Witam
Podłączam się z tematem węgla koksującego.
Mam Zębca S2WK - 21 KW + pompa obiegowa; stary system kaloryferów - grube rury, stalowe grzejniki; 1.000.000 litrów wody w obiegu
Pompa chodzi na najwolniejszych obrotach 24/7.
Rozpoczynam swoją przygodę z węglem koksującym. Obecnie kupiłem węgiel, niby lepszy niż z MARCELA ( nie wiem czy jest to możliwe ), ale facet ze składu nie mógł sobie przypomnieć jak kopalnia się nazywa.
Na początku spróbowałem palić od dołu. Wrzuciłem jedną łopatę węgla kok. na resztkę żaru po zwykłym węglu. Klapa od PW otwarta na maksa, klapa od PP również, szyber otwarty w połowie. Po ok. 10 minutach temperatura skoczyła z 30, do 45 stopni. W palenisku wysoki płomień i dość dużo dymu. Piec przymknąłem, żeby za bardzo się nie rozhulał. PW przymknąłem w połowie, PP otwarte na ok. 5 mm, szyber tylko lekko domknąłem. Dołożenie jeszcze jednej łopaty węgla kok. w tej sytuacji, spowodowało by zbyt szybki przyrost temperatury na piecu - węgiel na prawdę jest przepotężny.
Po tym jak węgiel przejdzie pierwszą fazę i zaczyna się palić niskim płomieniem i bezdymnie - temperaturę trzyma dobrze, ale w komorze spalania, pozostaje dużo zwisającej sadzy, która trochę przytyka płomienice.
Próbowałem spalania górnego według przepisu Last Rico i muszę powiedzieć, że jest ok. . W fazie rozpalania muszę przymknąć PP, bo piec zaczyna za bardzo szaleć. Po osiągnięciu temperatury docelowej, przymykam piec tak samo jak pisałem wyżej, przy spalaniu dolnym. W komorze powstaje tyle samo sadzy jak w spalaniu dolnym, ale piec ma fajną stałopalność.
Teraz mam pytanie, czy węglem kok. można palić dolnie, bo ja mam z tym problem. Pierwsza łopata na rozpałkę, druga na podtrzymanie, a o dołożeniu trzeciej nie ma mowy, bo już taki hajcung idzie, że piec się przetopi. Palenie górne jest fajne, tylko te rozpalanie i brak możliwości dorzucania węgla. Pytanie drugie, czy w moich sposobach palenia są błędy - podawanie powietrza, odprowadzanie spalin, załadunek ?