Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

sajko

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez sajko

  1. Bo zmuszanie mnie, jako bardzo odpowiedzialnego właściciela, do zakładania psu kagańca, odczuwam jako szykanę. Bo nie ma i nie widzę na horyzoncie jasnych przepisów, jakim psom należy zakładać a jakim nie. I ponieważ nie łamię prawa chodząc z psem na smyczy bez kagańca, ponieważ nie mam psa z listy ani jego mieszanki, który w takim kagańcu teoretycznie musi chodzić. Plus, zmuszenie do noszenia kagańców nie ma na celu zmniejszenia ilości pogryzień ani nic z tych rzeczy, bo nie oszukujmy się, będzie respektowane w miastach, w których i tak pogryzienia są sporadyczne i nie są powodowane przez psy na smyczach. A praktycznie, bo mój krówek lubi jeść trawkę, bawie się z nim w przeciąganie, lubi nosić patyk w zębach, swoją piłkę, itp.
  2. Napiszę jeszcze raz, ja też rozumiem że się ktoś boi, dlatego pies idzie na smyczy i przy nodze, ale na kaganiec się nie zgadzam. A psa też mam dużego czarnego (p.s.- jakiego masz?)
  3. Widzisz, więc źle adresujesz pretensje, bo ja nie mówię nigdy, bo puszczam psa samopas i lata rozwalając okolicę, tylko dlatego, że mówię nigdy bo chodzi na smyczy i przy ludziach nigdy nie jest spuszczony. Szanuję tych co psów nie lubią, bądź się ich boją, mimo, że tego nie rozumiem, dlatego jak pisałam, mijając ludzi nawet smycze są na tyle skrócone, że psy idą przy nodze. A denerwuje mnie wrzucanie wszystkich psów i właścicieli do jednego worka. Jestem wyjątkowo odpowiedzialnym właścicielem, który rasy dla siebie szukał rok, kolejny ponad rok szczeniaka dobrego dla mnie, który psy szkoli, zajmuje się nimi itp. I również denerwują mnie psy latające samopas, bo są zagrożeniem dla moich psów, i pośrednio dla mnie,jako osoby trzymającej drugą stronę smyczy. Trudno mi zrozumieć, że pogryzienie mnie czy mojego psa umarza się jako niską szkodliwość czynu społecznego, ale za to łatwo karać za brak kagańca na mini pudelku. Doprowadza mnie do szewskiej pasji, sąsiadka alkoholiczka były klawisz więzienny, trzymająca 7 psów w mieszkaniu, w tym 4 duże, które spacerują cały dzień po osiedlu, i SM nic sobie z tego nie robi, po pani i tak nie płaci mandatów. Ale że ja muszę się stresować i gonić owe psy, bronić siebie i swoich psów, bo mimo że są atakowane nie mogą ugryźć, to już dla mnie nie jest normalne. Więc reasumując, mnie również denerwują nieodpowiedzialni właściciele, psy biegające samopas, trzymanie 10 psów bez warunków na to, psy które na mnie skaczą, plują, itp. Ale nieakceptuję wrzucania wszystkich właścicieli do jednego wora i w związku z tym zaostrzanie przepisów ponad miarę.
  4. Czy jeśli ktoś ma lęk wysokości, to trzeba rozmontować wszystkie schody? Trochę tolerancji, mój pies chodzi na smyczy, na ludzi obcych nie patrzy, bo nie ma po co, nie brudzi ubrań, nigdy na nikogo nie skacze, więc problemem społecznym nie jest. Za to muszę się użerać z sąsiadem który mnie regularnie zalewa, z takim co pali fajki w windzie mimo, że się po nich duszę, z takim, co uważa że parking jest dla niego i na środku staje. I jakoś muszę z tym żyć. Psy nie są największym problemem tego świata. A strach przed psami, jak wiele innych fobii, można leczyć. Plus, przypominam, że dzieci mające zwierzęta szybciej uczą się odpowiedzialności, obowiązkowości, dzielenia czasu, opiekowania się żywym organizmem, itp. Więc jakoś psy nie są tragedią, tylko trzeba umieć z nimi żyć.
  5. Tia, dlatego w Wwie nikt nie jeździ 50km/h, wywozi smieci do lasu nie na wysypisko, nie płaci faktur, itp itd, Polska to kraj przestrzegania prawa
  6. verunia- napisz coś bliżej o tym preparacie? Co do wykręcania kleszcza później- nie ma co czekać, należy natychmiast wykręcać. Kleszcze im dłużej jest wbity, tym większa szansa że zarazi, bo zaraża wymiotując, co zaczyna robić między 15 a 24h od wbicia A co do tego, na co można chorować, to i ludzie i psy mogą po kleszczu mieć: - babeszjozę (podobno 35% kleszczy w Polsce obecnie przenosi psią formę babeszjozy, bardzo mały jest odsetek zachorowań wśród ludzi, ale za to podobno 50% przypadków śmiertelnych ) - boreliozę (częstsza u ludzi niż u psów, łatwiejsza w leczeniu (głównie antybiotyki) ale długotrwała) obie te choroby są nieuleczalne, tylko się je zalecza. a dodatkowo- - odkleszczowe zapalenie mózgu i opon mózgowych... a wszystko przez małego badziewka
  7. Prawo dotyczące wyprowadzania psów mówi, iż pies ma być na smyczy, tylko w niektórych miastach jest dodatkowy zapis że również w kagańcu. Pies może być spuszczony ze smyczy ale biegać w kagańcu w miejscach gdzie nie przeszkadza ludziom. Na smyczy i w kagańcu musza przebywać psy z listy. W jakim celu chcesz posiadać psa, jeśli masz do nich tak negatywny stosunek?
  8. Na Muratorze wpadam raz na jakieś 2tyg, więc nie jest źle a reszta, cóż, z pracy sobie klikam jak mam sekundę wolniejszą
  9. Nio, wystarczy mi adrenalina w pracy p.s. jestem na dogomanii, forum bulli i molosach (wielka miłość życia- duże i zaślinione )
  10. Peilin, czyli jasne, jesteś 'labnięta' jak mawialą moi znajomi Ja jestem bullnięta i też mi z tym dobrze
  11. Właśnie, zajmujesz się psem! a to jest ta różnica! Patsi wyraźnie napisała, pies 12h sam, a do tego czasem nie ma czasu wyjść z nim na 5min na siknięcie. Więc to chyba trochę inna sytuacja. Po co te nerwy? Mój post to odpowiedź na pytanie o psa 12h samego i bez możliwości wyjścia na 5min. Z tego co piszesz, pies nie jest tyle sam, plus zajmujecie się nim inaczej niż spacerem (czyli pewnie zabawa, pieszczoty, pogaduszki, itp). Czyli innymi słowy, moja odpowiedź nie tyczyła się przypadku takiego jak Twój, więc nie ma co się denerwować
  12. sajko

    SHAR PEI

    Fafik, nie ma złych psów, tylko niewychowane i źle dobrane przez właściciela do jego trybu życia. Poczytaj więcej o rasach, sh to nie misie kochające wszystko, tylko psy z charakterem. Agresywne- tak mogą być, wyhodowane były do walk. Mogą mieć poważne problemy ze zdrowiem. Trzeba wychować jak wszystkie inne psy. Plus, nie są to psy które przez swoją specyficzną budowę mogą chodzić cały czas w kagańcu, więc chyba w świetle postu w innym temacie nie nadają się dla ludzi. I wyłącz CAPS LOCK...
  13. Fafik, po pierwsze, krzyk nie rozwiąże niczego. Po drugie- prowadzenie psa na smyczy wystarcza aby nie skakał, tak samo jak wychowanie go odpowiednie. A po trzecie- ja nie znoszę palenia papierosów, ludzi śmierdzących potem, wrzeszczących dzieci brudzących mnie lodami, a jakoś muszę z tym żyć. Przejście odległosći 1m od psa spokojnie idącego na smyczy nie jest zbytnim wymaganiem.
  14. My mamy na furtce (oprócz normalnej wywieszki, żeby w razie czego nikt się nie czepiał), taką z rysunkiem bulla i tekstem "Dobiegam do furtki w 5s... a Ty?"
  15. Psa łatwo nauczyć załatwiania się na komendę, co jest bardzo dobre, jeśli ma się kilka minut na spacer. Dodatkowo,, jak uczysz konsekwentnie że ogród to nie toaleta, a załatwiamy się na spacerach, to pies sam się będzie spieszył, żeby załatwić wszystko "na zewnątrz". 4 razy dziennie dla dorosłego psa wystarczy, ale trzeba pamiętać, że pies się musi wybiegać, czyli jeden ze spacerów dłuższy ("wybieganie psa w ogrodzie" to mit). Decydując się na psa, trzeba zastanowić się, po co jest nam pies. Bo jeśli nie ma nas 12h w domu i oprócz tego nie mamy czasu na 5min spaceru, to pies jest nam zbędny i nie ma co się tutaj oszukiwać. Jednak jeśli nie ma Cię 12h, ale po powrocie zajmiesz się psem, pójdziesz na długi spacer, wybawisz się, zainteresujesz nim, to pewnie będzie ok, szczególnie jak pies już jest. Jeśli nie ma Cię w domu 12h, ale po powrocie masz dla niego 5min, to nie ma sensu posiadanie psa. Pies, który nie czuje związku ze swoim stadem nie będzie dobrym stróżem i obrońcą, ale sfrustrowanym, nieszczęśliwym a często i niebezpiecznym stworzeniem.
  16. Jeśli brakuje czasu na wyjście z psem na 5min na "siknięcie" poza ogrodem, to po co psa posiadać??? Ja mam 2 samce, obaj nauczeni są, że w ogrodzie się nie załatwia, nawet nie podsikuje drzewek, bo ogród to jak dom- w domu nie mogą podlewać ścian, więc nie mogą podlewać i naszego ogrodu. Ale na spacer wychodzą 4 razy dziennie, bo decydując się na psa, wiedziałam, że jest to obowiązek.
  17. Witam, Rydzu, ja przyzwyczaiłam się jednak do opinii, że szwajcary wyglądają na koffane misie, i jakoś respektu we mnie nie wzbudzają Co do ras, osobiście jak dla mnie najlepsze psy stróżujące to grupa 2, czyli wszelkiej maści molosy. To są psy które zostały stworzone w celu stróżowania i obrony pana i jego posesji. Nie są to psy, które jak wariaci będą ganiały po ogrodzie, raczej podejmą obserwację z jednego punktu, w razie podejścia intruza oszczekają kilka razy, ale postawą i gabarytami straszą dobrze. Jest tylko jedna bardzo ważna kwestia- są to psy, którym wiele czasu należy poświęcić na ułożenie, socjalizację, na okazywanie sympatii codziennie. Nieumiejętne wychowanie i brak zainteresowania ze strony pana czyni z molosów psy bardzo niebezpieczne dla otoczenia
  18. Niestety psy tak samo chorują jak ludzie. potrafi cały miot paść, i rodowód nie ma nic do tego. Jak pada miot psów rodowodowych, to 'widać jak na talerzu', a jak sunia rodzi gdzieś w dziurze/pod blokiem/ na śmietniku, to niewielu ludzi się przejmuje a miot też może paść. Ale niektóre rasy są bardziej predysponowane do pewnych chorób (np. jamniki dyskopatia, molosy- dysplazja), ale mixy będące owocem skojarzeń psów rasowych też są na te choroby narażone. Plus kundelki też mogą cierpieć na wszystkie znane psie choroby A uczciwość hodowców to inny osobny i często niemiły temat ale są cywilizowane kraje, np. Anglia, gdzie wygląda to zupełnie inaczej...
  19. Jak już pisałam, miałam i będę znowu miała kundelki, ale na pewno nie kupione od kogoś, kto je celowo rozmnaża. Absolutnie jestem przeciwna rozmnażaniu nadmiernemu psów, jak pisałam, za dużo czasu w schroniskach i za dużo biedy psiej widziałam, żebym to popierała. U nas była historia ciekawa- najpierw mielismy afgana, który po prostu przyszedł do rodziców i stwierdził, że zostaje i tyle. Poszukiwania właściciela dały tyle że powiedział, że psa nie chce po afganie przyszedł równie owłosiony Pimpek- mix taki, że trudno zgadnąć z czego podobno pilnował mnie w wózku jak oka w głowie. Po Pimpku rodzice kupili na bazarku jamnika ( , cóż rodzice wtedy nieświadomi pewnych spraw byli). I żył z nami 15 lat ale był w niego dziarski pan- później się okazało, że rodzice byli polujący i przekazali geny synkowi- więc wiecznie trzeba było uważać na polowanie, mordowania ptaszków itp. Później zdecydowaliśmy się na psa dużego 'ostraszającego' wyglądem. Nieinetersowały nas wystawy, więc kupiliśmy psa niewystawowego z rodowodem za pieniądze mniejsze, niż jakiś handlarz chciał za psa bez papierów Z rodowodem chcieliśmy, bo znaliśmy rodziców, dziadków, ich reakcje, zachowania, pół-braci i pół-siostry. I Bari wyrósł dokładnie taki, jak się spodziewaliśmy pod względem charakteru (pod względem eksterieru- przerósł oczekiwania o 4cm ). A że ja chorowałam od lat na bullą mordkę, to teraz mam jeszcze mini-bulla i dlaczego? bo to jest 'mój' charakter, temperament, żywiołowość, moje uwielbienie łażenia po polach, itp. Ja od psa poza 'byciem' czegoś też oczekuję, musimy razem 'współgrać', i tak np. nigdy nie wybrałabym owczarka, bo to nie mój temperament. Dla mnie molos- to jest to. No i bulle to mój konik. A reszta ras- cóż, nie dla mnie. I to mi się podoba, mam wybór. To tak jak ktoś chce być zawodnikiem agility na poziomie mistrzost świata to kupuje bordera albo belga. Jak chce się brać udział w dogoterapii- to labek, husky itp. I jak napisałam, kundelki są super i są po prostu jak inne psy, ale nie można ich rozmnażać świadomie, bo trzeba będzie zacząć usypiać psy w schroniskach, nie ma już ich gdzie pomieścić. Zresztą, czy życie w schronisku to życie dla psa?
  20. Napisałam, że to temat do przemyśleń, a nie prawda nadana i tyle. Widzisz, ludzie biorą małe szczeniaczki bo są piękne (jak wszystkie szczeniaki), a później piesek rośnie i już nie jest taki ładny, ślini się, je dużo, a może jeszcze choruje. I później znajdujemy go w najlepszych przypadku przywiązanego do drzwi schroniska, w najgorszym zbieramy wyrzuconego z pędzącego samochodu, albo uwiązanego w lesie... i żaden z tych psów rodowodu nie ma... oczywiście jest masa, na szczęście ogrom ludzi, którzy mają psa 'bo jest', ja też miałam kundelka i był kochaną kulką włosów. i niedługo pewnie do moich psów dołączy znowu kundelek, jakaś bida ze schroniska... A czy rasowy może być kupiony ze snobizmu i zachcianki? oczywiście, tylko jak ktoś wyda ponad 1000zł na psa, to się zazwyczaj zastanowi, plus jak napisałam, jakimś dziwnym trafem z rodowodem psy nie siedzą w schroniskach... Wystawy dla kundelków są, i są zawsze bardzo sympatyczne. Jednak na wystawach psów rasowych ocenia się zgodność osobników ze wzorcem. Dodatkowo u wielu ras wymagane są próby, które dochodzą charakteru psa jaki był pożądany przy jego tworzeniu. I nigdzie nie napisałam że kundelki są gorsze, rasowe lepsze. Dają taką samą miłość, oddanie, wierność, zaufanie i ciepło. Też szaleją za piłką i patykiem, mają swoje chumory i gorsze dni. Ale- zapraszam do schroniska, do zobaczenia rozmiaru psiego nieszcześcia, żeby zrozumieć, że celowe rozmnażanie kundelków jest egoizmem. Bo ludzie, często z dobrego serca (i starych mitów, typu suka musi mieć raz szczeniaki), rozmnażają sunię 1 i oddają szczeniaki znajomym. Ale za 3 pokolenia- dlaczego niektóre pieski trafiają do schronisk?
  21. No nie do końca. Kundelki jakby ktoś chciał rozmnażać celowo, to bierze samca mieszkającego gdziekolwiek, nie ma opłat związanych z ZK, wystawami itp. A hodowla psów rasowych jest prowadzona w celu doskonalenia rasy, co oznacza, że kojarzy się wyselekcjonowane pod względem eksterieru, charakteru i pochodzenia osobniki, czyli np. jeździ na krycie do Francji, Hiszpanii czy sprowadza spermę psa z Australii. A inny aspekt dyskusji jest taki- czy jeśli psy są 'tanie' dostępne dla wszystkich, to nie powoduje, że są zachcianką i jak się znudzą, to są ludzie którzy się ich pozbywają (oczywiście jest ogromna rzesza ludzi, którzy kochają psy bez względu na ich wartość, cenę i urodę), ale jednak skąś są dzisiątki tysięcy psów w schroniskach, a psy rodowodowe, nawet jak się tam znajdą, to na pare dni i są zabierane, mimo sterylizacji (czyli nie dla celów hodowlanych!).
  22. Agniesia, nawet jak nie było związków, regulaminów itp, to człowiek selekcjonował i rozmnażał psy które spełniały pewne jego kryteria. Np. molosy były hodowane przez człowieka już w czasach antycznego Rzymu, bo armii były potrzebne potężne psy stróżujące, które swego nie ruszą, obcego przepędzą... charty powstały, bo człowiek selekcjonował psy, które mogły dogonić szybką zdobycz. Większość terierów powstała setki lat temu, bo były człowiekowi potrzebne. Dlatego też teraz dobrzy hodowcy nie tylko zwracają uwagę na eksterier, ale i na charakter, cechy typowe. Jakby to okrutnie nie brzmiało, w Azji nadal selekcjonuje się Owczarki Środkowoazjatyckie pod względem charakteru (szczeniaki niespełniające norm są usypiane) jak i wyglądu. I nie mają na to wpływu regulaminy, związki, Ci ludzie prowadzą mimo tego bardzo ścisłą selekcję... Mój cane corso jest psem rodowodowym niehodowlanym. A dlaczego kupowałam rodowodowego, wiedząc, że nie będzie wystawiany itp? Bo znałam jego rodziców, ich reakcje, wygląd, charakter, jego dziadków, jego dalszych krewnych, ich choroby, na co padli, w jakim wieku, czy sprawiali problemy wychowawcze, czy mieli alergie, itp. A czy jeśli w jakiś sposób znikają psy rodowodowe, to kundelki trafiają do tych domów, pewnie tak, ale psów rodowodowych wśród całej populacji psiej jest kilka procent, a problem schronisk jest dużo większy. Poza tym, ja chcę mieć molosa, bo szukam takiego charakteru, konkretnych cech, i wyglądu. Czy mam na nie gwarancję? oczywiście nie, ale znając całą linię, dużo większą gwarancję niż biorąc psa 'bez przeszłości'.
  23. Tak się często uważa, ale to nie do końca prawda. Jednak z rozmnażaniu kundelków jest jeden problem- kto kiedykolwiek dłużej pprzebywał w schronisku nie będzie produkował nowych psich nieszczęść. Niestety w wielu krajach zachodnich, uważanych przez nas za cywilizowane, po prostu usypia się część psów, jak schronisko jest przepełnione. Żeby u nas nie musiało się to odbywać, wystarczyłoby tylko ograniczyć zupełnie niekontrolowane rozmnażanie... obecnie w Polsce siedzą dziesiątki tysięcy psów, 'bo sunia musi mieć raz szczeniaki', 'bo sunia jest taka ładna i chcę mieć po niej szczeniaka', 'bo on wygląda, jakby chciał być ojcem'. A pieski rodowodowe, nawet jak znajdą się w schronisku, w ciągu kilku dni znajdują nowy dom...
  24. Wszystkie szczenięta po rodowodowych rodzicach z uprawnieniami hodowlanymi z miotu zgłoszonego w Związku Kynologicznym otrzymają metryczkę urodzenia, na podstawie której wyrabia się rodowód. Szczenięta uznane przez hodowcę lub na przeglądzie miotu z wadami, dostają wbite 'niehodowlany'. I tyle, a zmiana o tym że wszystkie w miocie dostają to chyba pod koniec lat osiemdziesiątych nastąpiła...
  25. POzdrawiam świątecznie i mam nadzieję, wszyscy przeżyli wyżerkę A wracając do bulli, jestem daleka od idealizowania rasy, ale demonizowanie go też jest nieprawdą. Niestety nagonka na bulle wynika często z niewiedzy ludzi podsycanej mierną wiedzą dziennikarzy i wielkimi tytułami 'bull zabił', podczas gdy na zdjęciu załączonym do takiego artykułu najczęściej stoi jakiś zabiedzony 'niby-ast'... i żebyśmy wiedzieli, o czym mówimy, bullowate to 4 rasy uznane przez Międzynarowodą Federację Kynologiczną, czyli 3 rasy brytyjskie- bulteriery, bulteriery miniaturowe i staffordshire bullterriery. Czwartą jest rasa amerykańska- American Staffordshire Terrier. Piąty jest nieuznawany przez FCI pitt-bull, w którym tak naprawdę bardziej chodzi o charakter niż o wygląd.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...