Będę remontować stare mieszkanie w kamienicy.
Na podłodze leży stary parkiet dębowy- zupełnie zaniedbany, od wielu wielu lat nieczyszczony. W przeszłości mieszkała tam starsza osoba z kotami czy psami, które bardzo brudziły tę podłogę - jest sporo brzydkich plam...
Parkiet jest prawdopodobnie położony na deskach, pod spodem legary (jeszcze nie wiemy, bo nic nie ruszaliśmy, ale tak sądzi fachowiec który to obejrzał), w jednym miejscu parkiet trochę "wstał", pewnie parenaście milimetrów, może więcej. No i w kilku miejscach mocno się rozszedł, są spore szczeliny.
Zastanawiam się czy jest sens "ratować " tę podłogę: czy da się ją wycyklinować i wyczyścić? czy w związku z tymi kotami / psami trzeba ją jakoś dezynfekować? No i czy tam gdzie się podniosła trzebaby ja układać na nowo?
Czy może w ogóle odpuścić, zerwać i położyć nową? - ale wtedy straszne koszty się robią no i żal mi starej dobrej podłogi no i oczywiście się boję, że jak już zerwę, to będzie milion rzeczy do zrobienia pod spodem...
pomóżcie!