
Od złożenia papierów do odbioru decyzji minęło coś trochę ponad miesiąc. Najciekawsze jest to, że mogliśmy mieć pozwolenie dużo wcześniej, ale cały czas sądziłem że wniosek został złożony w Urzędzie Gminy (tak to jest gdy całą dokumentację do pozwolenia zrobiła za nas nasza architekta adaptująca). Gdy pewnego leniwego wieczoru podczas przeglądania jakiegoś artykułu o etapach przy pozwoleniu na budowę rzuciło mi się że to jednak STAROSTWO POWIATOWE a nie Urząd Gminy tym zawiaduje, wszystko potoczyło się już szybciej... ale mniejsza z tym...
...więc trzy dni temu odebraliśmy pozwolenie na budowę. Wczoraj byliśmy u naszej architekt adaptującej, a dzisiaj w gościnie u naszego wykonawcy generalnego.
Co do Pani Architekt to rozliczyliśmy się do końca, a nawet otrzymaliśmy drobną zniżkę z tekstem, że będzie więcej dla kierownika budowy. A że kierownik budowy jest mężem Pani Architekt...
Wykonawca natomiast ma nam zbudować chatkę do stanu surowego zamkniętego w dobrej cenie (w końcu znamy się już parę ładnych lat). Cena nie jest może najniższa możliwa, ale jak wiadomo lepiej zapłacić trochę więcej i mieć pewnego wykonawcę niż wziąć kogoś taniego po którym poprawki kosztować mogą dwa razy więcej. Ustaliliśmy że z fundamentami wchodzimy jak najszybciej to możliwe, nawet przed otrzymaniem kredytu w banku. Mamy trochę wolnych środków na koncie, których akurat powinno wystarczyć na fundamenty.
Na tym na razie kończę... jutro czeka nas wizyta w banku w sprawie ustalenie kilku szczegółów oraz musimy podjechać do Energi powalczyć o prąd na budowę...
- Czytaj więcej..
- 3 komentarze
- 1 031 wyświetleń