Witam. Zainteresował mnie powyższy wątek. Postanowiłem więc dołączyć swoją opinię. Otóż w moim domu występuje podobny problem z tym że na dużo większą skalę. Wprowadziliśmy się w 2004 a posadzka zaczęła siadać po2-3 latach i siada do tej pory. Początkowo nie przejmowaliśmy się tym zjawiskiem, bo było to tylko 0,5-1 cm. Nie mam zamiaru nikogo straszyć jednak posadzka siadła w niektórych pomieszczeniach do dziś nawet 3,5cm! Dodatkowo jeszcze nierównomiernie. Proces może nieznacznie się spowolnił, ale w dalszym ciągu nieznacznie postępuje. Posadzka i podbudowa domu została wykonana w identyczny sposób jak u chriss1. Ponadto mam pewność, że podbudowa pod chudziakiem została solidnie, wielowarstwowo (po 20 cm) zawibrowana, chudziak (10 cm) nie popękał pod wpływem stępli stropowych. Fakt, że dom stoi na gliniastym terenie, ale fundament jest solidnie zabezpieczony przed wilgocią i odrenowany. Podejrzewam: 1. podmywanie gruntu 2. osychanie gliny i dodatkowe zagęszczanie podbudowy. Jesteśmy aktualnie w przededniu kolejnego remontu - łazienka, hol, kuchnia, wiatrołap (ok 40 mkw) Najgorsza sytuacja jest w łazience (framuga drzwi wisi nad posadzką ok. 3 cm, wanna i prysznic jest nie do użytku) Zastanawiam się nad skuciem wylewki, zazbrojeniem w ściany konstrukcyjne i wylaniem nowej warstwy betonu - cos na zasadzie stropu, tak aby juz nigdy wiecej nie wracać do tego tematu w łazience. Pozostałe pomieszczenia - tylko wylewki samopoziomujące. Ponadto muszę dodać że nie nastąpiły żadne ścięcia rur wodnych i co. Ściany konstrukcyjne, fundament i strop są nienaruszone, popękały nieznacznie niektóre działówki (w miejscach gdzie nie są połączone ze ścianami nośnymi). Sąsiedzi w nieznacznym stopniu mają podobne problemy do opisanego. Mam nadzieję że budynek już się ustabilizował, więc wiosną zaczynamy remont... Proszę o opinie i spostrzeżenia na ten temat może wspólnie znajdziemy rozwiązanie na nasze problemy.