Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bastekpol

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

O Bastekpol

  • Urodziny 18.12.1972

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Borysławice
  • Kod pocztowy
    98-235
  • Województwo
    łódzkie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

Bastekpol's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Witam serdecznie. Trafiłem na to forum szukając alternatywnych źródeł do swojego pieca LING Combi firmy KLIMKOSZ. Piec kupiłem w 2006r musiałem kupić szybko bo w domu który kupiliśmy do remontu padł stary piec. Mrozy były 30 stopniowe więc jada bez trzymanki. Jak czytałem na wielu forach Klimkosz całkowicie olewa serwis swoich piecy mimo że piece są naprawdę porządne. Ale może zacznę od początku. Piec kupiłem w Sieradzkim oddziale sklepów hydraulicznych „HYDRA” zamówiłem całość usługi czyli dowóz pieca przerobienie instalacji hydraulicznej przy piecu i uruchomienie. Przy zakupie kierowałem się tym że piec ma gwarancje na kocioł 15 lat natomiast pozostałe podzespoły 3 lata. I fakt, że piec ma spory zasobnik do mojego wchodzi ok 200kg ekogroszku co zimą wystarcza na ok tydzień palenia natomiast latem do ogrzania wody na ok miesiąc. Piec przywiozła 1 osoba (!) gdzie to bydle waży przecież od cholery zaciągnął to na wózku do schodów do kotłowni i tu zaczęła się jazda. Otóż ten pan ze sklepu gdzie kupiłem piec kazał poprosić mi sąsiadów żeby znieść piec na moją sugestie że chyba oszalał bo zamówiłem i ZAPŁACIŁEM za całość usługi i że jak upadnie i się potłucze to kto weźmie na siebie odpowiedzialność i koszty? Ten odpowiedział że jest sam i on go nie wniesie (cóż na super mena to faktycznie nie wyglądał) Gdy by nie zima i te 30 stopniowe mrozy i marznąca rodzinka w domu pewno zrobił bym raban ale cóż poradziliśmy sobie piec nie upadł nie potrzaskał się, dotarł na miejsce. Wtedy pojawił się super hydraulik i zaczął pracę od pytania czy nie mam klucza takiego a takiego bo on nie ma. Krew mnie zalała dałem klucz i wyszedłem z kotłowni. Jak się uspokoiłem zszedłem zaproponowałem kawy czy herbaty pan przystał oblukałem kotłownie praca szła dość składnie. Przeróbki instalacji przy piecu trwały kilka dni. Dom który kupiłem ma swoje lata instalacja centralnego jest grawitacyjna grube nie ocieplone rury w ścianach standard na lata 70 – 80. Pominę szczegóły montażu ale zależało mi na tym żeby ogrzewanie grawitacyjne zostało wiadomo zimy bywają różne czasami u nas brakowało dzień, dwa prądu, więc można palić w drugim palenisku i ciepło będzie. Po instalacji rurek rureczek pan poprosił o pomoc przy montażu kosza na paliwo, zgodziłem się chętnie bo to zapowiadało szybki koniec prac, ALE NIE !!!! pan źle wymierzył rurki kosz nie chciał się zmieścić, cięcie rurek szlak trafia otulinę kolejna zwłoka, żona parzy mi melisę. Prace zakończone uruchomienie pieca i PROBLEM serwisant nie przyjedzie w rozmowie telefonicznej każą mi rozpalić samemu, pytam o gwarancje nie będzie problemu stwierdza pan przez telefon. Ok rozpalam kiepsko idzie w końcu napalam w drugim palenisku drzewem w domu ciepło!!!!!!. Na drugi dzień przyjeżdżają serwisanci płace 150zł za zmierzenie ciągu w kominie i pieczątkę z podpisem na karcie gwarancyjnej (trochę drogo bo Eko iuż się pali). Piec pracuje bez problemów przez pierwsze 2 - 3 miesiące, próbuje różnych ustawień podajnika nawiewu czasu na podtrzymaniu osiągam zadowalające efekty. Problemy zaczęły się z hydrauliką w chwili kiedy paliłem w drugim palenisku po prosu woda się gotowała piec się trząsł i wyłączał pompa nie chodziła w rurach waliło nie wiedziałem o co chodzi. Wody bałem się dolewać bo to żeliwo mogło popękać . Hydraulik przyjeżdżał z 20 razy nic nie wymyślił. Jak grzałem w drugim palenisku woda dobijała do 95 stopni i wszystko się wyłączało musiałem wygarniać żar poparzyłem rękę, hydraulik twierdził że nic nie da się zrobić (facet podobno montował te piece setkami). Kupiłem zgrzewkę piwa zamknąłem się na kilka godzin w kotłowni i wymyśliłem. Znalazłem błąd zaprosiłem hydraulika kazałem zrobić tak a tak. Pan na koniec stwierdził że człowiek uczy się całe życie. Za przeróbki nie zapłaciłem ani złotówki coś sugerował ale chyba widok mojej miny go wystraszył  . Od tamtej pory nie mam problemu piec grzeje i grawitacyjnie i na pompkę. Po roku użytkowania zaprosiłem serwis zapłaciłem 150zł za pieczątkę i podpis i mówię do serwisanta że spotkamy się za rok a on poco? Bo części za dodatkowym sprawdzeniem serwisu maja gwarancję 3 lata, ten facet że to nie prawda ja mu na to że tak jest napisane w gwarancji i buch ja mu przed oczy a ten ze to już nie ważne i poszedł. Dzwonię więc do producenta a ten potwierdza że tak po dwóch latach serwis przyjeżdża sprawdza co i jak i następny rok tez jest gwarancyjny. Tak wiec tak to wygląda z serwisie na teren Sieradza i okolic oni swoje a firma swoje. Po roku użytkowania pieca, zaczął ścinać się kołek zabezpieczający po rozmowach serwisowych telefonicznych gdzie sugerowali złe paliwo i takie tam kazali wkładać mocniejszy kołeczek, kazałem im przyjechać. Przyjechali nieszczęśnicy rozebrali ślimak i okazało się że wyrobił się na dł. dwóch zwoi oczywiście była to moja wina, bo miałem nieodpowiedni i mokry ekogroszek. Pan serwisant stwierdził że nie zostanie uznana gwarancja. Nalegałem że maja i tak zabrać ślimak bo jest na gwarancji. Niechętnie ale zabrali i nie chcieli zostawić drugiego po utarczce słownej kazał mi pan zapłacić kaucje 150zł bo gwarancja i tak nie zostanie uznana a resztę dopłacę jak fabryka odpowie że nie wymienią ślimaka. Czekałem dwa tygodnie okazało się, że producent uznał gwarancje dostałem e-mail ze wymienią bezpłatnie ślimak. Serwisant był niby zaskoczony i oświadczył że te sto pięćdziesiąt zł to i tak muszę zapłacić bo dostałem lepszy ślimak niż ten z fabryki. Powiedziałem mu co o nim myślę i w końcu odebrałem swoje 150zł. Niestety po dwóch latach ciągłego użytkowania pieca (grzeje wodę latem) ślimak pękł (oczywiście teraz niedawno jak na dworze -11) nie ma w Sieradzkim innych serwisantów musiałem skorzystać ze znanego mi serwisu. Za ślimaka zapłaciłem 220zł. Wymiana poszła mi szybko i wszystko gra. Na szczęście znalazłem teraz firmę która zrobi mi taki ślimak za 100zł. Na Internecie na ALLEGRO widziałem też dwu producentów. Tak więc serwis wydaje mi się ze swoich doświadczeń i doświadczeń innych to chyba zbieranina ludzi którzy chcą tylko wyciągnąć kasę za małą pracę. Co do samego pieca to pale tylko ekogroszkiem z Sosnowca na naszym terenie kosztuje 780zl workowany za 1 tonę. Przy starych rurach a kaloryferach aluminiowych panelowych spalam 800kg do tony w ciągu zimy na miesiąc. Dom mam częściowo ocieplony, brakuje ocieplenia na połowie dachu. Próbowałem palić groszkiem z Czech jest to węgiel brunatny ale przy cenie za workowany 500zł za tonę to mi się nie opłacało częstsze sprzątanie i więcej go idzie może na lato do grzania wody zobaczę. Z samym piecem nie mam problemów latem zaglądam do niego raz na miesiąc, czyszczę gruntownie z sadzy wymiatam z paleniska naprawdę gruntowne sprzątanie. Zimą gruntowne sprzątanie co tydzień ale jak mi się nie chce to co dwa z tym ze musze wyrzucić z popielnika. I jeszcze jedno czego mi serwis oczywiście nie powiedział do czego doszedłem sam. Może to niektórych śmieszyć ale nigdy nie paliłem w życiu w piecu. Z tyłu pod wlotem z pieca do komina jest klapka którą się otwiera przy czyszczeniu kanałów z sadzy !! zlatuje tam sadza . Kielich jest od spodu odkręcany, odkręca się okrągło blaszkę i wysypuje z niej małe kamyczki które dostają się do kanału przez które tłoczone jest powietrze. Teraz czyszczę kielich raz na sezon i naprawdę jest tam od cholery super ciężkich kamyczków. Dla wszystkich przyszłych użytkowników tych piecy Jestem z niego naprawdę zadowolony i nie mam z nim żadnych problemów POLECAM ten piec każdemu kogo nie stać na gaz lub olej opałowy. Sam dopracowałem sobie wszystkie ustawienia pieca i sprawdzają się bez problemu latem spalam ok 200kg Eko groszku na miesiąc zimom ok 200kg na tydzień. Może ktoś spala mniej ja mam starszy dom grube rury i nie ocieplony do końca dach. Ale myślę że nie jest to zły wynik. Pozdrawiam Sebastian
×
×
  • Dodaj nową pozycję...