emilag
Użytkownicy-
Liczba zawartości
707 -
Rejestracja
emilag's Achievements
DOMOWNIK FORUM (min. 500) (5/9)
10
Reputacja
-
Ależ mnie tu daaaaawno nie było. Witam i pozdrawiam starych i nowych prymulkowiczów.... albercikb o ile dobrze pamiętam to w pobliżu Oświęcimia Dom w Prymulkach wybudował mTom.... przejżyj początek forum to z pewnością go znajdziesz... może będzie mail do niego.... Moje prymulki od 4 lat sprawują się świetnie i choć kilka rzeczy bym zmieniła w domu to generalnie to domek na medal. Ale wam zazdroszczę tej budowlanej adrenaliny u nas wszystko skończone, nawet ogród wykonany i nie wcisnę juz nawet krzaczka... jedyne z czym mogę poszaleć to kwiaty na parapetach AgaJG, Maksiu, mTom... jesli tu jeszcze czasem zaglądacie to gorące uściski
-
Witajcie Prymulkowicze Dawno już mnie tutaj nie było, oj bardzo dawno. My już prawie zupełnie zapomnieliśmy o budowie. Wiedziemy spokojne, sielskie prymulkowe życie i bardzo kochamy nasz domek. Napisałam prawie, bo właśnie fachowiec układa nam płytki na schodach wejściowych, tarasowych i bocznych. W planach mieliśmy jeszcze słupki i bramę wjazdową (klinkier czeka na działce juz od ponad roku) oraz zasianie trawy w ogrodzie. O ile trawę pewnie posiejemy jak tylko uporamy się z kolejną turą zielska (obecnie mamy łąkę chabrów, maków i rumianków po kolana , bo zgapiliśmy się z randapem a teraz to najpierw trzeba skosić- jak tylko piękne kwiaty przekwitną ) o tyle słupki, płot i brama to chyba dopiero w przyszłym roku bo nasze życie w cudowny sposób się pokomplikowało. Nasz żółty pokoik na poddaszu od grudnia będzie miał nową lokatorkę lub lokatora. Termin porodu mam na wigilię Bożego Narodzenia Prace nad potomkiem trwały dłużej niż budowa naszych prymulek ale najważniejsze, że wkrótce będziemy "pełną" rodzinką Aga kochana- co u ciebie? Kiedyś pisałaś, że w waszym życiu szykują się zmiany, ale że zdradzisz nam jakie później. Czy to później już może nastąpić? Co się u Was zmieniło? mTom, Maksiu, Bubu a co u Was nowego? Pozdrawiam Was STARZY PRYMULKOWICZE a nowym życzę niegasnącego zapału do budowy
-
Tomku- koniecznie zrób zdjęcia i wyślij do Maksia. Kupiliśmy tynkmozaikowy do kuchni. W sobotę mam nadzieję będzie położony. Aga- do Maksia wysłałam zdjęcia moich firanek- sa skromne ale na szaleństwa niestety brak kasy. Na szczęście firanki to taki element, który można dowolnie i często zmieniać- wg upodobań więc jak natchnie mnie coś innego, to nastąpią zmiany. Zawsze byłam przeciwna firankom i broniłam się przed nimi twierdząc że ozdobą są same okna, ale musze przyznać, że dzięki firankom zrobiło się tak jakoś przytulniej, cieplej i po domowemu- chyba się starzeję Po niedzieli, jeśli oczywiście majster przyjdzie, zrobię zdjęcia tynku nad blatem kuchennym
-
ARKTYK- wybacz moją uwagę- przez 2 lata byc może technologie się zmieniły i być może nie jestem już na czasie ale o jakich podtynkowych rurkach co i hydraulice mówisz? Dla mnie logiczny jest następujący porządek: najpierw elektryka, potem tynki a potem rurki c.o. i c.w.u przed samymi posadzkami- nie wyobrażam sobie, że rozłożysz rurki co, które przeciez idą w podłodze, a potem elektrycy będą ci po nich deptać a ekipa tynkarska rozstawiac na nich rusztowania. Podejścia co do grzejników to kwestia malutkich wgłębień w tynku i pustaku i zatynkowania powstałych szczelin- praktycznie żadna robota. No chyba, że zaraz po rurkach zrobisz posadzkę a elektrykę i tynki potem- ale dla mnie to też nie jest dobre wyjście, bo z gładkiej posadzki będziesz musiał zdrapywać kilogramy przyschniętego tynku. Sorry za odmienne zdanie- to tylko moja dobra rada
-
Aga- ja też mam sentyment do tego etapu ale za nic w swiecie nie chciałabym znów budować, choć zastanowiłabym się nad pewnymi rozwiązaniami- przez 2 lata sporo na rynku budowlanym się zmieniło, weszły nowe rozwiązania, materiały. Ale wolę upiększać mój domek niż budować. Mieszkańcy Prymulek- jak sezon grzewczy? U nas piec ma jeszcze urlop- w lipcu miał przegląd serwisowy, jest oczyszczony, sprawdzony i wszystko ok. Palimy w kominku prawie codziennie- w domciu cieplutko 21-22 stopnie a w sypialni nawet uchylamy okno na noc bo źle się śpi jak jest tak ciepło. W tym roku palenie w kominku to czysta przyjemność, bo drewno wysezonowane- ma już 1,5 roku więc jest o wiele lepsze niż w zeszłym roku- rozpala się błyskawicznie i nie otwieramy juz drzwi tarasowych jak w roku ubbiegłym żeby rozpalić, komorę i szybę czyścimy raz na tydzień, bo nie brudzi się tak jak przy mokrym drewnie a i popiołu zostaje mniej. Ostatnio trochę się przestraszyliśmy, bo drzwi od kominka zaczęły haczyć i nie chciały się zamknąć. Wkład ma 5 lat gwarancji zadzwoniliśmy więc do faceta który nam montował, przyjechał, poświecił lampką, zamachnął się i walnąl ręką w jedną ściankę i wszystko ok. Wkład żeliwny jak się nagrzewa to puchnie, jak stygnie to się kurczy a więc pracuje. U nas- po roku przesunął się delikatnie w jedną stronę, dlatego drzwiczki zaczęły haczyć o marmurową ramkę. Facet stwierdził, że jak w przyszłym roku znów to się powtórzy, to nie musimy dzwonić tylko walnąć w obudowę od środla i leciutko wkład się przesynie w odpowiednie miejsce. Dobrze że to tylko tyle i dobrze, że kupiliśmy wkład od gościa a nie z Leroy bo pewnie, jak znam tę firmę, musielibyśmy wkład zawieźć do nich- nie wyobrażam sobie rozwalania obudowy. Kominkowiec wytłumaczył nam również, że ten smrodek sadzy w mokre dni to wynik różnicy ciśnień- przy szczelnych plastikowych oknach i spadającym ciśnieniu na zewnatrz wytwarza się podciśnienie i zamiast na zewnątrz powietrze jest wsysane do środka. Rozwiązanie- kiedy ciśnienie spada (a przeważnie zawsze wtedy pada deszcz) rozszczelniać okna. Powiedział też, że nie ma potrzeby zakładanie strażaka (a cug mamy dobry więc tymbardziej) ani daszku, bo to nie jest spowodowane opadami a ciśnieniem a na to żadne daszki nie pomogą. No więc rozszczelniamy okna i na razie jest ok- nic nie śmierdzi jak pada deszcz.
-
Brzóska- ja też zyczę zdrówka Tobie i dzidzi Aga- zaczęłam działać w temacie firankowym. Kupiłam już materiał na firanki do 3 okien w salonie- firanki się szyja u krawcowej. Kupiliśmy 1 karnisz- na razie jeden bo w sklepie trudno mi się było zdecydować i nie wiedziałam, czy będzie pasować- kupiłam satynowe srebro- chcialam, żeby był taki jak uchwyty szafek no i jest, wiec mam nadzieję, że wkrótce pojadę bo następne. Zależało mi najbardziej na oknie kuchennym, bo z drogi było wszystko przez nie widać- tymczasowo upięłam materiał na żabkach i muszę powiedzieć, że się tak jakoś przytulnie i domowo zrobiło. Do tej pory byłam zwolenniczką surowych okien, zwłaszcza, że mamy takie ładne, prawda (takie jak wasze ), ale teraz stwierdzam, że bez firanej jakoś tak surowo, zimno i pusto w tych oknach. Kupiłam też dywan pod kanapy i stolik kawowy, bo zimą na płytkach zimno nie tyle nam bo nosimy kapcie ile naszemu psiakowi, który tak nas kocha, że popołudniami i wieczorami musi leżeć tuż obok nas. No i myślę, że to też uprzyjemni salon. Dywan kupiłam z kawałka wykładziny, bo chciałam jednolity wzór i kolor (z wełny w kolorze ecru)- zamówiłam z allegro i czekam na dostawę. Miał być ogród, ale z różnych powodów będzie dopiero w przyszłym roku, więc rekompensuję sobie to szaleństwami w uprzytulnianiu wnętrz. Myslałam, że karnisze i firany do salonu to kwota rzędu 2 tys, ale w Leroy znaleźliśmy ładne i porządne karnisze za ok. 70 - 80 zł za jeden z tym, że każdy element kupuje się osobno (rura, trzymaki, końcówki i żabki)- to są pojedyncze ale ja takie chciałam- w komplecie porządne karnisze kosztują ok. 200 zł więc to spora różnica. No to sobie popisałam. Co u Was? Aga- uprzytulniasz coć w domku?
-
A jaki kolor macie- ciemny czy jasny? Ja wybrałam mieszankę 3 kolorów średnio drobnych kamyczków- ecru, beż i srebrny, bo ta kombinacja moim zdaniem najlepiej będzie pasować do reszty i powinna być raczej neutralna i nie rzucająca się za bardzo w oczy. Obawiam się, czy na takim dość jasnym tynku nie będzie widać plan, ale skoro mówisz, że wygląda jak po położeniu to fajnie. Mój mąż jak na razie ma dość "budowlanki" i załatwił z facetem który nam ocieplał i kładł tynk, że wpadnie jakiegoś popołudnia i nam to położy, a skoro się zaoferował, że bez problemu to zrobi to nie będę już odkręcać- przynajmniej będzie dobrze Wiem, że się gruntuje- poczekamy tylko aż koleżanka będzie gruntować pod swój tynk zewnętrzny, bo szkoda nam kasy na całe duże wiadro gruntu- a jej na pewno cos zostanie to skorzystamy
-
pytanie do mToma Tomku- wydaje mi się że już kiedyś cię pytałam o tynk mozaikowy w kuchni- czy to ty masz go u siebie czy Bubu? Jeśli ty, to napisz mi jak się sprawuje i jak wygląda po dłuższym czasie? My przed montażem szafek jakoś nic nie zrobiliśmy, bo nie miałam pomysłu, klasycznych płytek nie chciałam i postanowiłam zająć sie tym później, ale nie mogę już patrzeć na plamy na ścianie i muszę coś z tym zrobić. Pamiętam, że kiedys pisałeś, że wygląda fajnie i jesteś zadowolony- czy nadal tak jest? Szczerze mówiąc to już zamówiłam wiaderko tynku w kolorze jaki mi się podoba, bo trzeba trochę na niego czekać, a że nadarzyła się okazja, bo facet od naszych tynków zewnętrznych ociepla i tynkuje u koleżanki, to wpadłby któregoś dnia i położyłby nam ten tynk. Chętnie obejrzałabym zdjęcia- może masz jakieś i mógłbyś podesłać do Maksia- byłabym bardzo wdzięczna- pozdrawiam serdecznie. Aga, Maksiu, Bubu a co u Was "starzy" forumowicze? Zima zbliża się wielkimi krokami- rozkręciliśmy już meble ogrodowe i powoli trzeba będzie przygotowywac się do zimy (okrywać roślinki, uprzątnąc liście, zamknąć wodę ogrodową i takie tam). Chyba juz popadam w jesienną depresję- tak bym chciała, żeby juz była wiosna
-
Witam. Rist- gratuluje świetnego wyboru projektu i witam w naszym gronie. Na twoim miejscu kierowałabym się raczej tym co w projekcie a nie tym co mówi "facet od posadzek"- wiadomo, że im grubsza posadzka tym droższa, więc na moje oko facet próbuje cię naciągnąć. Projektant z pewnością nie projektował Prymulek błędnie. Posadzka na górze nie musi być tak gruba jak na parterze. Nie daj się zmanipulować facetowi od posadzek bo potem będą problemy z resztą, tj, drzwiami i schodami- rób tak jak jest w projekcie- to najlepsza gwarancja, że potem wszystko będzie ok.
-
Ja też cały czas myslę, choć moje zapędy hamuje sytuacja finansowa- porządne karnisze, materiały i uszycie na sam dół to wydatek rzędu 2 tys. Marzą mi się takie rzymskie rolety jak ma Sonika w kuchni- z delikatnego materiału jak muślin czy szyfon i w kolorze ecru lub złamanej bieli (śmietankowy). Monitoruję Allegro i sklepy internetowe ale nic takiego mi jeszcze w oko nie wpadło. A Ty- masz już jakieś pomysły?
-
Proszę bardzo- to forum jest miedzy innymi po to, by stanowiło kopalnię wiedzy i bank dobrych pomysłów. Drewutnia sprawuje się ok- przestrzegam jednak, że napór drzewa na szerokości 1,5 metra jest tak duży, że gdybyśmy zrobili zwykłą kratownicę na drewnianych słupach wkopanych w ziemię to z pewnością nie wytrzymałaby naporu. Żeby konstrukacja była mocna kupiliśmy betonowe słupy- takie jak do płotów betonowych, w które wsuwa się betonowe panela, oraz mocny płot lamelowy z porządnych desek poziomych i pionowych w środku. Słupy zostały wbetonowane w ziemię na głębokość ok. 70 cm a przęsło wsunięte pomiędzy dwa słupy. Zastanawialiśmy się, czy to wytrzyma, bo w trakcie układania panel zaczęł się wybrzuszać ale trzyma się a wybrzuszenie jest tylko na ok. 3 cm- drewno w końcu jest nieco elastyczne więc mam nadzieję, że przetrzyma. Pozostaje jeszcze zadaszenie ale to na wiosnę. U nas budowa od ziemi została rozpoczęta 31 sierpnia a stan surowy z dachem skończyli w połowie listopada, przy czym na etapie budowy ścian sporo było przestojów w związku z tym, że ekipa ciągneła 3 budowy jednocześnie. Na dobrą sprawę budowa murów zamkęłaby się w miesiącu włącznie z przestojem dla stropu ale za szybko też nie może być- tutaj lepiej nie być niecierpliwym i kierować sie rozsądkiem a rozsądek podpowiada, że każdy etap potrzebuje czasu, żeby móc zacząć następny. No i wszystko oczywiście zależy od pogody. W 2005 roku wrzesień i październik były ładne ale listopad już nie i cieśla/dekarz zmagał sie z wiatrem na dachu i marznącymi dłoniami. Ubiegła jesień była za to piękna a zima bardzo łagodna i można było na dobra sprawę budowę zacząć w październiku a skończyć w grudniu. Jaki będzie ten rok- trudno powiedzieć, bo na dzień dzisiejszy mamy chłodną jesień tego lata
-
Witajcie. Ja już po urlopie. W tym roku nieco pokrzyżowały nam się plany, bo mieliśmy wylądować nad węgierskim Balatonem, a "utknęliśmy" w kraju- wszystko przez pracę męża- awans i kierownicze stanowisko to co prawda więcej kasy, satysfakcji i prestiżu ale też niestety obowiązek pełnej dyspozycyjności. Ale jak mawiają mądre głowy- "cudze chwalicie swego nie znacie". Nasz kraj jest przepiękny. Zjeździliśmy troszkę Kaszuby- byliśmy na Wiezycy, w Szymbarku, w którym znajduje się skansen regionalny z takimi atrakcjami jak: dom do góry nogami, najdłuższą deską świata, oryginalnym starym domem z Sybiru, rekonstrukcjami starych polskich dworów, itp. Świetne miejsce na całodniową wycieczkę- polecam. Oczywiście byliśmy też w Sopocie i to podczas festiwalu. Pogoda zupełnie nie plażowa, ale jakoś przebolałam. resztę urlopu grzebaliśmy na działce, czego efektem jest drewutnia- zdjęcia już wysłałam do Maksia, więc myślę że wkrótce zobaczycie efekty naszej pracy. Drewutnia nie ma co prawda jeszcze docelowego zadaszenia- a to z dwóch powodów- brak kasy i brak pomysłu. Chwilowo mąż zrobił prowizoryczne zadaszenie z plandek, którymi było okryte drzewo ubiegłej zimy. I chyba tak będzie musiało zostać do wiosny, po zamierzamy zrobić jakąś porządną konstrukcję z porządnym zadaszeniem- nie ma zatem sensu robić byle czego. Trawa jeszcze nie posiana, bo czekamy na pana, który ma glebogryzarę i ma to zaorać- na razie tego nie zrobił gdyz wyjechał i wróci byc może w przyszłym tygodniu- nie szukamy kogoś innego, gdyż tamtem już ma za to zapłacone- do Maksia poszły zdjęcia jego niedawnej pracy, za która dostał kasę z górką na przeoranie po randapie, więc cierpliwie czekamy. Zastanawiam się zatem, czy siac trawę na całości i w przyszłym roku wybierać darń w konkretnych miejscach pod konkretne nasadzenia, czy już teraz wydzielać miejsca, w których od przyszłego roku będę sadzić. Jak myślicie? Spodziewałam się, że z tym ogrodem to nam jakoś tak raźniej pójdzie, ale mój mąż nie przejawia żadnych zapędów ogrodniczych a ja już troszkę starciłam zapał, bo wszystko tak wolno idzie i albo nie ma kasy, albo warunków do roboty. Być może trochę odpuściłam i zła jestem na siebie ale w końcu ogród nie zając, nie ucieknie. Najważniejsze, że nasza drewutnia zasłoniła nasz taras od sąsiadów i znów mamy trochę prywatności. Gdyby jeszcze zniknęła ta wstrętna zardzewiała szopa sąsiada z pola widzenia to już by było dobrze. Rozpoczęliśmy już sezon kominkowy i jak na razie kominek używamy chyba częściej niż zeszłej zimy. Wysezonowane już roczne drewno pali się o wiele lepiej niż w zeszłym roku, nie trzeba tak częśto czyścić a w domku jest cieplutko jak pod kołderką. Temperaturę mamy wieczorami ponad 22 stopnie. Gdyby nie to to popadłabym chyba w jesienną depresję, bo tego końca lata latem nazwać nie można. Aga- postaram się jeszcze popstrykać zdjęcia komody i lampy, które znacznie "zmiękczyły" i umiliły charakter salonu. A co Wy, drodzy Prymulkowicze, zamierzacie jeszcze w tym roku zrobić w Waszych bądź wokół Waszych Prymulek? Na czym zakończycie ten rok? Pozdrawiam