleśniejącego drewna opałowego na ścianie mojego domu. Stos sięga do połowy wysokości ściany. Sąsiad drewna prawie nie zabezpieczył przed opadami, ułożył tylko parę malutkich blaszek, które nie są żadnym zabezpieczeniem przed deszczem. Woda wnika w drewno a stamtąd w ścianę mojego domu. Na ścianie pokoju przylegającego do kupy mokrego drewna opałowego pojawiła się już wilgoć. Sąsiad ani myśli usuwać drewna z mojej ściany. Burmistrz mówi, że to nie jego sprawa, radny to samo. Straż miejska podobno też nie ma kompetencji żeby wejść na plac sąsiada i zmusić go do odsunięcia mokrego drewna. Mówią, że pozostaje droga sądowa. Tylko, że proces może się skończyć za rok dwa, a w tym czasie umrę na raka albo inną chorobę płuc czy serca od pleśni, która powstaje na ścianie. Co robić? Jakie mam prawa?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...