Osobiście uważam, że tynki gipsowe nie powinny być stosowane w budownictwie. Nie wiem, jak naprawdę wygląda sprawa z izotopami radioaktywnymi, wiem jedynie, że generalnie popiół i żużel z elektrociepłowni ma ich sporo. To, co mi osobiście najbardziej przeszkadza w tynkach gipsowych to suchość powietrza w pomieszczeniach nimi wykończonych. Tynk gipsowy naprawdę baaardzo wyciąga wilgoć z otoczenia. Jest to związane z samymi właściwościami fizykochemicznymi gipsu. Człowiek natomiast, by się dobrze czuć, potrzebuje odpowiedniej wilgotności powietrza, której nie mogą zapewnić wykończone gipsem pomieszczenia. Zacytowany fragment "Tynki gipsowe dobrze akumulują ciepło, gdyż są dosyć ciężkie. Ich zaletą jest również to, że mają bardzo dobrą paro-przepuszczalność. Potrafią wchłaniać wilgoć z otoczenia i oddawać ją wówczas, gdy we wnętrzach robi się sucho. Tworzą więc w domu przyjemny i zdrowy mikroklimat." to chamska reklama producentów wyrobów z gipsu itp. Dla mnie to po prostu ściema. Dosyć ciężkie? Akumulator ciepła? Dobra paroprzepuszczalność? Chyba parochłonność. Przy wykończeniu na gładko oddychania prawie nie ma. Pochłaniać wilgoć, owszem, potrafią, ale potem mają problemy z jej oddawaniem, przez co właśnie jest sucho. Kolejną wadą jest to, że w pomieszczeniach wilgotnych z gipsem grzyb murowany. Jeśli ktoś chce się czuć dobrze i komfortowo, a nie chce wydawać masy pieniędzy, polecam zwykły tynk cementowo-wapienny. I nie zaklejać go gładzią gipsową, niech oddycha! Jeśli ktoś chce dodatkowo ocieplić trochę mieszkanie, może dodać perlitu albo zupełnie zastąpić piasek perlitem. Powstanie wtedy ciepły i również oddychający tynk cementowo-wapienno-perlitowy. Jeśli ktoś chce się czuć w domu jeszcze lepiej, niech zainwestuje w tynk gliniany. To w ogóle jest moim zdaniem najlepsza (najzdrowsza) opcja do mieszkania. Jeśli ktoś wykańcza skosy na poddaszu, nie warto tego robić karton-gipsem. Powód? 1. Wspomniana suchość. 2. Co byś nie robił, w końcu popęka. 3. Delikatność i pustka wyczuwalna przy stuknięciu, co też mnie osobiście denerwuje. Moim zdaniem najlepiej jest: 1. Zastosować drewno. Niby stara, niemodna boazeria, ale praca poddasza nic jej nie zrobi. Jeśli ktoś chce uzyskać w miarę modny i niebanalny efekt, można zastosować bielenie drewna, ale nie jakimiś akrylami, tylko olejobejcami naturalnymi. W razie potrzeby, dla kontrastu, można dodać jakieś belki pobejcowane na brązowo, i też zapewnić sobie fajny efekt. 2. Płyty Ferracell – i to nie gipsowo-włóknowe (chociaż i tak są lepsze od zwykłych GK), ale cementowo-włóknowe. Fakt, są drogie, ale to się robi na lata. Są wytrzymałe, oddychają, bez problemu można w nich mocować półki, nie ma takich akcji z suchością jak z GK. 3. Na poddaszu można też stosować płyty gliniane. Nie są tak wytrzymałe jak cementowo-włóknowe, ale są zdrowsze. Trzeba je tylko z głową pomocować, żeby nie pękały na łączeniach i wygładzić tynkiem glinianym. Posumowując: rezygnujcie z gipsu na rzecz tradycyjnych materiałów budowlanych. Opłaci się dla zdrowia i komfortu.