Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

sylwia8989

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

sylwia8989's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Już po wyprowadzce. Dopiero się uporaliśmy ze sprzątaniem, wypakowaniem itd. Jest super. Psychicznie odpoczywam. Z rodzicami też ok. Tzn bez żadnych kłótni.
  2. Żyje, ale nie mieszka tam. Ma swój dom w którym mieszka, i mieszkanie w którym my będziemy mieszkać. Moi rodzice faktycznie zostaną w zbyt dużym mieszkaniu, 3 pokoje , 64m2.
  3. Rodzicom nie wystarcza na wszystkie opłaty. My powiedzieliśmy, że będziemy dbać by nigdy nie zabrakło im jedzenia ale o kredyty muszą sami się martwić. Mój ojciec pracuje, mama nie choć uważam, że nawet jakby się zajęła jakimś dzieckiem to by już im starczyło pieniędzy. Jeżeli o nas chodzi, wyprowadzamy się do mieszkania drugiej babci mojej córki i będziemy tam musieli tylko opłacać rachunki. Mój narzeczony zarabia 2tyś. Do tego 500zł alimentów na córkę dostaję. Więc poradzimy sobie. Poczucie winy mnie zżera. Ciągle się zadręczam tą sytuacją.
  4. Witajcie. Jestem tu nowa. Zacznę może od początku. Od maja 2010 mieszkam wraz z narzeczonym i córką z moimi rodzicami. Od 2 miesięcy nie pracuję. Kiedy pracowałam dawaliśmy moim rodzicom 1000zł. W tej chwili 500zł. Mój ojciec pracuje, zarabia ponad 3tysiące. Mama nie pracuje, nie robi w domu nic , wszystko na mojej głowie. Rodzice toną w długach. Wypłata ojca i to co dajemy nie wystarcza im na wszystkie opłaty. Całe utrzymanie ich spada na nas. Ostatnio zauważyłam, że moja mama kupuje rzeczy zbędne , gazety itp. Zwróciłam jej uwagę, że może by kupiła chleb a nie pierdoły. Rozpętała się od tego okropna awantura. Generalnie awantury o pieniądze są często. Ale pierwszy raz usłyszałam, że mieszkam, używam prądu gazu więc powinniśmy i tak płacić 1000zł a nie 500zł. Nasłuchałam się kolejny raz wyzwisk. W przypływie impulsu powiedziałam dość. Wyprowadzamy się. Wszystko załatwione. W sobotę mamy się wynieść. A teraz matka mnie przeprasza, mówi jak mnie kocha i że zostawiam ich bez środków do życia. Czuję się jak potwór. Za 3 miesiące wychodzę za mąż. Rodzice już powiedzieli, że nie przyjdą. Tak jak połowa rodziny przed którymi mnie przedstawili w takim świetle. Zero wdzięczności za to jak im pomogliśmy. Ciągle mało, mało. Wystarczy drobna sprzeczka między mną a narzeczonym to już chodzi i prowokuje raz mnie raz jego, żebyśmy się bardziej pokłócili. Nie wiem czy dobrze robię. Mamy w planach jutro zrobić im większe zakupy, żeby mieli co jeść. Ale mimo wszystko nie mogę po nocach spać, wciąż płaczę. Może ktoś powie czy naprawdę jestem taka zła?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...