Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

auxo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

O auxo

  • Urodziny 08.10.1986

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Białystok
  • Województwo
    pomorskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

auxo's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Dziękuje za uwagi, właśnie chodziło mi o to jak to widzą inni. § 29. [Zakaz dokonywania zmian spływu wód] Dokonywanie zmiany naturalnego spływu wód opadowych w celu kierowania ich na teren sąsiedniej nieruchomości jest zabronione. - odnosząc się do tego, naturalny spływ wód ukierunkowany był od wieków w strone sąsiada i dalej na południe. Robiąc nasyp zablokował ten spływ, a na mojej działce samoistnie powstał zbiornik retencyjny, którego nie mogę odprowadzić ponieważ nie mogę nakazać wodzie płynąć do góry, a droga do której ja mam dostęp jest wyżej. Kolejna droga - niżej, jest za nim, i tam spływała woda, która reraz stoi u mnie. Z tąd moja rozterka. Nie mam zamiaru zalewać sąsiada i widze że wszyscy go dzielnie bronią ale w takim razie wychodzi na to, że jeżeli ja zrobię tak samo na swojej działce i pozalewam sąsiadów przede mną, to też mam się czuć z tym dobrze? I wszystko będzie dobrze, pomimo że zostanie zniekształcona całkowicie gospodarka ukształtowania terenu? Kierunek spływu wód i stosunki między prawdopodobnie wszystkimi sąsiadami dookoła? Nadmieniam też że dom postawił 40m dalej - wyżej i tam nigdy nie było wody. Nasypanie metra ziemi na powierzchnie hektara było wyłącznie jego kaprysem, wyrównania całej powierzchni działki do jednego poziomu. Nie potrzebny był ten cały nasyp do budowy. Więc co myślicie?
  2. Mój rów, nie szedł do sąsiada tylko cały był u mnie i to co miał zbierać to zebrał. Nie mógł zwieść ziemi zgodnie z prawem bo z tego co się już dowiedziałam, to jest zabronione i nie mozna dostać na to pozwolenia. Nie można zmieniać stanu na gruncie ze szkodą dla sąsiada i koniec. A zgodnie z odpowiedzią, skoro nie mam gdzie tego odprowadzić (bo nie mam) tzn. że jeżeli teraz ja sobie nasypie jeszcze więcej ziemi i zaleje kolejnych sąsiadów to wszystko będzie ok? i nie mam się o co martwić? - to dopiero hipokryzja. Art. 29. 1. Właściciel gruntu, o ile przepisy ustawy nie stanowią inaczej, nie może: 1) zmieniać stanu wody na gruncie, a zwłaszcza kierunku odpływu znajdującej się na jego gruncie wody opadowej ani kierunku odpływu ze źródeł – ze szkodą dla gruntów sąsiednich, 2) odprowadzać wód oraz ścieków [b]na grunty sąsiednie[/b]. 2. Na właścicielu gruntu ciąży obowiązek usunięcia przeszkód oraz zmian w odpływie wody, powstałych na jego gruncie wskutek przypadku lub działania osób trzecich, ze szkodą dla gruntów sąsiednich.
  3. Witam, proszę o pomoc bo jestem w sytuacji patowej. Sytuacja wygląda tak: mam działkę między dwiema drogami, w pasie ty są łącznie 3 pasy działek. Od jednej drogi teren opada w dół do drugiej, ja jestem na środku. Do tej pory wszystko było ok. Mamy na działce mały rów który zbierał nadmiar wody opadowej z powodzeniem(ok 10m długości), obecnie na działce obok-niżej, buduje się nowy sąsiad i na całą swoją działkę(ponad 1ha) nawiózł ok 50cm-1metr ziemi,i postawił płot z głębokim fundamentem. Różnica między poziomem gruntu mojego i jego dzieli fundament i sięga od 50do 70 cm-tama poprostu. Skutkiem tego na całej długości mojej działki-pod płotem zbiera się woda i tam gdzie był ogródek od 40lat- mam staw o pow. ok. 40m na 10m i głębokości do 40 cm. Sąsiad oczywiście nie poczuwa się do winy i twierdzi że to moja woda, odpływu robić nie chce bo dalej, za nim też jest spadek i ludzie też mają taki problem. Do tej pory ta woda zbierała się na jego działce-na polu, teraz zostaje u mnie. Gmina twierdzi że może coś wskóra ale niewiedomo kiedy i co. Teraz ma powołać biegłego ale jeżeli okaże się że ja nie mam racji że sąsiad zaburzył gospodarkę gruntami, obarczą mnie kosztami powołania, nawet do kilku tysięcy zł! Mam prawdziwy staw, i nie wiem co z tym robić. Pomocy.
  4. Witam, proszę o pomoc bo jestem w sytuacji patowej. Sytuacja wygląda tak: mam działkę między dwiema drogami, w pasie ty są łącznie 3 pasy działek. Od jednej drogi teren opada w dół do drugiej, ja jestem na środku. Do tej pory wszystko było ok. Mamy na działce mały rów który zbierał nadmiar wody opadowej z powodzeniem(ok 10m długości), obecnie na działce obok-niżej, buduje się nowy sąsiad i na całą swoją działkę(ponad 1ha) nawiózł ok 50cm-1metr ziemi,i postawił płot z głębokim fundamentem. Różnica między poziomem gruntu mojego i jego dzieli fundament i sięga od 50do 70 cm-tama poprostu. Skutkiem tego na całej długości mojej działki-pod płotem zbiera się woda i tam gdzie był ogródek od 40lat- mam staw o pow. ok. 40m na 10m i głębokości do 40 cm. Sąsiad oczywiście nie poczuwa się do winy i twierdzi że to moja woda, odpływu robić nie chce bo dalej, za nim też jest spadek i ludzie też mają taki problem. Do tej pory ta woda zbierała się na jego działce-na polu, teraz zostaje u mnie. Gmina twierdzi że może coś wskóra ale niewiedomo kiedy i co. Teraz ma powołać biegłego ale jeżeli okaże się że ja nie mam racji że sąsiad zaburzył gospodarkę gruntami, obarczą mnie kosztami powołania, nawet do kilku tysięcy zł! Mam prawdziwy staw, i nie wiem co z tym robić. Pomocy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...