W zasadzie suszę wszystko (może oprócz delikatnej bielizny i swetrów z wełny). Ale jest kilka zasad których przestrzegam, mianowicie po wyjęciu prania, "strzepuję" każdą rzecz żeby ją rozprostować po wirowaniu (1200 obrotów) i dopiero wrzucam na suszenie, no i wrzucam połowę na raz. W zasadzie nigdy nie wyciągnęłam mokrego prania, czasami wręcz przeciwnie- trochę za suche
Suszę wszystkie nasze ciuchy i w większości nie trzeba ich prasować natomiast mężowskie koszule niestety trzeba , aha no i pościel ze względu na swoją wielkość zazwyczaj się wygniecie. Pralko -suszarkę mam Siemensa Wash&Dry 1260
W niej sama ustawiam czas suszenia - 10 min, 20, 30, 50, 60 itd., praktyka wykazała że najczęściej to jest 60 min. a jak są mniejsze rzeczy (niemowlakowe) to 50 min..
Mam ten sprzęt zabudowany, tzn. blat iszafka z boku i nic ansolutnie się nie dzieje, w łazience rzeczywiście jest ciepło ale to nie przeszkadza. Ubrania wyciągam mocno ciepłe ale nie gorące , tylko że suszarka przez ostatnią chwilę suszenia chłodzi ubrania.