Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tommies

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    63
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez tommies

  1. Od momentu wylania betonu, do zamieszkania mija wiele czasu. Naturalne procesy powodują w uproszczeniu wyrównywanie się poziomów wilgoci z otoczeniem. Ponadto wszystkie bariery w postaci folii czy inne raczej ograniczają niż eliminują te procesy. I jak wyżej kolega wspomniał - zadaniem folii pod zbrojeniem jest zapobieganie wpływania mieszanki betonowej pomiędzy płyty XPS.
  2. Powszechnie robi się kable na ścianie, szczególnie w takim materiale jak porotherm, ale z czasem, szczególnie jak warstwa tynku jest cienka, to w miejscach ułożenia kabli potrafią zrobić się widoczne smugi. Zdania są podzielone czy to od ulatniania się związków z izolacji PCV pod wpływem temp. czy też pola elektromagnetycznego. Norma mówi zdaje się o 5mm przykrycia tynkiem, ale to bywa za mało. W miejscach szczególnie widocznych proponował bym wpuścić. Rozdzielnia robocza, to i taki nieład kabelkowy. Porób zdjęcia z naniesionymi odległościami, to w przyszłości może pomóc przy montażu. I jak przedmówcy pisali - powyjmować całe żelastwo ze ścian szczególnie jak tynk ma być gipsowy a nie cementowy.
  3. Zapewne obliczenia perma są poprawne i podziwiam ilość pracy przy modelu o tylu zmiennych. Dla mnie wiele aspektów przemawia za daniem 10cm XPS pod płytę. Przede wszystkim koronnym argumentem jest fakt, że robię to raz i musi byś od razu dobrze zrobione. W skali kosztów budowy te 10cm XPS owszem mają znaczenie, ale czy aż tak duże? Dla mnie to dodatkową izolacja termiczna w szczególności posadowienia ścian, od wilgoci, ułatwiają układanie zbrojenia i ładnie łączą się z ociepleniem pionowym. Do mnie to po prostu przemawia. Pamiętajmy także, że dzisiaj te niewielkie straty możemy bagatelizować opierając się na aktualnych cenach energii. Być może w przyszłości nawet te niewielkie straty będą miały duże znaczenie a jakiś geniusz od podatków wymyśli sobie opłaty od pomp ciepła czy innych alternatywnych źródeł energii. Tak jak teraz wymyślają z podatkami od wody z własnych ujęć. Zawsze sobie powtarzam - dach poprawisz, ocieplenia dołożysz, okna wymienisz, ale jak masz schrzaniony fundament (w szczególności płytę fundamentową) to katastrofa dla całego domu.
  4. Mam na myśli właśnie pogodę. W ubiegłym roku izolowałem i ocieplałem u siebie fundamenty. Co wykopałem kilka metrów, to przychodziła burza, wykop się obsuwał i robota od nowa. To samo z ocieplaniem - strach było klej rozrobić, bo za chwile mogło zacząć padać i zganiało z rusztowania. Myślałem, że nigdy tego nie skończę. A w tym roku sucho i cieplutko. Inna sprawa, że w tym roku i dla samych budowlańców istna hossa - mogą przebierać w ofertach a ceny z kosmosu.
  5. Współczuje roboty z przycinaniem przy Porothermie i to w takim miejscu. Ja od lat jestem "miłośnikiem" gazobetonu. Tylko za długo nie trzymaj tej folii, bo jednak drewno ma swoją wilgotność i pomimo impregnatu może się sinizna pojawić. Lepszym pomysłem była by membrana dachowa jeśli Wam zostało. Dobrze, że prace idą do przodu. Ten rok jest wyjątkowo sprzyjający dla budowlanki.
  6. Z lektury forum i innych rzetelnych opracowań dość jasno wynika, że szkoła może być tylko jedna. Należy do wyliczeń wziąć parametr dotyczący odkształceń dla trwałego obciążenia, który jest znacznie niższy niż normalnie podawana wartość wytrzymałości na ściskanie przy odkształceniu 10%. No i nie wszyscy producenci to podają. Dla przykładu wysokiej jakości Styrodur Basf 3035CS - wytrzymałość na ściskanie przy odkszt. 10% - 300 kPa; Dop. naprężenia ściskające dla obciążenia trwałego w ciągu 50 lat - 130 kPa ; wartość naprężenia ściskającego pod płytami fundamentowymi - 185 kPa ( przy wielowarstwowym ułożeniu - 140 kPa) Czyli pod płytę fundamentową w przypadku 2 warstw należy przyjąć wartość 140 kPa Z tych niewielu co podają tą wartość wynika, że wynosi ona 30% wartości wytrzymałości na ściskanie przy odkształceniu 10% czyli dla EPS200 będzie realnie około 60 kPa. Do wszystkiego należy wziąć także poprawkę, że to co na papierze nie zawsze ma pokrycie w rzeczywistości. ITB co chwila podaje na stronie badania, z których wynika, że nawet najwięksi producenci mają problemy z osiąganiem parametrów zadeklarowanych w kartach technicznych produktu. Sam ocieplając niedawno dom miałem porównanie. Jedna partia styropianu jak wata - duże kulki, sporo pustych przestrzeni między nimi, łatwo wyszczerbiające się krawędzie, a z drugiej partii dokładnie ten sam styropian twardy, z małych kulek świetnie trzymający wymiary, po prostu kompletnie inny produkt. Żałuję że nie zważyłem, ale pewnie i cięższy by się okazał. Ja wiem, że koszty, ale dla mnie fundament jest absolutnie ostatnim elementem na którym bym oszczędzał. Dach poprawisz, ocieplenia dołożysz, okna wymienisz, ale jak masz schrzaniony fundament (w szczególności płytę fundamentową) to katastrofa dla całego domu.
  7. To może być najlepszy pomysł. Najpierw ocieplić zewnętrzną ścianę do membrany, a później od wewnątrz pianą ociepleniową w spraju typu Polynor. Będzie pewność, że powłazi w zakamarki i nierówności zakończenia ściany szczytowej nie będą miały takiego znaczenia. Albo dociąć styropian ile się da na równo od strony membrany a od dołu uzupełnić zwykłą pianką - wyjdzie taniej ale niekoniecznie lepiej no i troche jakby trudniej. Ogólnie widzę, że mąż o wszystkim pomyślał, tylko pecha macie do ekip. Niestety to standard. Większość ekip robi tak, aby to im było wygodniej, a nie inwestor zadowolony. W dodatku standardem jest poprawianie po poprzedniej ekipie. Czyli nierówności ściany fundamentowej muszą poprawiać na grubej zaprawie murarze, tynkarze krzywe ściany po murarzach muszą nadrabiać tynkiem, słabo wyrównane tynki trzeba nadrabiać gładzią gipsową itd. A każdy etap generuje dodatkowe koszty większym zużyciem materiałów. A już nie daj Boże jak chce się coś nowocześniej i lepiej. I ulubiony tekst "Panieee, zawsze tak się robiło i było dobrze".
  8. Jakoś tam mam w życiu, że jak zdążę coś gruntownie wyremontować lub przebudować, to zamiast się cieszyć nowym sprzedaję i kupuję coś nowego, gdzie czeka mnie kolejny remont. Nie celowo, samo jakoś tak wychodzi Teraz rozpocząłem w końcu budowę od podstaw, przynajmniej teoretycznie, bo zdążyłem tylko ogrodzić działkę i wytyczyć budynek. Oczywiście jak to u mnie bywa, najpierw walka o dostosowanie się do uzyskanego po długiej walce rygorystycznego WZ, a jak już projekt powstał, to gmina w szybkim tempie uchwaliła plan miejscowy, który pozwala na duużo więcej niż moje WZ. Co ocieplenia ściany szczytowej i murłaty, to mam coś takiego na myśli: Na bardzo wielu budowach widziałem, że krokiew jest w linii ściany szczytowej, lub wręcz opiera się o wieniec tejże ściany co uniemożliwia dokładne połączenie ocieplenia zewnętrznego z wewnętrznym i powstaje niezły mostek termiczny.
  9. Wiem, że niektórzy mówią, że nie będą budowali domu dla samochodu, ale... Dom z zasady buduje się, aby wygodniej się mieszkało. Garaż, to brak problemów z odśnieżaniem i odmrażaniem samochodu, przenoszeniem zakupów gdy na dworze ulewa, ponadto trzyma się tam rowery, sprzęt ogrodniczy i sportowy. Masz bardzo dużą działkę, więc może z czasem pomyślisz o kosiarce-traktorku, a to trzeba gdzieś trzymać.
  10. Przeczytałem cały dziennik Rzeczywiście macie pecha do wykonawców, ale teraz to niestety robi się standard. Naprawdę dobrzy fachowcy maja 2-letnie terminy i zaporowe ceny. Aby wprowadzić trochę optymizmu, to wiedz że i tak wszystko będzie nieporównywalnie lepiej wykonane niż w budynkach z lat 80 lub 90. Mam za osobą 2 remonty takich i na przykład odchyłka ściany 2-5cm od pionu to norma, niedokładności w murowaniu straszliwe, mostki termiczne niemożliwe do wyeliminowania z uwagi na rozwiązania technologiczne itp. kwiatki. U mnie podczas remontu generalnego obecnego domu z przełomu lat 80/90 różni "fachowcy" tak mnie zirytowali, że większość prac zrobiłem sam. Co prawda remont z planowanych kilku miesięcy przeciągną się na półtora roku, a niektóre rzeczy na zewnątrz nadal robię, ale za to zaoszczędziłem mnóstwo pieniędzy na robociźnie, a wszystko jest zrobione bardzo dokładnie i zgodnie ze sztuką. Przeglądając wpisy i zdjęcia kilka spraw mnie zaintrygowało - czy macie papę pod murłatą, bo jakoś nie widać? I jest jakoś docieplona od zewnątrz czy zlicowana z murem?? - skoro rekuperator to dlaczego okap z wyciągiem (na wizualizacji) oraz kominek bez zamkniętej komory spalania? Zalecany jest tylko dobry pochłaniacz, a jeśli kominek, to z zamknięta komorą spalania i doprowadzenie powietrza z zewnątrz osobną rurą pod podłogą, inaczej zaburza to szczelność domu z WM. - Na zdjęciach niezbyt dokładnie widać, ale czy zostawiliście przestrzeń do prawidłowej ciągłości docieplenia wieńca ściany szczytowej? Zadaje się, że macie tam trochę luzu i nierówno docięty porotherm, więc warto pomyśleć o prawidłowym połączeniu ocieplenia.
  11. W badaniach jest jeszcze dopisek - "Możliwe jest okresowe podnoszenie poziomu wody gruntowej o około 0.80 - 1.00 metr." Tyle teoria. W praktyce przy tegorocznych opadach woda pojawiała się już przy 2-3 sztychu szpadlem To zderzenie teorii z praktyką. Mój wybór płyty fundamentowej nie jest przypadkowy, tylko podyktowany właśnie stanem wód gruntowych. Bardzo chciałem mieć piwnicę, ale koszty szczelnego wykonania przy takim poziomie wód gruntowych są porażające. PRAWA MURPHY'ego informują: Teoria - wszystko wiadomo, ale nic nie działa. Praktyka - wszystko działa, ale nie wiadomo dlaczego. Połączenie teorii i praktyki - nic nie działa i nie wiadomo dlaczego.
  12. Opisałem przypadek w moim obecnym domu z piwnicą i tradycyjnym fundamentem. Ławy fundamentowe zaczynają się na głębokości 170 cm p.p.t. i mniej więcej jest to także poziom wód gruntowych w zależności od pory roku. Był problem z przesączaniem się wody na podłogę piwnicy. Aby temu zapobiec zrobiłem izolacje przeciwwodną i docieplenie ściany fundamentowej oraz położyłem na wysokości ław rury drenarskie. Odprowadzenie wody z rur drenarskich jest ze spadkiem w kierunku studzienki drenarskiej. Wlot rury z drenażu do studzienki drenarskiej jest ok 50 cm nad dnem studzienki. Dno jest mniej więcej na 240 cm Na dnie jest pompa, która załącza się gdy poziom zebranej wody uruchomi czujnik. W przypadku płyty fundamentowej takie głębokości nie będą wymagane, ale i tak trzeba pamiętać o głębokości przemarzania aby to działało. W miejscu gdzie zaczynam budowę poziom wód gruntowych jest wyższy, ale generalnie problem ten sam co w obecnym domu, więc i rozwiązanie musi być podobne.
  13. Wydajność nie jest problemem, pompa ma teoretycznie 15500 l/h więc jak się uruchamia to dosłownie na kilka/kilkanaście sekund i po sprawie. Problem jest w automatycznym załączaniu. System pływaka załączającego w tej pompie nie jest zbyt dobry - czasami się zacina, choć w końcu jak się znacznie podwyższy poziom wody to się załączy. No ale w promocji kosztowała chyba 259 PLN, więc nie oczekuje cudów - ogólnie daje radę. Nie wiedziałem czy to się sprawdzi, a pompę już miałem więc użyłem. I tak największym problemem było wkopanie studzienki drenarskiej. Po dojściu do poziomu wody gruntowej do wykopu zaczęła napływać woda i obrywały się boki wykopu, a musiałem ją wkopać około 70 cm poniżej lustra wody. Efekt był taki, że wykop był 3x szerszy od zakładanego a i tak jest trochę płycej niż chciałem. Można też robić starymi metodami i poczekać do mrozów wykopać trochę, poczekać aż mróz złapie i następnego dnia znów trochę - i robi się taki naturalny szalunek przeciw obsuwaniu się boków wykopu. U mnie problemem było to, ze obecnie mieszkam w segmencie a drenaż jest od strony wewnętrznej - wszystko musiałem robić ręcznie szpadlem. Jak jest dojazd, to koparka poradzi sobie w mig. W nowo budowanym domu zrobię to już na etapie wykopów fundamentowych i nie będzie z tym tyle kłopotów.
  14. W obecnym domu mam tak, że drenaż spływa do studzienki w której mam zamontowaną pompę z czujnikiem wysokości poziomu wody. Jak poziom się podnosi, to pompa wypompowuje wodę kierując ją na drugi koniec ogrodu. Działa to jako-tako, ale głównie dlatego że pompa to chińska marketówka i róznie bywa z tym automatycznym załączeniem. To dopiero pierwszy sezon tego rozwiązania, ale ogólnie działa. I w obecnym i w nowo budowanym ma ten sam problem z wysokim stanem wód gruntowych. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zakopanie plastikowych zbiorników na szambo i podłączenie do pompki studzienki drenażu.
  15. Zasada jest taka, że nie łączy się drenażu i deszczówki. Zawsze jest ryzyko, że woda deszczowa wpłynie do drenażu i narobi kłopotów. Jeśli poziom wód gruntowych na to pozwala to zastosuj do drenażu studnię chłonną a do deszczówki zbiornik i będziesz miał do podlewania ogródka.
  16. Nie wszystkie sytuacje da się przewidzieć. Projekt zazwyczaj jest dostosowany do zastanych warunków z pewnym niewielkim zapasem, co nie znaczy, ze w ciągu wielu lat użytkowania nie ulegną one zmianie. Przykładem może być dom mojego kolegi. Ot, zwyczajny klocek mazowiecki podpiwniczony z początku lat 80-tych. Wszystko było znakomicie, dopóki kilka lat temu 1,5km dalej nie wybudowano trasy szybkiego ruchu. Okazało się, że owa trasa diametralnie zmieniła warunki wodne w okolicy. Niby są w jej podbudowie przepusty na melioracje, ale od tego czasu cała okolica ma problemy z wodami gruntowymi, a część okolicznych łąk zamieniła się w bagna. Były komisje i "specjaliści" - stwierdzono, że wszystko wybudowane zgodnie z prawem i normami. Tylko że owe normy normami a każdej wiosny odkąd jest trasa, do piwnicy nie da się wejść, chyba że w woderach. Napisałem to nie dlatego, aby krytykować projektantów - bo nie są jasnowidzami, tylko aby zachować rozsądek i duży margines bezpieczeństwa.
  17. Ponieważ mój post niechcący sprowokował tą dziwną dyskusję, to napisze kilka swoich przemyśleń. Woda w warstwie ocieplenia to sytuacja ekstremalna. Nie powinna mieć miejsca przy prawidłowym zaprojektowaniu posadowienia budynku i wykonanym drenażu. Ale sytuacje niespotykane mają to do siebie, że potrafią się zdarzyć - gwałtowne długotrwałe ulewy, lokalne podtopienia, gwałtowne ocieplenie i roztapianie dużych ilości śniegu itp. niespodziewanki. Pytanie, jak zachowają się różne typy ocieplenia. Dyskusja jest zażarta, pełna słownych utarczek, ale właściwe pytanie brzmi, jak szybko te materiały oddadzą wilgoć i będą działały prawidłowo.Nikt chyba nie zakłada, że taka sytuacja będzie długotrwała, gdyż była by to katastrofa. Z jednej strony XPS ma znikomą nasiąkliwość, ale znów problemem może być długie oddanie wilgoci z pomiędzy płyt i między płytami a folią jeśli woda doszła by tak wysoko. Myslę także, że zachowa znacznie lepsze parametry niż granulat spienionego szkła. Granulat jednak mam wrażenie, że szybciej odda wilgoć, ale znów jest go znacznie grubsza warstwa. Tego typu dyskusja jest tez argumentem za dodatkową warstwą ocieplenia na płycie i wylewką - w sytuacji ekstremalnej jest dodatkową linią obrony
  18. Dom będzie wyniesiony o 30 cm n.p.t.. Pomimo wszytko woda nigdy nie stoi tam na wierzchu, bo grunt jest przepuszczalny - realnie do 20-30 cm lichego humusu i głębiej tylko piaski - VI klasa gleby. Niestety WZ nie są zbyt przyjazne - 80% działki musi być biologicznie czynne a max. wysokość w kalenicy 7,5m. Myślałem nawet nad dachem płaskim (jest dopuszczony), aby móc wynieść wyżej budynek, ale ostatecznie został kopertowy o małym nachyleniu połaci. Taki to urok budowy przy granicy Puszczy Kampinoskiej. No ale temat pozostaje otwarty - co robić z wodą z drenażu?
  19. Panowie, spokojniej.....Cały problem polega na dobraniu właściwych rozwiązań i materiałów do konkretnego przypadku. Zdrowy rozsądek podpowiada, aby zachować też jak największy margines bezpieczeństwa. Tylko tyle i aż tyle. Od wielu lat śledzę różne fora budowlane i wiem, że większość problemów da się rozwiązać - niestety często wymaga to daleko idących kompromisów w stosunku do oczekiwań a jeszcze częściej głębokiego sięgnięcia do kieszeni A skoro jesteśmy przy wodzie i drenażu płyty fundamentowej, to jak radzicie sobie z wodą z drenażu? Chodzi mi o sytuacje podobną do mojej, czyli bardzo wysoki stan wód gruntowych, choć grunty przepuszczalne (do 5m różne frakcje piasku, głębiej pewnie też). Wg badać woda o zwierciadle swobodnym na 1,5m ppt z okresowym podnoszeniem do 0,5m ppt. W praktyce przy takim deszczowym roku jak obecny, trzy sztychy szpadla i napływa woda. Studnia chłonna przy takim poziomie odpada, rowów melioracyjnych brak, kanalizacji brak. Jakiś szczelny zbiornik i odpompowywanie na drugi koniec działki? Obawiam się, że będzie napełniał się w błyskawicznym tempie. Staw zrobić?
  20. Poprawcie jeśli się mylę, ale w jakimś dzienniku budowy widziałem, że aby zachować spójność granulatu szkła piankowego wychodzono z nim poza obręb płyty robiąc z niego jakby opaskę. Ponadto weszło więcej niż zakładano, bo podczas transportu granulat trochę się kruszy. Dodatkowo był pewien problem z zagęszczaniem, bo nie ma podobnego efektu jak z piaskiem czy tłuczniem, tylko zagęszcza się do znaczników informujących ze obniżyło się poziom o 30%. I na koniec problem z folią rozdzierająca się na krawędziach granulatu przy układaniu zbrojenia. O ile pamiętam z tego dziennika weszło zużyto 3,5 raza tyle co XPS aby zachowac podobne parametry a ekipa nie robiła tego pierwszy raz. Mój KB też wspominał, ze trzeba ostrożnie z tym materiałem, bo jak zagęści się za bardzo, to może podciągać kapilarnie wilgoć z gruntu. Czyli nie do końca tak różowo z tym szkłem. Jeśli różnica była by 3 tys przy tych samych parametrach, to nawet bym się nie zastanawiał
  21. Styropian to taki skrót myślowy. Mam na myśli wszystkie materiały typu EPS, XPS, PIR, PUR i co tam jeszcze jest. Po prostu jest pewna bariera psychologiczna posadowienia domu na czymś nietrwałym, podatnym na różnego rodzaju uszkodzenia. W głowie jest obraz ławy żelbetowej vs. kulki styropianu przenoszone przez mrówki Wiem, że jest szkło piankowe, ale jest też bariera cenowa tego materiału. Przebrnąłem przez cały ten wątek i wiele dzienników budowy z płytą fundamentową. Jestem zdecydowany na płytę, tylko napisałem o rozterkach jakie ma inwestor. Dom to zwykle największy wydatek w życiu - pochłania oszczędności i związuje na lata kredytem. Wątpliwości są naturalne.
  22. Dzięki Thomas, Jak to już napisano wcześniej, do zbrojenia rozproszonego trzeba mentalnie się przekonać jak do styropianu pod domem i samej płyty fundamentowej jako takiej. Po wcześniejszej budowie i różnych remontach już wiem, że nie ma materiałów i rozwiązań idealnych, tylko mniejsze lub większe kompromisy. Właśnie dokształcam się z zalet i wad zbrojenia rozproszonego.
  23. No nieźle żeście się tu urządziły, siostry Kto bogatemu zabroni mieć schron, bunkier, czy co tam sobie jeszcze wymyśli? Albo i kilka takich. Wykonanie autonomicznego i ukrytego schronu to bardzo kosztowna zabawa, ale stworzenie szczególnego rodzaju podpiwniczenia o charakterze użytkowym z elementami tymczasowego schronienia ma już więcej sensu w naszych realiach, szczególnie tych finansowych. Scenariuszy zagrożeń jest tyle ile tylko podpowie nam wyobraźnia. Schron z wyposażeniem jest rozwiązaniem tylko dla części z nich. Poza tym w wielu wypadkach trzeba by najpierw do niego dotrzeć. Z czystej ciekawości poszperałem w sieci i okazuje się, że w naszym kraju są firmy specjalizujące się w budowie schronów dla osób prywantnych - czyli jest zapotrzebowanie na tego rodzaju budowle.
  24. A teraz pomyślmy ile takich kóz może być dostępnych w najbliższej okolicy od ręki. Do tego rury, ręczne wykucie otworu przez ścianę. No i opał - mokre drewno słabo się pali ... Czasy zmieniły się na lepsze pod względem komfortu życia i tu nie ma co dyskutować. Pociągnęło to jednak za sobą duże uzależnienie od nieprzerwanej dostępności mediów, a prądu w szczególności. Alternatywy 4 to czas PRL kiedy ludzie byli przyzwyczajeni i przystosowani do niedostatków. Zapas świec, zapas jedzenia i innych środków, turystyczna butla z gazem. Się wtedy żyło i się pamięta Inaczej jednak teraz sprawy się mają w przypadku stosunków międzyludzkich. Tu regres jest paskudny. Mamy smartfony, emaile fejsbuki i mesendżery, "znamy" kilku jutuberów i forumowiczów, ale ... ale nie znamy sąsiada co mieszka 4 domy dalej - choć zazwyczaj wiemy jaki ma samochód Taka lokalna społeczność to podstawa przy długotrwałych awariach i związanych z nią problemach. Na wsi jest lepiej, bo ludzie znają się od pokoleń często są ze sobą jakoś spokrewnieni, ale tak jak u mnie w podmiejskich domkach to inny świat i tylko zna się lepiej sąsiada z lewej, prawej i naprzeciwka Ale i wieś się mocno zmienia. Weźmy sprawę tego schronu. Dwadzieścia lat temu (no dobra, internet w PL raczkował, załóżmy 15 lat) taka osoba została by określona mianem przynajmniej dziwaka. Pomysł za idiotyczny i w najlepszym razie autorowi sugerowano by wizytę w poradni zdrowia psychicznego. Dzisiaj zupełnie na spokojnie rozważa się możliwe rozwiązania podsuwa pomysły typu panicroom.
  25. Zanim tu napisałem już wcześniej polecono mi tą osobę. Widać cieszy się zaufaniem. Mam gdzieś namiary. A domek przy Puszczy Kampinoskiej - Łomianki pod Warszawą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...