Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

katarek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    791
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez katarek

  1. Hejka!!! Łomatko! nie zaglądałem tu już chyba ze dwa lata.... Pozdrawiam serdecznie wszystkich nowych budujących w naszej okolicy! A jest może ktoś z DG Marianki??? pozdrawiam katarek
  2. Hi! To wszytko jet tylko kwestią tego na co nas stać (nie w sensie finansowym, oczywiście! ) Ja mam już dom prawie skończony, i nie jest on zbyt mały (220m2 + 65m2 garaż dwustanowiskowy) I mam wrażenie, że nie wydałem na niego więcej niż 300 tys. PLN (no tak w zasadzie powinienem to przeliczyć, ale nawet 200 tys. to mi się zbyt dużo wydaje...). I jeszcze zaznaczę, że materiały budowlane, wcale nie miałem te niskobudżetowe - czasami były te z wyższej półki, czasami trochę tańsze - ale specjalnie na tym nie oszczędzałem. Moje oszczędności na kosztach to kilka lat straconych z życia - gdyż cała budowa to dzieło moich własnych rąk.
  3. Heja! łomatko!!! - do tej pory myślałem, że mam strasznie duże zużycie gazu i że po prostu o wiele za dużo za to przepłacam. Ale po przeczytaniu paru postów wstecz, sam już nie wiem co o tym myśleć... Może po prostu podam dane z kilku ostatnich faktur: data: 19/10/2010 - 22/11/2010 - zużycie: 69,75 m3 data: 22/11/2010 - 23/12/2010 - zużycie: 165,68 m3 data: 23/12/2010 - 24/01/2011 - zużycie: 156,22 m3 data: 24/01/2011 - 17/02/2011 - zużycie: 113,11 m3 dom: ok. 220 m2, na połowie parteru podłogówka, na drugiej połowie grzejniki, na poddaszu tylko grzejniki. technologia: MAX 29cm +10 cm styropianu + 8 cm osłonówki (cegła), na poddaszu 25 cm wełny. i jeszcze na dodatek w tym roku kominka wcale nie rozpalałem, bo nie miałem drewna... a teraz pytanie! - jak zmniejszyć to zużycie????
  4. Mamy w ogrodzie małą piwniczkę z racji braku piwnicy w domu. Wysokość ok 150 cm i jest dość stroma. Nad wejściem zrobiony skalniak obsadzony rojnikami i innymi roslinkami skalnymi. Reszta skarpy obsypana ziemią, pod spodem czarna gruba folia. W połowie górki otwory wentylacyjne z piwniczki. Zresztą wszystko widać na załączonych zdjęciach. Moje pytanie: czym skarpę najlepiej umocnić, żeby nie spływała ziemia (jak na takiej stromiźnie sprawdzi się agrowłóknina czy lepsza będzie geokrata) jakie i jak gęsto nasadzić rośliny zadarniające i płożące, ładnie wyglądające, szybko rosnące, nie majace szczególnych wymagań (mało wody, która szybko spływa po stromej skarpie) i lubiących słońce lub półcień, bo na wiosne stanie pergola nad wejściem dla winogrona posadzonego przy wejściu do piwniczki Na forum był już podobny temat, tyle że skarpa była łagodniejsza i proponowano obsadzić ją irgą płożącą. A może jeszcze jakieś inne propozycje. http://a.imageshack.us/img838/6503/71339483.th.jpg http://a.imageshack.us/img27/4960/28787340.th.jpg http://a.imageshack.us/img409/2742/31827175.th.jpg http://a.imageshack.us/img339/8641/96960300.th.jpg http://a.imageshack.us/img409/8597/53998908.th.jpg http://a.imageshack.us/img535/3550/32413273.th.jpg
  5. a ja nie mam prawie wcale rur w kotłowni zaizolowanych... ale nie mam tam też kaloryfera ani podłogówki i dzięki temu jakaś znośna temperatura się tam utrzymuje (a kotłownia w środku domu - więc wiele zapewne też zależy od ogólnego projektu sytuacyjnego )
  6. hmmm... jak różnica??? 1 mm czy 3,5 mm ??? Nie wiem, ale chyba się muszę ze wstydu gdzieś schować, bo mnie dopiero 5 cm różnicy w grubości troche ruszyło i zaprawę położyłem... Chyba za mało dokładny jestem i strasznie spieprzony dom będe miał... Bo 5 mm to u mnie norma - normalnie, mieszkać chyba nie będę mógł...
  7. katarek

    Mam pytanie o wiezbe !!

    Na pewno ktoś kto się na tym zna ale czy ktoś taki może się nie pomylić !!?? no to dlatego pisałem o tym zaufaniu do projektanta. pomylić się każdy może, ale gdyby ten ktoś był solidny i uczciwy, to w przypadku jakichkolwiek wątpliwości (swoich czy inwestora) powinien swoje obliczenia jeszcze raz sprawdzić... wiem - marzenia....
  8. katarek

    Mam pytanie o wiezbe !!

    hmm.... ale skoro ktoś to tak zaprojektował, to chyba musiał coś obliczać? I poparł to odpowiednia dokumentacją? No chyba, że nie ufasz swojemu projektantowi - ale to już błąd przy wybieraniu tegoż projektanta... Na forum to pewnie uzyskasz wiele różnych opinii - ale komu zaufać? Wierzyć na słowo?
  9. hmm.... w założeniu mój komentarz miał być trochę sarkastyczny, bo swój dom buduje już od kilku ładnych lat własnymi tzw. ręcyma i już od dłuższego czasu stwierdziłem, że nigdy nie da się nic zrobić idealnie wg wcześniejszych założeń. Zawsze wyjdzie jakaś plamka na płytce czy pęknięta belka - ale zachowując pewien dystans - da się mimo wszystko z tym żyć. nie ma sensu przejmować się pierdołami - a w moim przypadku, ewentualne pretensje mogę mieć tylko do siebie... Jednak po pewnym zastanowieniu, mogę zrozumieć ludzi, którzy płacą duże pieniądze za coś co miało być idealne, ale w praktyce okazuje się be... i z tym należy jak najbardziej walczyć... (znaczy się, żebyśmy otrzymywali to za co zapłaciliśmy... ) sorry - offtopic zrobiłem....
  10. kurka wodna.... jestem przerażony, bo też za czas jakiś będę chciał sobie jakieś schody zrobić... a z tego co czytam, to wnioskuje, że nie będę wtedy już normalnie mógł domu użytkować, bo mi sie zaraz zepsują??? przy czym przez normalne użytkowanie rozumiem to, że czasami mi temperatura spadnie do 15 stopni (bo nie będe miał czym za gaz płacić) albo wzrośnie do 25 stopni (bo np. zapomnę pieca wyłączyć)... o wilgotności nie wspominając... czyżbym już na całe życie był skazany na codzienne monitorowanie warunków środowiskowych we własnym domu, tylko po to żeby mi się nic nie zepsuło??? - ja chcę żyć normalnie!!!!
  11. ciekawa dyskusja się wywiązała... jeszcze raz może przedstawię swoje zdanie w temacie wątku. chociaż tenże temat jest najzupełniej niewłaściwy. bo kot do niczego nie służy - kot po prostu jest albo go nie ma - a jakie z tego faktu wyciągniecie korzyści lub straty to już Wasza sprawa, a nie kota! mylę się???
  12. Też się buduję w Sławkowie i chętnie bym się podzielił, tylko że u mnie robi firma. Tych dwóch "wolnych strzelców", z jakimi miałem styczność, nie podrzuciłbym nawet wrogowi Jeden w pierwszy dzień przyszedł taki nachlany, ze zabijał się o własne nogi. Drugi o roboczej nazwie "Mister Pianka" - na pytanie o niedomurowane spoiny, czy inne puste przestrzenie miał zawsze gotową odpowiedź. Zgadnijcie jaką a ja murowałem sam.... mogę się polecić, bo mi wszyscy późniejsi wykonawcy mówili, że takich prostych ścian to jeszcze nie widzieli... ale czasu nie mam... - tym niemniej, polecam dla kogoś komu się chce - nie jest to nic trudnego i samemu można zrobić lepiej, i jeszcze na dodatek sporo zaoszczędzić....
  13. Też się buduję w Sławkowie i chętnie bym się podzielił, tylko że u mnie robi firma. Tych dwóch "wolnych strzelców", z jakimi miałem styczność, nie podrzuciłbym nawet wrogowi Jeden w pierwszy dzień przyszedł taki nachlany, ze zabijał się o własne nogi. Drugi o roboczej nazwie "Mister Pianka" - na pytanie o niedomurowane spoiny, czy inne puste przestrzenie miał zawsze gotową odpowiedź. Zgadnijcie jaką a ja murowałem sam.... mogę się polecić, bo mi wszyscy późniejsi wykonawcy mówili, że takich prostych ścian to jeszcze nie widzieli... ale czasu nie mam... - tym niemniej, polecam dla kogoś komu się chce - nie jest to nic trudnego i samemu można zrobić lepiej, i jeszcze na dodatek sporo zaoszczędzić....
  14. A mój kot jest po prostu po to żeby był.... Przyjemniej mi się z nim mieszka. Czasami łapie myszy. Czasami mnie po nocach budzi. Czasami mnie drapie i gryzie. Czasami mnie liże i się przytula. Czasami się z nim świetnie bawię. Czasami mam go dość. Ale było by mi bardzo smutno gdyby go nie było.....
  15. I jeszcze jedna fotka - sprzed paru, zaledwie miesięcy... http://images49.fotosik.pl/262/6ef116049b9c3979m.jpg
  16. Puszki wcześniej nigdzie nie było, bo dawnoooo, na to forum z braku czasu nie zaglądałem. Niby miała być w dzienniku budowy, ale dziennik też na razie jest mocno nieaktualny. Ostatnie zdjęcia są ze dwa razy starsze od Puszki. A Puszka wygląda tak jak poniżej - tutaj bardzo znudzona i zmęczona... http://images45.fotosik.pl/262/a77c3c9652c12577m.jpg
  17. A mnie wczoraj strasznie moja Puszka wzruszyła. Na Gwiazdkę dostała ode mnie takiego sprężynowego tygryska na gumce - gumki już dawno nie ma, zabawka cała wymemłana i dawno zapomniana, ale nie w tym rzecz... W salonie na dole kładę płytki, burdel jak wiadomo straszny, mnóstwo różnych rzeczy sie wala, a w tym różne zabawki Marcysi (to moja czteroletnia córka - nie kot ) - ponieważ zabawki zaczęły mi już przeszkadzać w kafelkowaniu, pozbierałem je do kupy i położyłem na schodach. Wśród nich był i tygrysek. No i tak sobie siedzę i kładę te płytki, a tu nagle kot przechodzi na górę - zobaczyła kupę zabawek i od razu ucieszona - ale tylko tygrysek się dla niej liczył - wygrzebała go spośród tej sterty i zaczyna się nim bawić, ale jej spadł za schody w kupę jakichś gratów - szuka go z jednej strony, z drugiej strony, od góry, od dołu... Miała obok mnóstwo innych zabawek, ale nie odpuściła - musiałem go w końcu sam wygrzebywać ze sterty rupieci. Wzruszyłem się... naprawdę...
  18. no staram się! tylko mi się stary komputer ze zdjęciami, gdzieś w zamętach przeprowadzki zagubił i mam tylko nowe fotki. a chciałbym zachować jakąś chronologię! No cusz.... jeśli w najbliższym czasie tych historycznych materiałów nie odnajdę, to obiecuje zamieścić nową dokumentację. Ale chwilowo proszę o wyrozumiałość... piwniczka na razie jest brzydka i nie wygląda imponująco, bo jest jeszcze nie skończona - przypomina kupę ziemi na ogródku - ale przynajmniej spełnia swoje zadanie - ziemniaki przechowuje doskonale! - na design i wykończenie przyjdzie kiedyś jej czas...
  19. miłe są takie powroty Katarek, dzięki! ciekawam co inaczej byś zrobił, ale nie będę Cię męczyć a avatarek to Ci się pewnie radykalnie przez ten czas zmienił, co? pozdrawiam Cię bardzo i pędzę zobaczyć, co uskuteczniłeś w swoim dzienniku heja! avatarek się zmienił, ale nie mam sił i czasu aby go poprawić. inaczej to bym chyba zrobił większość tego co dotychczas zrobiłem, ale już za późno... a w dzienniku niewiele uskuteczniłem, bo obiecałem wkleić zdjęcia, tyle że po przeprowadzce to mi gdzieś stary komputer się w kupie gratów zawieruszył i ciężko dotrzeć do historycznych materiałów. ale będę walczył....
  20. właśnie! może juz najwyższy czas aby autor/autorka wątku wybrał któryś z tych humanitarnych sposobów przepędzenia delikwenta i podzielił się doswiadczeniami? Jeżeli nie poskutkuje to wtedy możemy sie zastanawiać nad mniej humanitarnymi rozwiązaniami... Bo chociaż nie popieram znęcania się nad tzw. zwierzyną, to jednak mogę zrozumieć kogoś, komu już tak bardzo doskwierają śmierdzące drzwi, że jest gotów na radykalne środki (i ogólną krytykę społeczeństwa ). Ale nadal radzę pozbyć się uprzedzeń i przyjmować to co przynosi nam życie z wszelkimi jego konsekwencjami.
  21. a jaki jest problem w tym żeby na czas kładzenia płytek wyłączyć podłogówkę? ja płytki kładę etapami, tylko w weekendy, bo wtedy mam czas, wyłączam podłogówkę na kilka dni i temperatura w pomieszczeniu mi nie spada poniżej 16 stopni - da się wytrzymać
  22. haj! wracam do mojego ulubionego dziennika (tygodnika). pozdrawiam, gratuluję, podziwiam i zazdroszczę wszystko mi się bardzo podoba, chociaż niektóre rzeczy inaczej bym zrobił. ale, co tam - ważne, że jest do przodu!
  23. Browar! Masz u mnie browara. Piękne podsumowanie i konkluzja jak najbardziej prawdziwa. Chcecie mieszkać na wsi to się przyzwyczajcie! U mnie ptaszyska srają na balkony, gniazda zakładały wszędzie gdzie sie dało, bo przez rok podbitki nie miałem - trochę naśmieciły, ale przynajmiej fajnie śpiewały - przeżyłem - śmieci posprzątałem, podbitkę zrobiłem i mieszkam dalej. BTW. kuriozalny przypadek był jak notorycznie mi zakładały gniazda w betoniarce, ledwo kilka dni nieużywanej - musiałem je przenosić do jakichś budek, które im zrobiłem, ale one nadal wolały betoniarkę... Koty przychodziły stadami - teraz mam własnego kota i pilnuje terenu - inne jakoś się z dala trzymają. Więc do kota sąsiada proponuję się przyzwyczaić, często sprzątać, od czasu do czasu pogonić (ewentualnie mandarynki - ale nie sprawdzałem ). Nie ma sensu walczyć z tym na co się zdecydowaliśmy wybierając mieszkanie na wsi - taka specyfika. A jak nie pasuje? Przyzwyczaić się, lub ewentualnie szukać naturalnych metod przezwyciężania trudności - vide, jak w moim przypadku, własny kot - wtedy sprzątasz po swoim i sprawa juz inaczej wygląda...
  24. Rozwijam skrót: co przez te dwa lata zrobiono (mniej więcej) : a więc tak, własnoręcznie i osobiście robiłem: więźbę na domu, układanie dachówek, ocieplenie styropianem i ścianę osłonową (trzecia warstwa),montaż okien dachowych, ocieplenie poddasza wełną,karton gipsy na poddaszu, montaż drzwi wewnętrznych i zewnętrznych, gładzie gipsowe, kafelki w jednej kuchni, dwóch łazienkach i salonie (salon jeszcze nie skończony),montaż mebli w jednej kuchni, montaż sprzętu łazienkowego (znaczy się kible, umywalki, wanna, brodzik, kabina, baterie itp.), montaż osprzętu elektrycznego (też jeszcze nie skończony), instalację elektryczną w garażu, taras(do etapu wylewki, bo jeszcze nie wiem czym go wykończę), hydroizolację w łazienkach i na balkonach,parapety wewnętrzne i zewnętrzne, podbitkę dachową, montaż rynien (ze względu na zimę niedokończony), aranżacja i sadzenie żywopłotu, piwniczkę ziemną w ogrodzie i jeszcze wiele różnych dziwnych rzeczy, których juz nawet nie pamiętam... "fachowcy" w tym czasie robili: montaż okien, instalację elektryczną, instalację CO i CWU(kominek z płaszczem wodnym i piec gazowy), instalację gazową (zbiornik na gaz płynny), przydomową oczyszczalnię ścieków, wylewki, tynki wewnętrzne i zewnętrzne... i pewnie jeszcze coś o czym zapomniałem - ale ogólnie stwierdzam - im mniej fachowców, tym mniej problemów! (i więcej kasy) ogólnie - już można mieszkać, chociaż na podłogach beton (będę parkiet układał - oczywiście oprócz tych miejsc, gdzie płytki będą albo już są), ściany nie pomalowane - ale po co to komu? :) - no dobra - w jednym pokoju już Kasia pomalowała - a reszta może będzie wkrótce... poza tym, mam już własnego kota! :) i nadal kredytu nie brałem - kasy często brakuje i narobić się trzeba, ale przynajmniej nie muszę z obawą myśleć o przyszłości... :) na razie tyle. jak znajdę czas to może jakieś fotki wstawię. pa!
  25. Rozwijam skrót: co przez te dwa lata zrobiono (mniej więcej) : a więc tak, własnoręcznie i osobiście robiłem: więźbę na domu, układanie dachówek, ocieplenie styropianem i ścianę osłonową (trzecia warstwa),montaż okien dachowych, ocieplenie poddasza wełną,karton gipsy na poddaszu, montaż drzwi wewnętrznych i zewnętrznych, gładzie gipsowe, kafelki w jednej kuchni, dwóch łazienkach i salonie (salon jeszcze nie skończony),montaż mebli w jednej kuchni, montaż sprzętu łazienkowego (znaczy się kible, umywalki, wanna, brodzik, kabina, baterie itp.), montaż osprzętu elektrycznego (też jeszcze nie skończony), instalację elektryczną w garażu, taras(do etapu wylewki, bo jeszcze nie wiem czym go wykończę), hydroizolację w łazienkach i na balkonach,parapety wewnętrzne i zewnętrzne, podbitkę dachową, montaż rynien (ze względu na zimę niedokończony), aranżacja i sadzenie żywopłotu, piwniczkę ziemną w ogrodzie i jeszcze wiele różnych dziwnych rzeczy, których juz nawet nie pamiętam... "fachowcy" w tym czasie robili: montaż okien, instalację elektryczną, instalację CO i CWU(kominek z płaszczem wodnym i piec gazowy), instalację gazową (zbiornik na gaz płynny), przydomową oczyszczalnię ścieków, wylewki, tynki wewnętrzne i zewnętrzne... i pewnie jeszcze coś o czym zapomniałem - ale ogólnie stwierdzam - im mniej fachowców, tym mniej problemów! (i więcej kasy) ogólnie - już można mieszkać, chociaż na podłogach beton (będę parkiet układał - oczywiście oprócz tych miejsc, gdzie płytki będą albo już są), ściany nie pomalowane - ale po co to komu? - no dobra - w jednym pokoju już Kasia pomalowała - a reszta może będzie wkrótce... poza tym, mam już własnego kota! i nadal kredytu nie brałem - kasy często brakuje i narobić się trzeba, ale przynajmniej nie muszę z obawą myśleć o przyszłości... na razie tyle. jak znajdę czas to może jakieś fotki wstawię. pa!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...