Nie panikowaliśmy. Pośpiech jest złym doradcą. Cegły kupiliśmy co prawda na raty wczesną wiosną, ale po cenach w miarę przyzwoitych (ktoś kupił jesienią, zostawił w depozycie, na wiosnę się wycofał - i już były nasze ). Fakt, trzeba było trochę cierpliwości, ale udało nam się prawie wszystko "zdobyć". Nie za wszelką cenę, oczywiście. Nie budowalibyśmy gdyby trzeba było płacić 100% więcej za sam materiał.
Kilku znajomych zrezygnowało, mając pozwolenie na budowę w rękach - a nasze mury pną się do góry. Nie damy się zwariować i dopniemy swego, najwyżej o rok czy dwa później niż planowaliśmy. A co!!!