Mam problem z paleniem w piecu. Na początek trochę danych. Dom piętrowy z początku lat 90, ocieplony, powierzchnia ok. 350 m2. Nowoczesna instalacja, grzejniki Purmo. W 2004 r. wymieniłem piec na uniwersalny Logica 30-38 kw, tak mi wyliczyli fachowcy. Wkrótce okazało się – moim zdaniem – że piec jest przewymiarowany. Około 90 m2 powierzchni na parterze, gdzie mieści się sklep, jest ogrzewana tylko w dzień i to w okresie największych mrozów. Przez większą część sezonu grzewczego piec ten ogrzewa powierzchnię ok. 250 m2. Temp. W mieszkaniu 22-24 oC. Przy paleniu węglem, zasypuję najwyżej do połowy komory, bo robi się za wysoka temperatura. Piec ten ma dmuchawę, sterowanie i troje zamykanych drzwiczek, żadnych klapek. Przy paleniu bez dmuchawy uchylam dolne drzwiczki, ale trudno zapanować nad temperaturą. Stałopalność wynosi około 10-15 godzin. Dodam, że komin jest trochę za mały. Producent zaleca 400 cm2, komin ma 24x14 cm. Problemem jest to, że piec i komin strasznie się brudzą. Mam możliwość palenia zrębkami suchymi z drzew liściastych, palę też drzewem, głównie brzozowym. W piecu zbiera się masa sadzy, smoły, w kominie najgorsza sadza szklista. W tym roku ta sadza mi się zapaliła i paliła się w kominie kilka godzin. Zrębki i drewno spalone na naturalnym ciągu, w wysokiej temperaturze, a mimo tego jest masa smoły i sadzy. Może ktoś z kolegów doradziłby, co z tym zrobić. Może zmniejszyć komorę spalania, coś w piecu przerobić? Inaczej palić? Nie jestem „złotą rączką”, ale mam znajomego, który mógłby wprowadzić potrzebne zmiany. Czy taki piec da się przerobić na zapalny od góry? Największy problem jest z paleniem zrębków i drewna. Tanio wychodzi, ale nie chcę zniszczyć komina i pieca. Czy dałoby coś wyłożenie części paleniska szamotem? Bardzo proszę o pomoc. Jeśli są potrzebne dodatkowe informacje, chętnie podam.