wojtas1984

Ok, dzięki panowie za informację. Zastanawia mnie tylko jedno: - jeżeli na zewnątrz zrobię taką ramkę z przyklejonych kostek do betonu (bo jakoś muszę je przykleić aby to się trzymało i nie rozeszło), to po opadach nie będzie sytuacji że w środku powstanie taka wanna? Rozumiem że woda będzie spływała po kostce, ale są szczeliny, sama kostka też coś przepuszcza wody, tak więc ta woda zatrzyma się w tych 1,5cm piasku pod spodem, i co dalej? nie odpłynie, bo nie będzie miała gdzie, skoro na około będzie ramka z przyklejonych kostek do tarasu. Czy to nie będzie problem? Nadmiar wody która nie ma gdzie odpłynąć - to największa obawa.

Bardzo proszę forumowiczów o pomoc, weekend się zbliża, a ja nadal nie wiem co zrobić z tym tematem. Chciałbym się powoli za to zabierać, a liczę tutaj na Waszą pomoc.

A powiedz mi, ten piach z cementem ubijali, zagęszczali, czy na 1cm to nie miało sensu? Masz jakiś drenaż zrobiony? Skrajne płyty masz przyklejone, czy masz jakieś dodatkowe obrzeże zamontowane, które trzyma całość?

Witam, Temat wygląda tak: na działce rekreacyjnej mam przed domem taras betonowy ok 20m2. Mam również do dyspozycji (już na miejscu) kostkę brukową grubości 6cm (co prawda używana, ale za to materiał za darmo) Kostkę chcę ułożyć na tym betonowym tarasie. Mimo iż w internecie i na forum krąży kilka tematów które przeczytałem od deski do deski, nadal mam kilka wątpliwości. Nie chce skuwać betonu, to nie wchodzi w grę (sam go lałem, robiłem fundamenty i w ogóle, skuwanie odpada) Do dolnego progu drzwi mam ok 7,5-8cm, czyli po odjęciu wysokości kostki, zostaje mi ok 1,5-2cm przestrzeni. I tu stoję przed dylematem: 1) Wiem że najlepiej by było ułożyć na podsypce piaskowej, ale trochę mało miejsca zostaje na tą podsypkę, prawda? Czytałem że powinno być ok 4-5cm. Poza tym czy sama podsypka piaskowa (lub piaskowo cementowa) zapewni dobry drenaż wody? 2) czy może kleić kostkę jak płytki, na kleju, i w tedy dać w szczeliny jakąś fugę nieprzepuszczalną dla wody (w tedy nie muszę się martwić o drenaż pod kostką-dobrze myślę?) Tak jak wspomniałem, to tylko działka rekreacyjna, tak więc chcę w miarę sensownie ale i tanim kosztem to zrobić. Kostkę już mam, i to za darmo, tak więc nie ma opcji abym kupił teraz np. 4cm. Skuwać betonu nie będę, to za dużo się przy nim napracowałem kilka lat wcześniej. Szukam po prostu sposobu, jak dać kostkę na betonowym tarasie, mając pod kostką raptem 1,5-2cm wolnej przestrzeni. Sam taras ma spad ok 2-3%.

Wyrównałem podłoże, samej wylewki nowej było ok 2-3 cm. Panele kładłem ok 4 miesiące po wylewce.

Ok, ale: 1) po zdjęciu paneli nie ma żadnych oznak zarówno na betonie jak i na parkiecie że coś się dzieje z podłożem. Brak oznak wilgoci, gnicia itd. 2) skoro parkiet gnije, po jest zakryty, to jak wytłumaczyć taki sam zapach przy podłożu betonowym?

A do jakiego specjalisty muszę się z tym udać? kto się czymś takim zajmuje?

Witam, W zeszłym roku na wiosnę robiłem remont mieszkania. Mieszkanie w domu wielorodzinnym, na parterze, niepodpiwniczone. W salonie jest goła posadzka, na to położyłem folię pod panele, podkład STEICO i panele firmy BALTERIO. Wcześniej w salonie była podłoga drewniana na legarach. W sypialni był parkiet, nie zdejmowałem go, tam również położyłem folię pod panele, podkład STEICO i panele firmy BALTERIO. W zeszłym roku na jesień odkryłem że za wszystkimi listwami przypodłogowymi (listy z MDF-u) miałem pleśń. Pleśń ta wystąpiła na wszystkich listwach, bez zględu czy to była ściana zewnętrzna czy wewnętrzna budynku. Listwy zdjąłem, przy ścianach jednak był dalej odczuwalny zapach stęchlizny. Wszystkie panele zdjąłem, podłoga zarówno w salonie (beton), jak i w sypialni (parkiet) były ok i nie było żadnych oznak wilgoci. Po wywietrzeniu pomieszczeń zapachu już nie było. Kupiłem nową folię, położyłem ponownie podkład i panele. Nie zakładałem nowych listem przypodłogowych. Na chwilę obecną w niektórych miejscach jest delikatnie wyczuwalny zapach stęchlizny jak powącham przy ścianie (czyli na łączeniu podłogi ze ścianą) Nie zakładałem listew na wszelki wypadek, gdyż chciałem żeby to trochę pooddychało. Teraz idzie wiosna, tzn juz teoretycznie jest, ale idzie cieplejszy okres i postanowiłem coś z tym zrobić. Zastanawiam się z czego wynika ten zapach stęchlizny. Skoro wcześniej w salonie ani w sypialni nie było takich objawów, zaczeło się to dopiero gdy położyłem panele. Sądzę że wcześniej podłoże oddychało, zarówno w przypadku starej podłogi drewnianej jak i parkietu, podłoże mogło oddychać. Teraz gdy jest to w całości zakryte folią, jedynym miejscem gdzie podłoga oddycha to przy ścianie, i może tutaj następuje mieszanie zimnego powietrza z podłoża z ciepłym powietrzem w mieszkaniu, i przez to jest odczuwalny taki zapach przy podłodze? Czy w związku z tym dobrze myślę aby: 1) w salonie, zdjąć ponownie panele i beton potraktować np. lepikiem na zimno, czy jakąś folią w płynie, następnie ponownie ułożyć folię, podkład i panele? (z tego co mi wiadomo, pod betonem była układana papa, ale to lataaaaa temu) Ogólnie podłoga nie wykazuje żadnych objawów aby była wilgotna, stąd też jedyny mój wniosek to fakt że jest zimna i przez to jest zapach stęchlizny. 2) gorzej wygląda sprawa w sypialni. Zdejmowanie parkietu i doprowadzenie podłogi do równej to będzie chyba koszmar, druga sprawa, to po zdjęciu parkietu ucieknie mi poziom podłogi o jakieś 2-3 cm, i dupa będzie z drzwiami i ościeżnicą. Czy jest jakiś sensowny sposób aby jakoś sobie poradzić bez zdejmowania parkietu? Wiem że najlepiej by było mieć drewnianą podłogę bo by to sobie oddychało, ale raz że za panele dużo zapłaciłem i nie mam zamiaru się ich pozbywać, druga sprawa w sypialni nie przewiduję aby zostawić parkiet bez paneli. (to stary parkiet, i mimo cyklinowania i doprowadzenia go do stanu użytkowania nie będzie się komponować z całym wystrojem) Czy w ogóle moje wnioski co do zapachu stęchlizny są poprawne? jakie widzicie rozwiązanie takiej sytuacji? Będę wdzięczny za informację.

Klimatyzator z grzaniem? nie słyszałem o tym, możesz to rozwinąć? 3 x taniej - masz na myśli 3 razy mniejsze koszty niz przy piecu akumulacyjnym? Coraz bardziej odchodzę myślami od gazu, dlatego bardziej jestem otwarty na rózne urządzenia na prąd, a z tym klimatyzatorem mnie zainteresowałeś. To się nadaje do ciągłego ogrzewania? czy tylko tak od czasu do czasu?

A jak obliczyć takie zapotrzebowanie na ciepło? i w jaki sposób moge w tedy porównać różne systemy?

Czy ktoś jeszcze jest w stanie wypowiedzieć się w tym temacie? Chciałbym poznać różne opinie na ten temat, na pewno są osoby na forum które mają większą wiedzę w tych tematach niż ja.

Witam wszystkich, Jestem na etapie kupowania mieszkania, kawalerki, małe 32m2. Mieszkanko jest skromne, łazienka, osobno WC, pokój z kuchnią (przejściowy) i sypialnia. Ogólnie są to małe pomieszczenia, niskie. Mieszkanie jest na parterze, w piętrowym budynku wielorodzinnym. Jedna ściana budynku jest ocieplona. Jedna ściana jest nieocieplona, na trzeciej ścianie jest inne mieszkanie, a czwarta ściana to klatka schodowa. W chwili obecnej w mieszkaniu jest ogrzewanie na prąd piecem akumulacyjnym. (piec generalnie nadaje się do wymiany gdyż ma swoje lata i szału już nie robi jak to mówi poprzedni właściciel - piec jest za słaby) Piec w chwili obecnej ogarniał dwa pokoje. w WC jest piecyk olejowy. Od razu powiem że jest opcja grzania tylko w drugiej taryfie, to chyba plus:) Woda ogrzewana z boilera - też tylko w drugiej taryfie. Zdaje sobie sprawę iż instalacja ogrzewania wymaga wymiany. i tutaj mam DUŻY dylemat, a nie mam nikogo kto jest mi w stanie doradzić. I po głowie chodzą mi 3 pomysły: 1) Zastanawiam się nad zakupem nowego pieca akumulacyjnego (jak nie dwóch - aby ogarneły dwa pokoje), do łazienki jakiegoś grzejnika drabinkowego - ale z grzałką na prąd, i coś podobnego do WC. 2) Nadal zostać przy ogrzewaniu elektrycznym, ale może zrobić podłogowe? nie wiem czy jest to opłacalne - powiedzmy na całe mieszkanko, czy może tylko do łazienki i WC? 3) Może pokusić się o doprowadzenie gazu? - Ale pojawi się koszt doprowadzenia gazu (gaz jest ogólnie w budynku, trzeba by tylko doprowadzić do mieszkania (ok. 10m doprowadzenia) - pojawi się koszt robienia całej instalacji centralnego ogrzewania - kupno grzejników, pieca - bawienie się z kominiarzem - zgody, czekanie na decyzje, koszty przyłączeniowe itd. Generalnie zastanawiam się czy powiedzmy na przełomie 5-10lat (tak planuje tam mieszkać) będzie dla mnie opłacalne doprowadzenie gazu i poniesienie wszelkich kosztów z tym związanych, czy nie lepiej pozostać przy tym ogrzewaniu elektrycznym? wiem że są to zawsze większe koszty za ogrzewanie, ale z drugiej strony mniejszy koszt inwestycji, i całej instalacji. Prosiłbym Was o poradę co mam z tym zrobić, jakie widzicie rozwiązanie, co będzie najbardziej opłacalne przy założeniu że będę tam mieszkać 5-10 lat? Pozdrawiam