Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Baska

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    3
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

Baska's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Maco, pomalowanie ścian, zamontowanie półki, wymiana bezpiecznika itp. to sprawy, który prawie każdy potrafi zrobić. Lepiej bądż gorzej (z tym bezpiecznikiem to lepiej lepiej). Wykończenie wnętrza domu rzadko powierza się jakiejś firmie czy wykonawcy, tym bardziej że urządzanie to fajna zabawa. Zresztą człowiek wprowadza się do domu najczęściej zanim jest on wykończony. I ostatnie prace i tak dłubie sam. Oszczędzanie to dla mnie dobry wybór projektu, negocjowanie cen materiałów, zaufana ekipa i jej kontrola. Nie oszczędzam na konstrukcji, instalacjach czy nawet montażu okien. Zarabiam pieniądze, bo to umiem, nie buduję, bo się na tym nie znam. Oszczędzanie to dla mnie wybór między np. klinkierem a piaskowcem. Co położyć na cokole? Jeśli oszczędzasz -klinkier. Co zrobić jeśli Ci się on nie podoba a piaskowiec jest drogi? Ja wybieram piaskowiec i biorę fuchę, by móc za niego zapłacić. Dlatego mówię, źe nie oszczędzam.
  2. Podobnie jak FranekF wolę nie oszczedzac na konstrukcji i stawiam na facetów co to znają się (podobno) na budowaniu. Czytam jednak Muratora, zeby po pierwsze, nie wyjsc na kompletną blondynke, a po drugie, zeby ci wspaniali meżczyźni nie mogli wstawic mi każdego przysłowiowego kitu. Pierwszą oszczędnością był dla mnie zakup projektu gotowego - malego domku o prostej bryle i nieskomplikowanym dachu. Niestety, musze wyznac, że na tym kończy się moje oszczędzanie. Ten dom to mój wymarzony kąt na świecie, nie chcę wiec budować ciągle kontrolując wydatki. Trudno! Będę czekać rok-dwa dłużej, ale będzie taki, jaki chcę! I ruszam zarabiać dodatkowe pieniądze.
  3. Z pierwszej naprawde fajnej dzialki zrezygnowalismy takze ze wzgledu na sasiadow (oprocz tego byla droga, ale za to pieknie polozona). Nie dlatego, ze byli niemili. Byli tylko (albo aż) obrzydliwie bogaci. Basen, wielka chalupa, ogromne psy i mnostwo wspanialych wozkow parkujacych gdzie popadnie. Czy z takimi sasiadami daloby sie dobrze zyc? Nie chcielismy sprawdzac - za wysokie progi na nasze nogi. Wkrotce potem trafilismy na jeszcze fajniejsza dzialke, tym razem dla zwyklych zjadaczy chleba. I sasiedzi tez sa zwykli. Ani swietni, ani zli. Pozwola wziac prad i wode, kiedy trzeba, ale skrytykuja okno balkonowe, bo takich w tych okolicach sie nie robi. Na razie nam to nie przeszkadza, tez przeciez mamy swoje upodobania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...