Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nietoperek25

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez nietoperek25

  1. Witam wszystkich. Mam stary około 80-letni dom z poddaszem, dach z dachówki ceramicznej, czterospadowy. 4 lata ma już pianka ZK na poddaszu, nastrzelona bezpośrednio na dachówki, warstwa 8 cm, pokryte też krokwie po wierzchu, grubość 2 cm. Pianka ma się dobrze, nie pęka (no krokwie już bardziej wysezonowane nie mogły być), drewno nie gnije, jest mega ciepło, a dachówki przestały oblatywać. W tamtych czasach był to koszt rzędu 6000 zł, nie mam pojęcia jak to się ma do dzisiejszych cen. 104 m2 dokładnie ma dach. Jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w moim życiu. Poddasze dzięki temu zostało zamieszkane. Być może dla nowych domów i mokrych krokwii pianka to nie najlepszy pomysł, ale na stare chałupy polecam.
  2. FlashBack, a wyjaśnij od czego zgnije, skoro woda od zewnątrz nie dojdzie, a wilgoć od wewnątrz jest wentylowana? No to skoro byłeś chwilę w Kanadzie, i znasz technologię, mówisz też o 3 latach życia dachu po piance, to musisz znać takie przypadki?
  3. FlashBack, przyznaj się, jesteś moim bratem? Ok, może bym się przestraszyła, puknęła w czoło tym nierozważnym (głupim) uszczelnieniem po twojej informacji, gdyby nie to że naturalne nieszczelności zastąpiłam działającą wentylacją. Nie mam tytułu inżyniera polibudy, ale po to wymyślili wentylację, no nie? O jakiej piance piszesz że woda ma destruktywny wpływ n jej strukturę? Bo częstym błędem jest wrzucanie wszystkich poliuretanowych pianek do jednego wora. Ja nie mam ambicji zapamiętać je wszystkie, i cytować właściwości wyrwana z głębokiego snu, ale jak podejmowałam decyzję, to zapoznałam się z właściwościami akurat tej pianki, i żadne badanie właściwości chemicznych czegoś takiego nie wykazało. Po czym zaznaczam że zapytana o właściwości tejże pianki teraz, odeślę pytającego do google. No i sztywność - jeszcze raz podkreślę, nie miałam zamiaru pianką uratować dachu od zapaści, bo się nie walił, i nie miał zamiaru, tylko obsuwały się dachówki. A dachówki teraz trzymają się lepiej. I tyle. Moje oczekiwania co do sztywności całości są zaspokojone. No i na sam koniec, czy znasz kogoś komu dach się od pianki zawalił po 3,4 latach? Bo ja znam takich co mają dach z pianką już 20 lat (znajomi w Kanadzie), oraz poczytałam sobie różne fora, głównie kanadyjskie, pełne fotek "żyjących" wiele dziesięcioleci domów drewnianych w ten sposób ocieplonych, często też razem ze ścianami! Odsyłam ponownie do googla zainteresowanych. Zatem, czarnowidztwo nie poparte żadną wiedzą praktyczną uprawiasz, zresztą jak 3/4 Polaków. Ale się daję podpuszczać, więcej się w ten temat nie wkręcam. Mam nadzieję że moje informacje komuś się przydały. Pozdrawiam wszystkich.
  4. No tak, w sumie dach wojnę pamięta Chociaż może był przekładany z raz 20 lat po wojnie, ale w gruncie rzeczy nawet najstarsi mieszkańcy ulicy tego nie pamiętają hehe, więc nie wiem. mpoplaw, masz rację, i nie masz co do przeciekania. Woda może i znalazłaby drogę, ale nie po pianie. Piana tworzy litą skorupę, i nic nie wciąga. Może jakieś szpary się znajdą ze dwie, gdzie nie rozprężyła się w 100% równomiernie, ale prawdopodobieństwo że nałożą się lokalizacyjnie z popękaną dachówką, jest znikome. Ponadto dachówki znacznie rzadziej w ogóle pękają, z pianą w charakterze lepika. Ale racja że trzeba mimo wszystko zadbać jak coś trzaśnie, tak na wszelki wypadek. Dlatego tak jak pisałam, raz na parę lat, z zewnątrz być może trzeba będzie dojść, i jakąś wymienić. No i teraz sedno sprawy - 50 tysięcy na całkowitą wymianę dachu (bo tylko taka story u mnie wchodziła w grę) z ociepleniem, co do którego skuteczności i trwałości mam poważne wątpliwości, poparte historiami z życia sąsiadów, czy 6 tysięcy na ocieplenie, które przy okazji rozwiązuje masę innych dysfunkcji dachu, i wg wszelkich dostępnych mi danych jest i tak lepsze, skuteczniejsze, trwalsze...
  5. Ja nie mam misji niedowiarków przekonać do metody, do której postanowili nie dać się przekonać nigdy, cytuję teraz mojego brata "bo nie znam nikogo kto ma to 20 lat". W Polsce rzeczywiście ja nikogo takiego nie znam też. Ale za granicą i owszem. Pianka psiknięta na dachówkę wiąże ją od środka, i wzmacnia konstrukcję dachu. Także od kiedy mam to ocieplenie (1,5 roku), ani jedna dachówka mi nie odleciała. Wcześniej przynajmniej parę rocznie. A nawet jak kiedyś odleci (nie wiem, bo meteoryt grzmotnie???) to warstwa pianki pod dachówką nie wchłania wody, woda spływa po tym. No i z zewnątrz się następną mocuje. Ale to jest wydarzenie, raz na dekadę z parę ubytków się zdarza. Więc chyba jednak nie zgnije mi ten dach, i nie złoży się do środka... A bo może zacznę od podstawy, pryska się na dachówkę bezpośrednio, zatem pomiędzy krokwiami, łatami a dachówką mam warstwę piany. mpoplaw Nie dlatego psiknęłam dach pianką, bo dachówki pękają, tylko dlatego że chciałam przystosować go do mieszkania, a głównym zadaniem jest izolacja. A że przy okazji dach się wzmocnił, to raczej dobrze... FlashBack Sądzę że większe powody do gorętszych modlitw mają właściciele poddaszy ocieplanych wełną, bo ja OSOBIŚCIE i W POLSCE znam paru takich, co 3 lata po zrobieniu dachu wszystko zrywali, łącznie ze ścianami, elektryką, etc. Wrócili do stanu wyjścia parędziesiąt tysięcy później... Zatem, czuję przynależność do grupy mniejszego ryzyka Fotki - no mam jeszcze parę niezabudowanych kawałków strychu z pianą na wierzchu, będę tam za 10 dni to cyknę parę fotek, ale stan wcześniejszy to nie wiem czy odkopię. Ale mój "piankowiec" może je mieć, oni zawsze sobie cykają foty
  6. No, pod starą dachówkę liczącą sobie wiele dekad to się nie ociepla wełną ani styropianem. Chyba że za 2,3 lata ma się ochotę dziury łatać, ocieplenie uzupełniać, nasiąkniętą deszczówką watę wywalać i kłaść nową... Jak chcesz standardowo ocieplić to trzeba dachówki na nowe wymienić. I tysiaki lecą.
  7. Witam wszystkich. Postanowiłam opowiedzieć o swoich doświadczeniach z PUR. Mam stary dom z poddaszem. Dach z dachówką ceramiczną, wielokrotnie przekładaną na przestrzeni lat. Gdybym chciała zagospodarować (doprowadzić do stanu mieszkalnego) poddasze standardowymi metodami, w ogóle bym się za to nie zabrała ze względu na koszty. Załamałam się przy około 50 tysiącach, a wycena doszła dopiero do przygotowania dachu pod kładzenie wszystkich warstw - membrana, wata, profile, deskowanie, itp. Tymczasem 8 cm pianki zamkniętokomórkowej (gęstość 35) kosztowało mnie 6 tysięcy (rok 2010 wczesna wiosna). Dach nie wymagał żadnych wielkich napraw, jakieś zwykłe przełożenie dachówek celem załatania dziur na wylot. Metraż dachu do ostrzału 104 m2 dokładnie. Poza tym kosztem żadnych innych nakładów dach nie wymagał, żadnych folii, etc. Cały jeden rok sobie tam mieszkali ludzie bez żadnej zabudowy ściany, z pianką na wierzchu zamiast ściany zewnętrznej. Zostawiłam to odsłonięte w sumie specjalnie, bo tak trochę nie dowierzałam czy 8 cm ociepli dach należycie, byłam gotowa dokładać watę, czy dostrzelić więcej piany, ale nie ma to żadnego sensu! Mam super szczelne poddasze, ocieplone tak że wystarczy jakiś cienki grzejniczek i mam wszędzie ciepło. Nie mam pojęcia jak to się ma do nowo budowanych domów, kalkulacja jest wtedy diametralnie inna, ale sam fakt że nic mi się za 10 lat nie osunie, nie nasączy wodą, nie zrobią mi się mostki, etc, powoduje, że gdybym nawet budowała sobie nowy dom, to też wybrałabym piankę. No i dach jest sztywny, mam z główki remonty dachu mam nadzieję na wiele lat . Ponadto poziom niżej też zyskał, i jest lepiej dogrzany. Rozpisałam się trochę, ale mam nadzieję że jasno wszystko przedstawiłam pozdrawiam i życzę samych trafnych decyzji przy budowie, i sumiennych ekip
×
×
  • Dodaj nową pozycję...