Miałem nieprzyjemność pracować na budowie w Łodzi przy ul. Tabelowej u inwestora podpisującego się jako aslam Jest to człowiek konfliktowy, przesadnie pedantyczny, grymaśny, niezdecydowany, wprowadzający ciągłe zmiany w czasie trwania budowy i szukający dziury w całym. Nie można było z nim podpisać umowy na wykonanie prac ponieważ nigdy nie wiedział (prawdopodobnie ze względu na finanse) kiedy i do którego momentu mają być prowadzone prace. Tak niezdecydowany klient stanowi problem, ponieważ wprowadzanie poważnych zmian w trakcie budowy wydłuża czas realizacji poszczególnych etapów inwestycji a to skutkuje niedotrzymaniem terminów realizacji prac u innych moich klientów. Dlatego w pewnym momencie zrezygnowałem ze współpracy z tym człowiekiem. Po jakimś czasie za usilną namową kierownika budowy wróciłem do wykonywania prac przy tej inwestycji. Problem w tym, że facet ten myśli, iż może mieć wszystko i wszystkich na żądanie a wpis o kilkukrotnym porzuceniu robót jest jedynie potwierdzeniem tego, że należy on do osób niewidzących nic poza czubkiem własnego nosa.
Rozumiem, że każdy inwestor może coś zmienić w trakcie trwania inwestycji ale człowiek ten miał wyjątkową wielką wenę twórczą. Ciągle dokonywał zmian i przeróbek podczas trwania budowy. Wyznawał zasadę „każdy projekt jest zły i należy go poprawiać”. Nakazał np. zostawić otwory okienne, które po pewnym czasie zamurowywaliśmy bo przestały mu się podobać. Zdarzało się, że rozbieraliśmy wcześniej zrobione szalunki „ze względów wizualnych” bo ten czy inny podciąg był zaprojektowany za mały a on w tym miejscu widział by grubszy, itp. Ja na podstawie projektu wykonuję kosztorys i kalkuluję czas wykonania prac. Realizacja zachcianek ww. klienta dezorganizowała i wydłużała czas trwania robót.
Skoro według tego pana popełniałem tak wiele błędów to dlaczego nie zrezygnował ze współpracy z moją firmą, a po mojej rezygnacji usilnie zabiegał o to żebym kontynuował prace budowlane? Nadmieniam, że nad prawidłowością prac czuwał kierownik budowy, który często tam bywał. Nie zgłaszał on żadnych uwag do prowadzonych robót co potwierdzone jest wpisami do dziennika budowy.
Inwestor ten poróżnił się nie tylko ze mną ale także między innymi z:
- dostawcą betonu „Cemex” (dostarczony beton był najpierw zbyt rzadki a następnie za gęsty; na końcu facet zrobił awanturę o to, że ciężarówki z betonem zniszczyły mu drogę – nadmieniam, że droga dojazdowa do budowy to tylko dwie piaszczyste koleiny);
- dostawcą materiałów budowlanych firmą „Zając” z Kraszewa (facet chciał przyjechać na skład przebierać cegłę zwykłą pełną na palecie, a gdy sprzedawca nie wyraził na to zgody to postanowił robić to u siebie na budowie, następnie okazywał niezadowolenie z odcienia cegły);
- z firmą prowadzącą prace ziemne „MET-KON” z Łodzi (podczas prowadzenia wykopów zażyczył sobie aby piasek z wykopu ten mniej żółty wysypać na jedną pryzmę, bardziej żółty na inną a jeszcze w innym miejscu zmagazynować piasek z iłem – nie będę wspominał o tym, że według zlecenia firma miała wykonać zwykły wykop);
- firmą GO-TRAKT dostarczającą beton (firma musiała zawrócić „gruszki” z betonem ponieważ inwestor nieprzygotował drogi wjazdowej, w związku z czym betonowozy nie były one w stanie dojechać do wykopu - za „pusty przebieg” naliczono opłatę co było przyczyną konfliktu).
Na koniec wspomnę tylko, że wszystkie opisane powyżej fakty posiadam świadków. Nikomu nie życzę współpracy z tak konfliktową osobą.
Z poważaniem
Jarosław KARP „JAKAR”.