No przecież je otwarłam... przykro mi, że tego nie widzicie .. bardzo mi przykro... Ale ja nie jestem wyznania - oko za oko...ząb za ząb ... Zareagowałam rozmawiając- pierwsze poszłam do dziewczynki w trosce o jej psychikę... następnie zapytałam się Was- jako, że liczyłam na Wasze dobre rady i serce... potem porozmawiałam z sasiadką sprawczynią - niestety , rozmowa była krzykiem przekleństw z jej strony niedopuszczjąca mnie do głosu ... nic do niej chyba nie dotarło ...wrzeszczała tylko, że mam się nie wtrącać ... reszty nie będe cytować.... Przepraszam wszystkich tego forum ... za wszystko i nie będę Was już więcej nachodzić ....