Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

EPN

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

EPN's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Niedawno na forum przewinął się wątek ustalenia wartości działki przy umowie kupna-sprzedaży. Urząd skarbowy może w przeciągu pięciu lat od końca roku w którym należało zapłacić podatek PCC od tej transakcji. Przykładowo jeśli ktoś kupi działkę 01.12.2007 to zapłata podatku następuje jeszcze w roku 2007 i US może go ścigać do końca roku 2012. Ale jak ktoś kupi 28.12.2007 to mogą go ścigać do końca 2013. Jeśli US uzna że cena w akcie jest zaniżona to wydaje decyzję o konieczności zapłaty. Oczywiście z odsetkami. I bardzo często tuż przed upływem terminu przedawnienia. Nazywa się to hodowaniem odsetek. Ale jeśli jedna ze stron umowy w terminie do 2 tygodni jedna ze stron wystąpi o ustalenie wartości do US, to muszą odpowiedzieć w ciągu następnych 2 tygodni. Jak się nie wyrobią to mają pecha. Dodatkowo nie naliczą wtedy żadnych odsetek. Ja miałem taką sytuację że kupiłem działkę tanio i od razu wysłałem do nich takie pisemko. Oczywiście można się z decyzją US nie zgodzić, lecz wtedy mają prawo powołać biegłego i jeśli wartość nieruchomości oceniona przez niego jest wyższa o 33% od zadeklarowanej w akcie, to trzeba zapłacić podatek z odsetkami i koszt opinii biegłego. Poddaję pod rozwagę następujący scenariusz: deklarujemy w akcie 1 PLN, płacimy od tego najniższe koszty notarialne itp, składamy wniosek o ustalenie wartości do US i niech sami się bujają.
  2. Witaj, ten projekt wcale nie jest nowy. Wybrałem go już ponad rok temu. Oczywiście zmodyfikuję go.
  3. Ja nie mam gładzi i jest ok. To jest WYŁĄCZNIE kwestia gustu.
  4. Kupię działkę budowlaną lub rolno budowlaną w okolicy Krakowa. 10 - 20 ar, uzbrojoną lub media w pobliżu. Nie muszę dodawać że ma być tania i full wypas.
  5. Dziś dowiedzieliśmy się że nici z tej działki. Owszem chcą sprzedać ale nie teraz. 14 kwietnia byliśmy i pytaliśmy kiedy będzie decyzja i za ile, właścicielka powiedziała że musi się jeszcze sama rozpytać w okolicy o ceny itp. Powiedzieliśmy że przyjedziemy dzisiaj. Przyjechaliśmy, a właścicielka sadziła akurat ziemniaki. Oczywiście nie miała czasu się zorientować. No to powiedziałem że rezygnujemy. Nie będziemy się tak bujać przez pięć lat. Zdobyłem numer tel. do Sołtysa, dałem ogłoszenie o kupnie działki na gratkę. Zobaczymy co będzie od poniedziałku zacznę szukać czegoś innego. Teraz idę do "Psychologa dyżurnego" się wyżalić na te hieny - pośredników. Bo jeszcze nie zacząłem z nimi rozmawiać a już zaleźli mi za skórę. To przez nich rosną ceny działek. http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=44581" rel="external nofollow">Komentarze do dziennika
  6. Dziś dowiedzieliśmy się że nici z tej działki. Owszem chcą sprzedać ale nie teraz. 14 kwietnia byliśmy i pytaliśmy kiedy będzie decyzja i za ile, właścicielka powiedziała że musi się jeszcze sama rozpytać w okolicy o ceny itp. Powiedzieliśmy że przyjedziemy dzisiaj. Przyjechaliśmy, a właścicielka sadziła akurat ziemniaki. Oczywiście nie miała czasu się zorientować. No to powiedziałem że rezygnujemy. Nie będziemy się tak bujać przez pięć lat. Zdobyłem numer tel. do Sołtysa, dałem ogłoszenie o kupnie działki na gratkę. Zobaczymy co będzie od poniedziałku zacznę szukać czegoś innego. Teraz idę do "Psychologa dyżurnego" się wyżalić na te hieny - pośredników. Bo jeszcze nie zacząłem z nimi rozmawiać a już zaleźli mi za skórę. To przez nich rosną ceny działek. Komentarze do dziennika
  7. Jeszcze nie mamy działki, ale - jeśli to będzie ta- rozglądamy się za projektem, wygląda na to, że będzie to coś podobnego do C94. Oczywiście ze zmianami. Otóż pod garażem chcemy piwnicę, która jest potrzebna po to, żeby można było w razie czego zmienić rodzaj paliwa z gazu na stałe. Trzeba gdzieś przechować. Ganeczku nie będzie, tylko taki nawis dachu jak z tyłu. Tego takiego wypustka z tyłu nie będzie, tylko prosta ściana. Projekt raczej będzie robiony na zamówienie, bo zmiany C94 + dostosowanie do działki to chyba wyjdzie na to samo. Ze względu na brak kanalizacji myślę o przydomowej oczyszczalni ścieków. Jako że działka jest długa – 80m będziemy musieli kupić dużo arów, żeby nie była wąska.
  8. Jeszcze nie mamy działki, ale - jeśli to będzie ta- rozglądamy się za projektem, wygląda na to, że będzie to coś podobnego do C94. Oczywiście ze zmianami. Otóż pod garażem chcemy piwnicę, która jest potrzebna po to, żeby można było w razie czego zmienić rodzaj paliwa z gazu na stałe. Trzeba gdzieś przechować. Ganeczku nie będzie, tylko taki nawis dachu jak z tyłu. Tego takiego wypustka z tyłu nie będzie, tylko prosta ściana. Projekt raczej będzie robiony na zamówienie, bo zmiany C94 + dostosowanie do działki to chyba wyjdzie na to samo. Ze względu na brak kanalizacji myślę o przydomowej oczyszczalni ścieków. Jako że działka jest długa – 80m będziemy musieli kupić dużo arów, żeby nie była wąska.
  9. W którąś niedzielę września 2004 pojechaliśmy sobie na spacer do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po drodze widzieliśmy ładne tereny. Hmmm, ciekawe. Okazało się, że z jednej z wsi po drodze do Kalwarii pochodzi dziadek przyszłej inwestorki. Mieszka tam jeszcze jakaś rodzina. No to pojechaliśmy w grudniu do tej rodziny. Popytaliśmy o działkę. Niewiele wiedzą. Ale idziemy na rekonesans z przedstawicielem rodziny-na-miejscu - Edkiem. No i znaleźliśmy coś, co wygląda nieźle. Działka jest częścią większej całości – trzeba by dzielić. Nie wiadomo czy będą chcieli sprzedać. Ale nic, idziemy do właścicielki zapytać, raptem 100 m. Zachodzimy, starsza kobieta trochę wystraszona, nie wie o co nam chodzi, w ogóle nic nie wie, nie zna się, zarobiona jest, aż Edek mówi pokazując na przyszłą inwestorkę, że to przecież Alojzkowa wnuczka. –Ooo - odpowiada tamta – Tako młodo!!! Rozmowa się trochę zmienia. Może by i sprzedała, może nie. Jak nie wiedziała tak nie wie, a w ogóle to musi porozmawiać z mężem. Staje na tym, że się zastanowią. Znać nie dadzą bo nie mają telefonu. Edek ma podjeść za jakiś czas i zapytać – on telefon ma. Mija czas jakiś. Dzwonimy do Edka, który idzie i pyta. Jest większa chęć współpracy, ale i tak nic nie wiadomo. Na początku marca jedziemy tam i znów pytamy. Zaczyna się rozmowa o cenie, ale nie przynosi efektu bo mąż właścicielki jest w szpitalu. 25 marca jedziemy do gminy zobaczyć mapę będącą załącznikiem do planu zagospodarowania, na szczęście rzeczony plan jest. Plan wcześniej ściągnąłem z netu i sobie druknąłem. Robię zdjęcie mapie. W urzędzie bardzo mili ludzie. Pan, który pokazywał nam mapę jest bardzo chętny do współpracy, dużo nam wyjaśnia opowiada. Daje swoją wizytówkę. Jest geodetą, wiecie o co chodzi. Działka jest rolno-budowlana, czyli jeden pas, przy drodze, jest na zabudowę, a dalej rolna. Gaz idzie przez działkę, słup z prądem obok, woda chyba koło 30-40m dalej, trzeba dokładnie sprawdzić. Kanalizacji brak i nie wiadomo kiedy będzie. Jedziemy na nie naszą działkę i robimy trochę zdjęć. Kiedyś zamieszczę. Na początku kwietnia proszę Edka żeby jeszcze raz poszedł i zapytał. Idzie i pyta. Podobno jest decyzja na 100 % że sprzedadzą. Nie wiadomo jeszcze za ile, ale rekonesans cenowy wypada pomyślnie. Wygląda na to że stać nas będzie na kupno tej działki i papierologię do niej. I tylko na tyle.
  10. W którąś niedzielę września 2004 pojechaliśmy sobie na spacer do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po drodze widzieliśmy ładne tereny. Hmmm, ciekawe. Okazało się, że z jednej z wsi po drodze do Kalwarii pochodzi dziadek przyszłej inwestorki. Mieszka tam jeszcze jakaś rodzina. No to pojechaliśmy w grudniu do tej rodziny. Popytaliśmy o działkę. Niewiele wiedzą. Ale idziemy na rekonesans z przedstawicielem rodziny-na-miejscu - Edkiem. No i znaleźliśmy coś, co wygląda nieźle. Działka jest częścią większej całości – trzeba by dzielić. Nie wiadomo czy będą chcieli sprzedać. Ale nic, idziemy do właścicielki zapytać, raptem 100 m. Zachodzimy, starsza kobieta trochę wystraszona, nie wie o co nam chodzi, w ogóle nic nie wie, nie zna się, zarobiona jest, aż Edek mówi pokazując na przyszłą inwestorkę, że to przecież Alojzkowa wnuczka. –Ooo - odpowiada tamta – Tako młodo!!! Rozmowa się trochę zmienia. Może by i sprzedała, może nie. Jak nie wiedziała tak nie wie, a w ogóle to musi porozmawiać z mężem. Staje na tym, że się zastanowią. Znać nie dadzą bo nie mają telefonu. Edek ma podjeść za jakiś czas i zapytać – on telefon ma. Mija czas jakiś. Dzwonimy do Edka, który idzie i pyta. Jest większa chęć współpracy, ale i tak nic nie wiadomo. Na początku marca jedziemy tam i znów pytamy. Zaczyna się rozmowa o cenie, ale nie przynosi efektu bo mąż właścicielki jest w szpitalu. 25 marca jedziemy do gminy zobaczyć mapę będącą załącznikiem do planu zagospodarowania, na szczęście rzeczony plan jest. Plan wcześniej ściągnąłem z netu i sobie druknąłem. Robię zdjęcie mapie. W urzędzie bardzo mili ludzie. Pan, który pokazywał nam mapę jest bardzo chętny do współpracy, dużo nam wyjaśnia opowiada. Daje swoją wizytówkę. Jest geodetą, wiecie o co chodzi. Działka jest rolno-budowlana, czyli jeden pas, przy drodze, jest na zabudowę, a dalej rolna. Gaz idzie przez działkę, słup z prądem obok, woda chyba koło 30-40m dalej, trzeba dokładnie sprawdzić. Kanalizacji brak i nie wiadomo kiedy będzie. Jedziemy na nie naszą działkę i robimy trochę zdjęć. Kiedyś zamieszczę. Na początku kwietnia proszę Edka żeby jeszcze raz poszedł i zapytał. Idzie i pyta. Podobno jest decyzja na 100 % że sprzedadzą. Nie wiadomo jeszcze za ile, ale rekonesans cenowy wypada pomyślnie. Wygląda na to że stać nas będzie na kupno tej działki i papierologię do niej. I tylko na tyle.
  11. Mijały lata, raz lepsze, raz gorsze, mieszka się nieźle, sąsiedzi niezbyt dokuczliwi. Wspólnota składa się z 24 mieszkań, z których duża część jest wynajmowana. Niektórzy właściciele, którzy akurat mieszkają, a nie wynajmują narzekają na hałasy, tupanie. U nas na razie spokój. Aż tu nagle w 2003 zmienił się najemca na górze. I się zaczęło tupanie, rzucanie petów na trawnik przed blok i takie tam różne. Wyszły na jaw błędy konstrukcyjne stropów, które działają jak bęben – brak izolacji akustycznej jak sądzę. Parę starć z sąsiadami z góry, którzy dostali ksywkę „słonie” .Jakoś poprzednich słychać nie było. Po starciu jakiś czas spokój a potem powoli znów się zaczyna. No to podwiesiłem kolumny pod sufit. Lubię muzykę - to sobie słucham. Ale przecież nie o to chodzi. W 2004 rodzi się koncepcja. Trzeba coś zmienić. Koncepcja baaardzo luźna. Dojrzewa. Mieszkanie w bloku? - Nie! już nie. Nienawidzę komuny. Edyta nie jest przekonana do domu – a może większe mieszkanie na poddaszu?? Nie!! Niemrawe poszukiwania działki – może ktoś słyszał? marazm, nie wiem czy dostaniemy kredyt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...