Miccele

Do konca nie wiem jak rozumiec to pytanie czy woda dostaje sie do piwnicy. Samej wody nigdzie nie ma lecz jesli chodzi o wilgoc lub jej poczatki jest bo ok 10cm nad posadzka wystepuje miejscowe murszenie i delikatne odpadanie tynku, bialy nalot. A od zewnatrz miejscami odpada cokol.

Posiadam kociol weglowy dolnego spalania z nadmuchem firmy Moderator (ze sterownikiem). Zostal zamontowany rok temu, pali sie kapitalnie i bez problemowo do ostatniego tygodnia. W ubieglym tygodniu bylem zmuszony dokupic wegiel z innych zrodel i zaczely sie klopoty. Od rozpalenia w palenisku dokladnie tydzien temu w sobote do wygaszenia w ostatnia, po owej zmianie wegla wystapilo straszne zasmolenie i "zaczopowanie" calego kotla, na sciankach paleniska smola na plaszczach wodnych do samego czopucha czarny syf, praktycznie skala. Cala wczorajsza niedzile spedzilem na ratowaniu kotla, czyszczenie wykonanymi szpachelkami i "sciagaczami" bo szczotki nic nie dawaly. Tragedia, nigdy czegos takiego nie widzialem. Dodam, ze wczesniejsze palenie odbywalo sie na temeratrze zadanej od 49-64*C i nic takiego nie wystepowalo. Temperature 49-52*C ustawialem zawsze na noc i bardzo czest w dzien ze wzgledu na to iz wiekszosc dnia nie ma domownikow w domu, powtarzam raz jeszcze nigdy nic takiego nie mialo miejsca. A teraz nagle po zasypywaniu kotla tym nowym weglem tak sie porobilo. Owszem na sciankach i plaszczach pojawiala sie delikatna sadza, ale tylko mieka sypka sadza i w niewieliej ilosci, ktora po wyszczotkowaniu bardzo ladnie odchodzila. W przeciagu jednego tygodnia wybralem chyba tyle co przez owy sezon w calosci lub wiecej. Automatycznie na poddaszu w jednym z pokoji, wlasnie pod koniec tygodnia zaczelo byc czuc straszny smrod takiego smolistego syfu ktory wybralem z kotla. W pokoju tym w scianie przebiega szyb kominowy. Boje sie, ze wystapilo, jakies rozszczelnienie sciany na owym szybie i do tego doszlo. A rownierz i toego nigdy nie bylo. Musze zrywac boazerie i czym predzej sprawdzac i cos z tym robic. Tylko co??? Strasznie mi to ruszylo nerwa, tym bardziej, ze bylem niesamowicie zadowolony z tego kotla i palenia wnim, polecalem go z reka na sercu, a tu prosze wystarczy kupic jakis "pseudo" wegieli prosze. Przeczytalem wszystkie poprzednie posty i niebardzo rozumiem koniecznosc ciaglego grzania na minimalnej temp 60*C jak powtarzam ja zadawalem czesto temp min 49*C i nic takiego nie nigdy nie wystapilo, pomijajac tu sprawe ekonomi. Zastanawia mnie jedynie ten post mowiacy o tym iz "im lepszy wegiel tym wiecej smoly", bardzo mnie to zdziwilo, bo ja wlasnie kupowalem wydawalo mi sie ten z najwyzszej polki i bylo ok. Zastanawiam sie jak teraz moze wygladac szyb kominowy i jak pozbyc sie tego wszystkiego z niego, co zrobic??? Prosze o pomoc.

Wykonawca proponuje wykonanie hydro i termoizolacji w nastepujacy sposob: dysperbit + styrodur + siatka zatopiona w kleju + kolejna warstwa dysperbitu + dodatkowo folia kubelkowa Czy to nie jest przypadkiem na wyrost i niepotrzebne ladowanie sie w koszta? Dodam, ze jest to domek 15letni w calosci podpiwniczony z ogrzewana piwnica. Wykonawca mowi, ze nalezy rowniez wytynkowac fundament dla jego wyrownania, bo inaczej nie bedzie trzymac sie styrodur. Fundament byl od zewnatrz lany do gruntu, opierajac sie na podwojnej papie, a od wewnatrz cegla. Czy to wszystko jest dobrym rozwiazaniem?

Posiadam kociol weglowy dolnego spalania z nadmuchem firmy Moderator (ze sterownikiem). Zostal zamontowany rok temu, pali sie kapitalnie i bez problemowo do ostatniego tygodnia. W ubieglym tygodniu bylem zmuszony dokupic wegiel z innych zrodel i zaczely sie klopoty. Od rozpalenia w palenisku dokladnie tydzien temu w sobote do wygaszenia w ostatnia, po owej zmianie wegla wystapilo straszne zasmolenie i "zaczopowanie" calego kotla, na sciankach paleniska smola na plaszczach wodnych do samego czopucha czarny syf, praktycznie skala. Cala wczorajsza niedzile spedzilem na ratowaniu kotla, czyszczenie wykonanymi szpachelkami i "sciagaczami" bo szczotki nic nie dawaly. Tragedia, nigdy czegos takiego nie widzialem. Dodam, ze wczesniejsze palenie odbywalo sie na temeratrze zadanej od 49-64*C i nic takiego nie wystepowalo. Temperature 49-52*C ustawialem zawsze na noc i bardzo czest w dzien ze wzgledu na to iz wiekszosc dnia nie ma domownikow w domu, powtarzam raz jeszcze nigdy nic takiego nie mialo miejsca. A teraz nagle po zasypywaniu kotla tym nowym weglem tak sie porobilo. Owszem na sciankach i plaszczach pojawiala sie delikatna sadza, ale tylko mieka sypka sadza i w niewieliej ilosci, ktora po wyszczotkowaniu bardzo ladnie odchodzila. W przeciagu jednego tygodnia wybralem chyba tyle co przez owy sezon w calosci lub wiecej. Automatycznie na poddaszu w jednym z pokoji, wlasnie pod koniec tygodnia zaczelo byc czuc straszny smrod takiego smolistego syfu ktory wybralem z kotla. W pokoju tym w scianie przebiega szyb kominowy. Boje sie, ze wystapilo, jakies rozszczelnienie sciany na owym szybie i do tego doszlo. A rownierz i toego nigdy nie bylo. Musze zrywac boazerie i czym predzej sprawdzac i cos z tym robic. Tylko co??? Strasznie mi to ruszylo nerwa, tym bardziej, ze bylem niesamowicie zadowolony z tego kotla i palenia wnim, polecalem go z reka na sercu, a tu prosze wystarczy kupic jakis "pseudo" wegieli prosze. Przeczytalem wszystkie poprzednie posty i niebardzo rozumiem koniecznosc ciaglego grzania na minimalnej temp 60*C jak powtarzam ja zadawalem czesto temp min 49*C i nic takiego nie nigdy nie wystapilo, pomijajac tu sprawe ekonomi. Zastanawia mnie jedynie ten post mowiacy o tym iz "im lepszy wegiel tym wiecej smoly", bardzo mnie to zdziwilo, bo ja wlasnie kupowalem wydawalo mi sie ten z najwyzszej polki i bylo ok. Zastanawiam sie jak teraz moze wygladac szyb kominowy i jak pozbyc sie tego wszystkiego z niego, co zrobic??? Prosze o pomoc.

A moze jesli chodzi o cokol wystarczy tylko zerwac opaske i odkopac na niewielka glebokosc, ok 20-30cm i od tego miejsca polozyc styropian?

Czy nalezy wykonac termoizolacje fundamentow budynku podpiwniczonego (16 letniego), piwnica w calosci ogrzewana, dodam, ze hydroizolacja jest wykonana poprawnie lepik+papa+ponownie lepik Problem polaga na tym, iz od wewnatrz na wys. ok 10cm nad podloga na scianach piwnicy pojawia sie murszenie i odpada tynk, a na zewnatrz budynku na odpada cokol (ktory jest pokryty imitacja kamienia), wyglada na zawilgotnialy. Co zrobic, ocieplic piwnice od srodka styropianem 5cm czy odkopywac fundamenty i je ocieplic styropianem lub styrodurem? Ktoras z tych opcji pomoze na te problemy? Chce wykonac ocieplenie domu i boje sie, ze gdy poloze styropian na cokol (uprzednio zerwany) odpadnie jak "goly" cokol wykonany z owego kamienia!!! Prosze o pomoc.

PONAWIAM SWOJE PYTANIE!!! Czy ktos tu ma na ten temat jakies pojecie??? Prosze o pomoc.

Witam. Sprawa wyglada nastepujaco: Posiadam domek jenorodzinny wolno stojacy w calosci podpiwniczony (czesc piwniczna ogrzewana). W tym roku planuje termo-modernizacje budynku, bedzie to styropian 10cm. Problem polega na tym iz w czesci podpiwniczonej na niektorych scianach przy samej posadzce (na wys do ok 10cm) pojawia sie wilgoc (tynk i mur sie "łuszczy", sypie i kruszy. Z dokumentacji jaka posaiadam (projekt, opis techniczny, dziennik budowy) i tescia ktory byl inwestorem wynika, ze fundamenty byly odizolowane za pomoca lepiku (jaki wowczas stosowano do hydroizolacji) +na to warstwa papy, bez zadnego ocieplenia. Fundament wykonany z cegly pelnej. W opisie technicznym budynku wyraznie napisano o ocipleniu scian pomieszczen ogrzewanych od wewnatrz styropianem gr. 2cm, czego nie wykonano. Zas na czesci cokolowej wedlug dokumentacji znajdowac sie powinna cegla klinkierowa lub plytki ceramiczne, a jest cos w rodzaju imitacji kamienia (mocny beton, cos w rodzaju klinkieru). I owy cokol praktycznie w polowie opadl. Pozostala czesc czesciowo wyglada na zawilgocona a reszta jest ok. I tu jest kolejny problem chce zerwac obecny cokol i polozyc ocieplenie lecz z rozmow z wykonawcami wynika iz po przyklejeniu tam styropianu po czasie odpadnie on jak omawiany cokol. Nie wiem jak wyglada sprawa posadzek w podpiwniczeniu!!! Po ogledzinach doradzono mi bym: Odkopal fundamenty i wykonal od nowa izolacje fundamentow i ocieplil je. Wtedy przedstawione problemy powinny zniknac. Moje obiekcje i brak odpowiedniej wiedzy dotycza jak zabrac sie do tego typu problemu, komu zlecic takie zadanie by wykonal to fachowo i najpierw doradzil. Wiem, ze wykonanie izolacji pionowej raczej nie stanowi problemu, lecz chyba inaczej sprawa wyglada przy izolacji poziomej. Boje sie, ze wykonanie izolacji pionowej bez wykonania izolacji poziomej moze byc tylko zbednym wydatkiem. PYTANIA: -moze wystarczy tylko wykonac odpowiedni drenaz budynku bez ociplania fundamentow? -jesli wykonam ocieplenie fundamentow czy nalezy wykonac tez drenarz? -a moze wystarczy tylko owy styropian 2cm od srodka piwnic? -co z podciaganiem wody? - czy po wykonaniu ktorejs z w/w opcji czy konieczne jest ocieplanie stropu od strony piwnicy, zaznaczam iz obecnie nie jest ocieplony jesli tak to ile centymetrowy styropian? -jakie firmy zajmuja sie tego typu sprawami, moze ktos moze polecic dobra ekipe (firme) z woj. lubelskiego Z gory dziekuje za sugestie i opinie. Pozdrawiam