Posłuchaj mnie „zielonooka” i wy – inni niedowiarkowie. Pani połknęła naraz Hawkinga z Einsteinem i Demokryta z Anaksagorasem, a do tego jeszcze hycla zabijającego psy. Otóż żadna religia prawdą nie jest (nie wykluczając buddyzmu, który jest najbardziej zbliżony do prawdy). Natomiast prawdą jest każda wiara i każda modlitwa pod warunkiem, że jest modlitwą „gorącą”. Niech Pani nie myśli, że jak ludzie modlili się do pomników Lenina, to nie zdarzały się cuda. Otóż zdarzały się – były takie przypadki. To właśnie jest wiara i to właśnie jest modlitwa. Tylko przez Żyda, synajski demon Jahwe może być uznany za Boga. W rzeczywistości jest to Szatan, czyli Bóg zła – to dlatego od wyjścia z Egiptu aż do II Wojny Światowej Żydzi byli prześladowani. Ja praktykowałem magię dwa lata , a kilka lat – wcześniej i później – o niej czytałem. Cuda, to tylko niewyjaśnione jeszcze przez naukę faktyczne zdarzenia. Jeżeli teoria Einsteina nie była znana w starożytności, to nieznaczny, że wtedy nie istniała. Wiara czyni cuda i nieważne jest w co się wierzy – w prawdę wierzyć nie trzeba – trzeba zatem wierzyć w nieprawdę (trudne do zrozumienia – prawda?). Oczywiście że czym „silniejsza” osoba w którą się wierzy, tym większe prawdopodobieństwo cudu. Tak samo jest z ilością wiernych. Ale sceptykom to nie wystarczy – cóż zatem? Może DEMONOKRATYCZNE teorie przeniesione z zachodu, a przede wszystkim z zażyczonej Ameryki?