Sąsiadka nie tylko naruszyła moją własność swoim domem ale żąda jeszcze 2 mb. szerokości pasa ziemi za domem w celu wygodnego przemieszczania się wokół swojego budynku ( tj. ok. 70 m.kw. powierzchni mojej działki). Przesunięcie zrobiła świadomie oszukując przy tym geodetę który wytyczył jej budynek zgodnie z planem ale zaniedbał obowiązek tyczenia powykonawczego i zaocznie podpisał wszystko to co mu sąsiadka podsunęła. Teraz tego żałuje ale ja mam problem. Nadmieniam że ten sam geodeta tyczył obie działki. Dopiero następny
( mapy do celów projektowych) wykazał błąd z posadowieniem budynku. Na początku podejrzewałem zmowę geodety i sąsiadki, teraz już sam nie wiem co o tym myśleć.? Co Wy na to?
Ta sama sąsiadka bez naszej wiedzy nazwała ulię Własna. Dodam że jest 9 współwłaścicieli. Gmina przyjęła wniosek przyjmując jej wyjaśnienia że nie ma z nami kontaktu. Czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem?? Jak to odkręcić.?? Sąsiednie ulice nazywają się Miła, Malwy a ja mieszkam na WŁASNEJ!
Co mam zrobić z domem sąsiadki, którego ściana znalazła się na mojej działce( plan zagospodarowania jej działki przewiduje odl. 3m. od granicy). Czy jest jakieś prawo budowlane które to reguluje, czy tylko konstytucyjne prawo do własności? Czy ktoś miał już taki przypadek i jak się to skończyło? Proszę o info.