Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lukasz6678

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    32
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    s-rz
  • Kod pocztowy
    27-600
  • Województwo
    świętokrzyskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

lukasz6678's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. 12.12 wysłaliśmy im odstąpienie od umowy, 13 powinni dostać. Gdy nasza p. prawnik zobaczyła umowę, aneksy, wymieniane między nami pisma i przeczytała korespondencję mailową - nie miała wątpliwości: można i należy odstąpić! W ten sposób przerwaliśmy ten zaklęty krąg niemocy i lekceważenia... Zdecydowałam się teraz na ten ostatni wpis, aby przede wszystkim przekazać innym, którzy może znaleźli się w równie beznadziejnej sytuacji, albo tylko sądzili, że w takiej są: generalny wykonawca nie jest wszechmocny, nawet jeśli człowiek podpisze beznadziejną umowę! Nieważne, co szef czy inny przedstawiciel takiej firmy mówi, nieważne, jak bardzo bezczelne, groźnie brzmiące czy zastraszające teksty będzie przysyłał ich prawnik (skądinąd wspominający o etyce zawodowej na stronie internetowej swojej kancelarii!) - jeśli firma nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań przez znaczny czas, każdy zgodnie z polskim prawem może odstąpić od umowy i w ten sposób uwolnić się od takiego wykonawcy! I jeszcze jedno - w beznadziejnej sytuacji nie warto, NIE MOŻNA (!) tkwić - nawet, jeśli człowiek wpakował się w nią "na własne życzenie"!!! Chcę w tym pożegnalnym wpisie z największą mocą napisać: zawsze jest jakieś wyjście, naprawdę. I - nic nie jest tak niszczące i dla danego człowieka, i dla związku czy wręcz całej rodziny, jak poczucie całkowitej niemocy i zdania na łaskę czy widzimisię niesolidnej firmy. Tkwiąc w takim stanie, próbując uprzejmie i rzeczowo z takimi współpracować czy cokolwiek negocjować - tylko ich wzmacniamy! Odstępując - odzyskaliśmy niezależność, choć oczywiście nie jest to rozwiązanie idealne. P.Prawnik wytłumaczyła nam, że "odstąpienie" to powrót do stanu sprzed umowy. W naszej sytuacji - zostaliśmy po roku współpracy z ES Polska z polem zakupionym tylko ze względu na planowaną budowę i fundamentami-45m2 na nim, za które mają sobie odliczyć z zapłaconych jeszcze w kwietniu (sic!) 26 tys. Resztę powinni nam zwrócić - kto wierzy, że to zrobią? Pozostaje - sąd, i tu będziemy konsekwentni. Te fundamenty teoretycznie powiększyły wartość naszej działki... Praktycznie - fundamenty do b. małego domku na działce do sprzedania chyba niespecjalnie będą interesowały kupca, jeśli taki w ogóle się znajdzie... No, ale i tak lepiej bez domu i bez ES Polska, niż z ES Polska... i też bez domu:bash:. Święta za pasem, będzie nowy rok. Oby był lepszy! Oby pozwolił żyć na nowo, odciąć się od poczucia krzywdy czy beznadziei, nie doświadczać więcej gniewu i bezsilnego buntu za własne pieniądze. Z serca życzę: niech się w tym nowym czasie wszystkim Wam, budującym własny dom, spełniają najskrytsze marzenia, a najszybciej - drogim Komentatorom, którzy dodali nam otuchy: wielkie dzięki, kochani! I jeszcze najserdeczniejsze podziękowania dla Pani Prawnik, z życzeniami dla wszystkich potrzebujących, aby i oni znaleźli na swojej drodze takiego dobrego (i kompetentnego!) ducha :) :). Powodzenia!
  2. Ach, R&K!....na reklamy (zwłaszcza przesadzone) raczej jestem odporna, a w to - uwierzyłam:jawdrop: I - wcale nie wiem, czy na pewno jestem jedyna taka naiwna? Czy faktycznie - jak mówią - inne ich budowy przebiegają bez problemów? Jednego mnie to całe "budowanie" nauczyło: sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać, wszystko i koniecznie samemu, naocznie. Aha, i wszystko na piśmie. A jak już ktoś myśli wiązać się z dużą firmą, którą stać na "sprawnych" prawników, to dla jasności obrazu w zakładanych kosztach do ceny domu najlepiej doliczyć także własne wizyty u prawnika...
  3. Najpierw – wielkie dzięki za słowa wsparcia! Naprawdę: nie doceniamy języka – dobre słowo od obcych ludzi może przywrócić siły i nadzieję, tak jak Wasze - nam . Nawet myśleć zaczęliśmy jaśniej i śmielej dopytywać się o możliwe sposoby poradzenia sobie z kłopotem. A takie przyznanie się wobec siebie i innych, którzy radzili nam dobrze przemyśleć konsekwencje podpisania umowy z ES Polska, wcale nie było łatwe... człowiekowi bowiem niełatwo przyznać, że czuje, iż postąpił nierozsądnie i sam przed sobą zbyt długo racjonalizował marny wybór, np.: - faktem, że na forum „Gazety Wyborczej” było co prawda mnóstwo negatywnych opinii, ale... prawie wszystkie z roku 2009, a przecież sam ich pracownik powiedział, że na początku zatrudniali kogoś, kto tylko zepsuł im opinię, a teraz tym bardziej się starają, aby odciąć się od tamtych złych doświadczeń... - myślą, że w końcu nie tylko publikują wiele reklam w czołowych magazynach budowlanych i wnętrzarskich, ale i nagrodami się chwalą... - przekonaniem, że skoro firmy, które z nimi współpracują, na swoich stronach internetowych z dumą wymieniają ES Polska jako firmę, dla której pracują - to można uważać, że to o czymś świadczy, jest swego rodzaju rękojmią jej jakości i fachowości (skoro TACY ich cenią czy w ogóle się do nich przyznają...), por. np. Pracownia 5D architekta ze stopniem dr. i pracownika naukowego chyba Politechniki wrocławskiej ( http://pracownia5d.com/pl/Realizacje-domy" rel="external nofollow">http://pracownia5d.com/pl/Realizacje-domy" rel="external nofollow">http://pracownia5d.com/pl/Realizacje-domy" rel="external nofollow">http://pracownia5d.com/pl/Realizacje-domy ). Chciałam jeszcze napisać: „i ich radcy prawnego”, ale gdy wchodziłam wczoraj na stronę jego kancelarii, już nie znalazłam spisu firm, dla których pracuje, a które były tam wymieniane jeszcze w sierpniu... No, ale w końcu trzeba zmierzyć się z rzeczywistością, powiedzieć sobie jasno: na czym się stoi i zapytać: jakie są możliwości dalszych działań? Póki co nasz Generalny Wykonawca milczy – co daje nam do myślenia...
  4. Dzieje się, dzieje - żal, że nie ku dobremu i nie na budowie... Mimo tego, że w stosunku do przyjętych terminów jest już znaczne opóźnienie w budowie, a temperatury w drugiej połowie listopada były całkiem "budowlane", nasza budowa stanęła na dobre. Za to już 2 razy otrzymaliśmy niewłaściwie wystawione faktury (m.in. ze wskazaniem "terminu sprzedaży" PRZED datą, w której, wg dziennika budowy dany etap został zakończony:jawdrop:...). W sumie nakorespondowaliśmy się ostatnio z GW tyle, że aż się pisać nie chce... Choć - może powinnam wrzucić w kolejnym wpisie co ciekawsze fragmenty, może Wy, odwiedzający ten dziennik czytelnicy, będąc "z boku" sprawy łatwiej zrozumiecie intencję ES Polska, które podobno chce traktować naszą inwestycję jako pokazową Pozdrawiam wszystkich, którzy w trudnych okolicznościach nie dają sobie odebrać marzeń
  5. Zgodnie z biblijną zasadą: oddajcie Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie, rozdzielam w relacjach ocenę pracy podwykonawcy i generalnego wykonawcy. Jak budowała ekipa - widać na fotkach w poprzednich wpisach. A jak układają się sprawy z ES - , nie to właściwie powinno być: . Już wczoraj po g.15 dostaliśmy mailowo fakturę do zapłaty całej kwoty za 1. etap i z powołaniem się na ustalenia aneksu. W tymże aneksie jest jednak zdanie: "Płatność ze strony inwestora za każdy etap pracy w ustalonej w aneksie wysokości nastąpi po bezusterkowo wykonanej pracy, potwierdzonej podpisem inwestora w protokole stwierdzającym wykonanie przez Generalnego wykonawcę - firmę ES Polska danego etapu zgodnie ze wskazanymi terminami. " Nie przedstawiono nam jednak do podpisu żadnego protokołu (i słusznie, bo skoro sami stwierdzają rozbieżność między przygotowaną przez siebie dokumentacją a podpisanymi w sierpniu ustaleniami aneksu, to powinni chyba uporządkować dokumentację, wg której budują przed "zaliczeniem" 1. etapu budowy, prawda?). Co więcej - wskazany w aneksie termin odbioru pierwszego etapu dawno minął - sami bowiem go wyznaczyli na "36.tydzień 2011"roku! Aneks przewiduje także kary umowne. Cała sytuacja jest tym bardziej irytująca, że termin zakończenia 2. etapu był określony na 37. tydzień 2011, a będzie w ogóle wykonywany pewnie dopiero po połowie marca. (Swoją drogą wtedy powinna być już oddana cała inwestycja...) Wówczas wysokość kar za opóźnienia będzie już nawet wyższa, niż cena za ten 2. etap! I co - też będą oczekiwać, że my im zapłacimy całość?? A najważniejsze pytanie w tej kwestii zadał mi ostatnio tata: "skąd wiesz, kiedy - i czy?? - w ogóle skończą? Przecież już teraz podważają kwestię oczyszczalni, a jak ceny za ostatnie etapy są ustalone stosunkowo niskie, a kary wtedy narosną już znaczne, to uważasz, że będą porządnie wszystko kończyć, choć już nie będą mogli od Was oczekiwać dalszych wpłat??" No, pytanie przygważdża logiką, czyż nie? W sumie świadomość konieczności bronienia się, wysyłania pism, chodzenia po prawnikach i po prostu uwikłania w walkę o swoje przez nieokreślenie długi czas "współpracy" z takim GW nastraja mocno depresyjnie... Na szczęście mogę liczyć na wsparcie, a nawet - zastępstwo w kontaktach z ES Polska: mój zapracowany mąż wziął sprawy w swoje ręce :) Przykro mi, że przez moje marzenia i zbytnią - jak się okazuje - ufność w ludzi i podpisywane przez nich papiery znaleźliśmy się w takiej sytuacji, ale też tym bardziej doceniam, że stawiamy jej czoło razem, a nawet mój mężczyzna idzie w pierwszym szeregu ... czego wszystkim budującym kobietom z serca życzę! Bo sprawy techniczne czy organizacyjne budowy to "mały pikuś", prawdziwym problemem bywają ludzie (i to wcale nie budowlańcy)
  6. Tytuł wyraża wszystko-prawda? O naszym sąsiedzie wspominałam już w którymś z wcześniejszych wpisów, super-człowiek, który jest dobrym duchem wszystkich "nowych" na tym terenie. To on zarządził pierwsze ognisko na naszym polu, teraz dzielnie doglądał naszej budowy i częstował herbatką ekipę, żeby mieli siły do pracy. A teraz - wspólny grill i cała ekipa w komplecie-z naszym dobrym duchem z sąsiedztwa...DZIĘKI, PANOWIE! :smile:hurra:wave: p.s. WIEM, WIEM, zalew emotikonków, ale...córci też się coś od życia należy, skoro w domu dyżurnym tematem rozmów jest budowa, budowa i ...przejścia budowlane...
  7. I szybki opis: 1. ubijanie piasku warstwami:wave: 2. ciąg dalszy ubijania i super-koparka w tle - robi też piękny nasyp na tym naszym odsłoniętym rogu... 3. a to efekt - szef ekipy, p. Darek robi zdjęcie rankiem - pewnie poprzedniego dnia kończyli robotę już po ciemku... 4. i - zalana płyta fundamentowa!
  8. A teraz opis do zdjęć: po zalaniu ław fundamentowych panowie z ekipy p. Darka położyli folię i pięknie, równo i ze spoiną na całej powierzchni styku ułożyli b. szybko ściany fundamentowe. Mur czarny - bo malowany lepikiem 2 razy, później obłożony styropianem...c.d.n. Jeszcze KOPARKA - to cała historia, bo okazało się, że nasz pd-wsch róg domu miał ławę fundamentową na poziomie gruntu (sic!!). A tu - operator koparki z chirurgiczną precyzją i błyskawicznie zrobił ŚWIETNĄ ROBOTĘ
  9. :hug:EMOTIKONKI OD CÓRCI - ALE CIESZYMY SIĘ WSZYSCY!!!
  10. http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
  11. Jak pisałam: są plusy i minusy obecnej sytuacji. ++ Ekipę budowlaną ES Polska znalazła świetną:), mogę tylko żałować, że póki co zgodzili ich tylko na stan surowy. Chłopakom robota wręcz pali się w rękach, są też bardzo dokładni. Rezultat: wczoraj zalali płytę fundamentową! W następnym wpisie zamieszczę zdjęcia, jak wszystko było robione – krok po kroku. - Kontakty z ES Polska utwierdzają mnie w obawach, że firma ta zdaje się niechętnie dotrzymywać zobowiązań i to zarówno ustnych, jak i tych, które sami podpisują. Ale tu niech przemówią fakty – fragmenty maili. SPRAWA DROBNIEJSZA: po bezskutecznej wymianie maili z menadżerem budowy napisałam do prezesa: „Witam, pan Z. zdecydował, że nie będzie korzystał z wytyczenia budynku, które już jest zrobione, natomiast w tym samym miejscu działki geodeta jeszcze raz wytyczy wg projektu. Został też poinformowany o tym, że w prokuraturze zalecono mi odebrać oświadczenie o zastanym stanie działki od osoby, której będę ją udostępniała pod budowę. PO tych informacjach pan Z. obiecał napisać oświadczenie, że: przyjmuje teren bez śladów pracy koparki, jedynie z wytyczonym przez geodetę zarysem budynku. Ponieważ jednak nie może się skontaktować z panem PK i nie przekazano mu dokumentacji geodezyjnej, konieczne jest ponowne tyczenie budynku. Zobowiązał się przesłać mi je wydrukowane następnego dnia a ja dopiero wtedy podpisałam oświadczenie o przekazaniu terenu budowy. Tymczasem dziś [po ponad tygodniu od przekazania terenu] otrzymałam inf: "Co do oświadczenia przemyślałem sprawę i jednak go Pani nie napiszę. Powód jest prosty mianowicie nie chcę być potem wzywany do sądu w roli świadka (...) Z poważaniem, B. Z" Pan Z. nie tylko za nic ma swoje słowo, ale też zdaje się zapominać, że jeśli nawet faktycznie doszłoby do rozprawy sądowej i tak mógłby w niej być powołany na świadka. Co więcej: właśnie po to polecono mi zebrać oświadczenia, żeby uniknąć ewentualnego wzywania kogokolwiek. W związku z powyższym proszę o rozstrzygnięcie, który z Panów (lub być może jeszcze jakiś pracownik ES Polska) napisze to oświadczenie o stanie działki, jaki pan Z zastał w chwili przekazania. Jednocześnie informuję, że brak szybkiej i pozytywnej reakcji z Państwa strony zmusi mnie do upublicznienia informacji nt. tego zachowania p. Z (jako pracownika ES Polska). Pozdrawiam - oczekując na odpowiedź zarówno na ten jak i na poprzedni mail i zakładając, że możliwie bezkolizyjna współpraca jest naszym wspólnym celem.”(z 2.11). Odpowiedzi: „niewidze po stronie p.BZ zadne zobowiazania do takich oswiadczen.” (z 2.11–prezes), „ Niestety nie napiszemy oświadczenia o stanie przejętej nieruchomości nie zależnie [sic! ortografia oryginału] od tego czy będzie Pani upubliczniała informacje czy też nie.(...) Ponowne wytyczenie budynku jest niezbędne ze względu na fakt iż po tyczeniu obiektu zleconego indywidualnie przez Panią nie posiadała Pani żadnej dokumentacji dotyczącej tego tyczenia. Oczywistym jest że w tym przypadku musieliśmy wykonać ponownie prace geodezyjne by mieć 100% pewności że obiekt będzie prawidłowo usytuowany na działce.” (z 3.11 – BZ) W ostatnich słowach BZ de facto potwierdza pisemnie fakt, o którego stwierdzenie go prosiłam – po co więc cała sprawa? Po co zrażać klienta?? SPRAWA POWAŻNIEJSZA: w aneksie do umowy z dn. 18.08.2011 mamy zdanie, że „kwota (...) wyczerpuje wszelkie roszczenia ES Polska za całą inwestycję (dom z przyłączami i przydomową oczyszczalnią ścieków)”. Tymczasem na moje pytanie: gdzie będzie ona umieszczona, dostałam następujące odpowiedzi: 8.11 – menadżer budowy: „Jeśli chodzi o odprowadzenie ścieków to w projekcie, w warunkach i pozwoleniu na budowę ma Pani wpisane zbiornik na ścieki sanitarne o pojemności 9.00 m3 (szczelny, bezodpływowy). Zapis ten zamyka możliwość zamiany szamba na przydomową oczyszczalnie. W związku z powyższym szambo będzie sytuowane na działce zgodnie z planem zagospodarowania terenu stanowiącym część projektu.” I tego samego dnia, po moim pytaniu o zapis aneksu: „ Szanowna Pani, 1. Znam ustalenia aneksu 2. Zapoznany jestem także z dokumentacją która dotyczy Pani domu i nie ma tam mowy o oczyszczalni a za to jest mowa o bezodpływowym zbiorniku. W związku z powyższym trzymamy się tego co jest w projekcie i na co ma Pani wydane warunki a także pozwolenie na budowę. Z poważaniem, B. Z.” 9.11 –prezes „niewidze narazie sytuacje do telefonu. Telefon ta sprawe nierozwiaze. Decyzja niejest po stronie ES Polska. Wedlug pozwolenia, i przedewszyztkym w warunkach zabudowy jest zbiornik bezodplywowy. I tego nieprzeskoczyme. Pozdrawiam MJ” 10.11-prezes „W trakcie budowy jest mozliwe wprowadzac zmiany, ktore sa zgodne s pozwoleniem i war.zabudowy. ES Polska sie zawiazala w aneksie pokryc koszty oczysczalnie, nie ja wybudowac. Wedlug zapiszow w WZ niebedzie prawdziepodobnie mozliwe zmienic zbiornik bezodplywowy na oczysczalnie sciekow. Ja niezamierzam podwazac zadne zapisy, ta sytuacja jest poprostu oczywisty fakt.” I co? Cieszyć się, że ekipa p. Darka ładnie buduje:) czy martwić postawą Generalnego Wykonawcy? Na wtorek mamy wyznaczony termin odbioru stanu 0...
  12. Witaj, Mono7, dzięki za wpis i dobrą radę. Ten aneks, o którym pisałam poprzednio, właśnie m.in. dlatego uważaliśmy za dobry, że faktycznie przewiduje kary za opóźnienia. Tyle, że kary można odliczać, gdy w ogóle coś się dzieje. Tymczasem aż do połowy października nie działo się nic, nawet na maile nie odpowiadali. Za to później – menadżer budowy 25.10. przyjechał, aby formalnie przejąć teren i wszystko ruszyło. Od tego czasu sporo się wydarzyło i na naszym polu , i ... w relacjach z Generalnym Wykonawcą. To tak w błyskawicznym skrócie, a wieczorem – konkrety.
  13. Witaj, Mono7, dzięki za wpis i dobrą radę. Ten aneks, o którym pisałam poprzednio, właśnie m.in. dlatego uważaliśmy za dobry, że faktycznie przewiduje kary za opóźnienia. Tyle, że kary można odliczać, gdy w ogóle coś się dzieje. Tymczasem aż do połowy października nie działo się nic, nawet na maile nie odpowiadali. Za to później – menadżer budowy 25.10. przyjechał, aby formalnie przejąć teren i wszystko ruszyło. Od tego czasu sporo się wydarzyło i na naszym polu , i ... w relacjach z Generalnym Wykonawcą. To tak w błyskawicznym skrócie, a wieczorem – konkrety.
  14. Właściwie to tytuł tego wpisu miał brzmieć: KONIEC HORRORU! I taki byłby nawet bardziej informacyjny, ale - nie byłby już prawdziwy:( Od ostatniego sprawozdawczego wpisu minął z górą miesiąc - miesiąc najlepszego czasu na budowę! - a u nas: najpierw czekaliśmy, aż nasz GENERALNY WYKONAWCA znajdzie ekipę. Później - wciąż zdeterminowani, aby zbudować ten domek i bez złudzeń już patrzący na umowę, którą podpisaliśmy - negocjowaliśmy warunki rozstania. Gdy już byliśmy gotowi odejść nawet na bardzo niekorzystnych dla nas warunkach, nagle zaproponowano nam sensowny aneks do umowy z informacją, że "ekipa już jest". Aneks podpisaliśmy, wybrany przez ES Polska wykonawca nawet pokazał nam pięknie i szybko zbudowany domek, prawie taki jak nasz. Powiało nadzieją, prawie sielanka... A po kilku dniach telefon z firmy - jednak wykonawca nie zdecydował się podpisać z nimi umowy:sick:, tzn: znowu nie ma kto budować! Jeszcze wtedy liczyłam dni, ostatni tydzień wakacji, jeszcze gdyby ktoś był, jeszcze byłby sens zaczynać... więc znowu pertraktacje, żeby może tamten wykonawca, podobno tak mu zależy, nawet z ceny spuszcza, żeby złapać robotę całości ("pod klucz"). I kolejne dni: ustalenia, ustalenia, ustalenia:bash: No i na szczęście czy nieszczęście dla nas okazało się, że nim ES zdecydowało się skorzystać z tego, że ktoś ich dom może wybudować, ten ktoś (nasz niedoszły wykonawca) zrezygnował....i....wracamy do tego, że mamy niby dobry aneks, ale znalezienie wykonawcy, który zrobiłby wszystko w takiej cenie, żeby i Generalny Wykonawca był w tym układzie zadowolony, właściwie graniczy z cudem. Nie udało się przez lato, a ceny chyba nie maleją, prawda? Więc: na papierze mamy mieć dom. W rzeczywistości - czas płynie i zapewne wszyscy już mamy tego dość. Unikam myślenia o DOMU, za dużo przykrych emocji... Jednym słowem: klincz, ani pójść naprzód, ani uwolnić się od tego koniec przed początkiem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...