mmiodek
Użytkownicy-
Liczba zawartości
61 -
Rejestracja
mmiodek's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
zaciekający komin - proszę o pomoc
mmiodek odpowiedział ewik75 → na topic → Ściany, okna, stropy, kominy, garaże
Trafiłem na ten stary dość temat i bardzo jestem ciekaw jak wkład przetrwał próbę czasu? Bo chętnie włożyłbym wkład do komina od kotła na ekogroszek ale NIKT nie oferuje takich wkładów ze względu na wyjątkowo agresywne działanie spalin, niskie temperatury, wykraplanie... Dla przykładu powiem, że wstawiłem kawałek rury ze stali kwasoodpornej w komin, żeby podwyższyć wylot spalin w stosunku do wentylacji i po dwóch latach to było sito. Dziura na dziurze. -
Kłopot z solarem - utrata ciepła w zasobniku - prośba o komentarz
mmiodek odpowiedział Rhyacophila → na topic → Kolektory słoneczne
Nie bardzo rozumiem na czym polega to zasyfonowanie? -
Kłopot z solarem - utrata ciepła w zasobniku - prośba o komentarz
mmiodek odpowiedział Rhyacophila → na topic → Kolektory słoneczne
Dodam, że u mnie nie nstępuje utrata ciepła zbiornika z grzania kotłem, bo kocioł grzeje wężownicą w górnej części zbiornika a kolektor w dolnej. Tak, że tracę raczej tylko to ciepło z dołu zbiornika. Ponieważ zwykle wieczorem 3÷4 osoby sie myją, kąpia itp. to do dolnej części napływa zimna woda z sieci i ta strata w sumie jest niewielka. Ale tak dla zasady chciałbym zjawisko wyeliminować. -
Kłopot z solarem - utrata ciepła w zasobniku - prośba o komentarz
mmiodek odpowiedział Rhyacophila → na topic → Kolektory słoneczne
NIeco podobny problem u mnie. Podejrzewam, że w mojej instalacji kolektorów ciepła następuje niezamierzone przeze mnie wychładzanie zbiornika nocą. Instalatorzy nie zaprogramowali nocnego schładzania, zresztą zjawisko występuje przy niskich temperaturach, gdzie nie ma mowy o zabezpieczeniu przed przegrzaniem. Zaobserwowałem że jeszcze ok. godziny po zmierzchu, kiedy grzania dawno już nie ma temperatura na kolektorze jest rzędu 30 st. podczas gdy zbiornik nagrzał sie do 40 st. a na zewnątrz od dawna jest ok. 6 st. (lub mniej). Żadna pompa nie pracuje, sterownik nie sygnalizuje żadnych akcji. Podejrzewał, że normalnie grawitacyjnie następuje obieg wody powodujacy wychładzanie zbiornika - rano zbiornik jest zimny (ok. 13 st.). Przy dużym letnim grzaniu zjawisko może byłoby i pozytywne ale w okresie przejściowym zdecydowanie nie. Obniża to uzysk ciepła i ekonomiczność całego przedsięwzięcia. Pytanie jest takie - jak zwerfikować czy zjawisko zachodzi tak jak podejrzewam żebym mógł udowodnić to firmie instalującej żeby ten błąd poprawili. Kolektory próżniowe ale to chyba bez znaczenia (poza tym, że chyba mniej schładzają). Myślę że u założyciela tego wątku występuje podobny problem. Pytanie jest też jak układy solarne są standartowo zabezpieczone przed grawitacyjnym obiegiem? -
Mój burek na salonach: http://imageshack.us/a/img338/7309/dsc00352jq.th.jpg http://imageshack.us/a/img825/2921/dsc00355ex.th.jpg I filmik ze spaceru po lesie (chwilę później spotkaliśmy jakieś jeleniowate):
-
Niby mógłbym go dać do kotłowni gdzie temperatura przy największych mrozach dochodzi najwyżej do zera, trochę sie obawiam reakcji kotów, które też tam potrafią siedzieć zimą. Choć kot nie powinien poradzić sobie z jeżem. No i musiałby chyba być nadal w akwarium z dwóch powodów: pierwsze to że w kotłowni podłoga to na razie byle jaki beton, bardzo chłonący, więc te kupy i sikanie... ble... poza tym dla kotów zostawiłem pod progiem w przylegającym do kotłowni składziku opału dziurę (przy okazji sprzyja wentylacji) a jeżyk by tamtędy mógł wybrać wolność a ona jest na razie nie dla niego.
-
Jeśli po zimie jeżyk będzie w dobrej formie to go wypuszczę na wolność. Jego obecność w domu jest kłopotliwa ze względu jedzenie dość dużych ilości i potem kupkanie gdzie popadnie. Dlatego wylądował w dużym akwarium a to już jest niewola a nie sympatyczne współistnienie. Tak że na wiosnę - jeżyk na wolność!
-
http://imageshack.us/a/img15/7358/img8964copy.th.jpg A tego gościa przygarnąłem bo takie małe jeże nie maja szans przeżyć zimy.
-
Moje koty: http://img198.imageshack.us/img198/5519/img7399001.th.jpg http://img703.imageshack.us/img703/6305/dsc00155rz.th.jpg http://img267.imageshack.us/img267/8271/dsc00154he.th.jpg http://img841.imageshack.us/img841/5492/mg7607.th.jpg http://img207.imageshack.us/img207/6640/mg7603.th.jpg http://img213.imageshack.us/img213/1980/img7422001.th.jpg W zasadzie to takie niezupełnie moje. Tyle, że mieszkają u mnie w garażu i dostają jeść. Kociak był jeden w miocie, może dlatego że to pierwszy miot tej kotki.
-
Problem jest w ładnym połączeniu w miejscu załamania krokwi. DEseczki będzie trzeba przyciąć, myślę, że zostawię tam szczelinę wentylacyjną zabezpieczoną siatką ale jeszcze trzeba będzie to jakoś zamaskować listwą. A nic mi nie wiadomo o listwach o takim kącie rozwarcia.
-
Czy to się potem zjada?
-
Czy ktoś by mi podpowiedział jak zrobić podbitkę, jeśli zakończenie krokwi wygląda tak: http://img96.imageshack.us/img96/3796/podbitka.jpg Czyli mam dwa problemy: obróbka nie umożliwia wsunięcia czegoś pod nią, i jest załamanie krokwi a ja chciałem podbitkę nie poziomą a ukośną. Dodam, dla tych którzy sugerowaliby że w tym układzie należałoby zrobić jednak pozioma że jest to również nad tarasem i nie bardzo uśmiecha mi się robienie takiego pustego pudła między dachem a podbitką, nie wyobrażam sobie takich scianek bocznych - nic w tym ładnego.
-
Ostatnio żeby zgubić zbędne kilogramy suni (bo trochę się upasła...) staram się dość systematycznie jeździć z nią na rowerze. Robimy po ok. 6÷8 km. To było z pierwszego razu, była bardzo grzeczna, teraz jest trochę gorzej ale nieźle. Jeździmy tak co dwa, trzy dni.
-
rrmi Ja osobiście wolałbym spokojniejszego psa, nawet takiego, który jest przyjazny wobec wszystkich obcych. Ale to jest suka, którą przygarnąłem i biorę ją taka jaka jest. Jak na razie współżyjemy w zgodzie. Ona jest ukształtowana dorosłą suką i nie jest łatwo ją zmienić. Do tego widzę, że przeważaja u niej cechy psów typowo stróżujących typu kaukaz. A więc samodzielność w ocenie sytuacji i podejmowaniu decyzji o obronie terenu. Można to tez odczytać jako niezależność wobec właściciela. I nie jest łatwo to zmienić. Ja nie mam teraz też czasu na taką pracę z psem, która mogłaby zmienic ja radykalnie, bo to wymagałoby codziennych częstych ćwiczeń z zakresu posłuszeństwa i udział u osób "trzecich" żeby kształtować zachowania przy gościach. Zwykli ludzie - rodzina, znajomi, którzy zresztą pojawiaja się dość rzadko jakoś nie chcą współpracować... Naprawdę zupełnie inaczej jest kiedy ma się psa od szczeniaka. Choć i wtedy trafiaja się osobniki o tak silnych instynktach że ukształtowanie ich wedle swojego widzimisię jest trudne lub niemożliwe (fila brasilejro z silną ojerizą np. czy "złobnyj" owczarek środkowoazjatycki).
-
No... niezupełnie się zgadzam. Próba wejścia do domu to JEST powód do ataku. Jedne psy z instynktem stróżujacym akceptują osoby wpuszczone przez właściciela inne niei te trzeba wiązać lub zamykać w kojcach. Jak na razie jak ktoś wjedzie samochodem i ja go od samochodu eskortuję do domu to jest dość dobrze, gorzej jak ktoś idzie od bramy. Ostatnio zdarzyło się, że szedłem z suką zamknąć bramę po wyjeździe dostawcy węgla i traf chciał, że ktoś nadchodził. Suka wyskoczyła przed bramę ze szczekaniem a człowiek zamarł w odległości ok. 15 m. Odwołałem i wróciła. Zamknąłem bramę i było OK. Przy okazji sprawdziłem, że suka nie jest nadmiernie agresywna. Natomiast ze szkoleniem i komendami jest kiepsko. Np. bardzo łatwo nauczyła się, że przed podaniem jedzenia ma usiąść na komendę siad. I tu nie ma problemu. Natomiast chodzenie przy nodze absolutnie nie wychodzi. Tzn. kiedy idzie na smyczy i próbuję ją korygować to ona napiera i włazi na mnie. Jeżeli idzie bez smyczy - w ogóle nie reaguje. Kiedy mam w ręku przysmak i trzymam rękę tak, że ona próbując go dostać idzie przy nodze to ona całkowicie skupia się na przysmaku i nie wierzę, żeby kiedykolwiek, jak nie będę go miał w ręce szła przy nodze. Jest dobrze z chodzeniem na smyczy bo nie ciągnie, ale jak jest luzem to na początku przychodziła bardzo ładnie a teraz gorzej, bo czuje się pewniejsza siebie i nie boi się porzucenia. Więc tak przychodzi trochę "z łaski" (choć prawie zawsze dostaje za to jakiś przysmaczek. (chodzę z nia z kieszeniami wypełnionymi chrupkami i psimi "ciasteczkami" a suka jest łakoma. Tyle że u mnie na wsi jest tyle ciekawych zapachów... inne psy, zwierzyna leśna, koty...