Kiedyś ktoś na forum napisał o "księżniczkach budowlanych" i wtedy się z tego śmiałam. Jakby mi ktoś kałasznikowa dał w rękę to nie ręczę za siebie. My chyba tego domu nie doprowadzimy do końca. Wcześniej się wykończy któreś z nas. Albo coś sp... albo nie dokończą, ścianek na poddaszu nie potrafią wymurować tak żeby się wszystkie linie w rogach zeszły. A potem się jeszcze obraża taka księżniczka. Nasz błąd, ze obrażalskiej księżniczki nie oprowadziliśmy na do widzenia po domu i nie pokazaliśmy co spieprzyli i czego nie dokończyli. Następna księżniczka - elektryczna, nie odbiera telefonu. No przecież jak nie miał ochoty robić to mógł nie zaczynać, to takie proste. Na dzień dzisiejszy nie poleciłabym żadnej ekipy, która u nas pracowała, no może poza tynkarzami, ale tu współpraca jeszcze będzie kontynuowana więc wszystko przed nami.
I żeby to jeszcze były jakieś ekipy pt. jaka płaca taka praca" ale niskich stawek to oni u nas nie mieli.
Na dzisiaj mam dość wszystkiego. Kolejnych wpisów nie będzie.
Ściany stoją, fundamenty obsypane, braki po poprzedniej ekipie uzupełnione (zapomniało się panom wylać trzech słupów), błędy naprawione (zbrojenie do schodów wypuszczone w złym miejscu, zbrojenie do słupów przesunięte).
Stan na 07.04.2013 r.:
[ATTACH=CONFIG]182411[/ATTACH]
Sporo piachu musieliśmy kupić ojjj sporo, ale wreszcie to zaczyna wyglądać Lada chwila pojawi się strop
Stan budowy na 14.10.2012 r. przedstawiał się jak na zdjęciu i do tej pory się nie zmienił (poza zabezpieczeniem otworów rur). Tak zadecydowaliśmy żeby nerwów sobie nie szarpać gdyby nagle (co zresztą już nastąpiło) spadł śnieg.
W tym miesiącu postawimy jeszcze rozdzielnicę budowlaną i kończymy formalności papierkowe z Tauronem.
Edit: Rozdzielnica postawiona, bloczki Solbetu zamówione, dachówki styczeń, luty będą się produkować Na wiosnę kontynuacja budowy, przedtem jeszcze trzeba się rozejrzeć za garażem na budowę.
Trochę za wcześnie. Miało być czekania 1,5 roku i to byłoby akurat, a tak to teraz Tauron będzie przebierał nóżkami żeby jak najszybciej zacząć płacić a że my domu jeszcze nie mamy tylko fundamenty to płacić będziemy prąd budowlany. Się pospieszyli no, od podpisania umowy minęło raptem 9 miesięcy No ale jest to jest, trza się cieszyć
A poniżej druga niespodziewajka, pyszna duszona w maśle. Nie spodziewałabym się że znajdę na naszej działce rydze A tu hops wyrósł sobie pod naszym ażurowym, budowlanym stołem.
Panowie studniarze zaczęli kopanie wczoraj, dzisiaj skończyli. Mamy wodę na 24 metrach. Jest super, zaoszczędziliśmy sporo kasy, nawet nie chcę myśleć ile kosztowałoby nas doprowadzenie wody do działki z wodociągu.
Edit:
uzupełniam wpis o dokumentację wizualną takie niby nic a studnią się nazywa...
Przyjechaliśmy na budowę w ostatniej chwili, resztka betonu już twardniała. http://img853.imageshack.us/img853/6508/dsc01834g.jpg" rel="external nofollow">http://img853.imageshack.us/img853/6508/dsc01834g.jpg
i placka betonowego niet http://img341.imageshack.us/img341/7435/dsc01837xj.jpg" rel="external nofollow">http://img341.imageshack.us/img341/7435/dsc01837xj.jpg
Magik wodę znalazł, nie w tym miejscu w którym byśmy sobie życzyli, ale znalazł. Nie będziemy się z nim bić niech wierci te 20 metrów wgłąb - tam podobno jest woda. Zmiana umiejscowienia studni pociągnie za sobą zmianę położenia przydomowej oczyszczalni ścieków. Trzeba tak manewrować aby zachować 30 metrowy odstęp między studnią z ujęciem wody a studnią chłonną od POŚ.
Dzisiaj odtworzone zostały granice działki i porządnie wytyczono dom. Wcześniej było tylko tyczenie pod wykop.
Poznaliśmy także miłego Pana Leśniczego, który pozwolił nam dojeżdżać do działki leśną drogą (droga docelowa do działki na razie nieprzejezdna) i pozwolił przyciąć gałęzie, które przeszkadzałyby przy wjeżdżaniu ciężkim sprzętem. To był bardzo fajny Pan Leśniczy w odróżnieniu od niefajnego Pana Właściciela dwóch działek obok, który delikatnie acz stanowczo zasugerował aby ciężki sprzęt obecną drogą leśną nie jeździł bo ją zniszczy, a on może ogrodzić działki i wtedy się okaże że obecnego przejazdu nie ma ponieważ droga leci przez jego działki. Aby wyjaśnić powiem tylko że obecna droga leśna została przez lata "wyjeżdżona" przez ludzi i przebiega jakiś metr od właściwej drogi leśnej. I ta wyjeżdżona droga przebiega akurat przez dwie działki i kawałek naszej. Na żadnej z nich do tej pory się nic nie działo, zarośnięte są jak dzikie świnie, ani Panu ani nam nie przeszkadzało że ludzie jeżdżą, teraz mu wadzi więc zgłosił votum separatum. No i trudno. Takie jego prawo. A leśniczy pozwolił
A oto pierwszy sąsiad-sąsiadka??? Trudno określić, w każdym bądź razie miły, uprzejmy sam przyszedł się przedstawić i jeszcze zapozował. Później się okazało, że takich sąsiadów jest wielu
2 kwietnia br. złożyliśmy wniosek o PNB Niestety to czekanie raczej będzie dłuższe niż krótsze ponieważ wniosek musi też zobaczyć konserwator zabytków. Podobno ze względu na historyczny układ ruralistyczny. Cierpliwości, cierpliwości, cierpliwości...
Póki co wycięliśmy cienkie brzózki i jeżyny na docelowej drodze dojazdowej do działki (teraz korzystamy z bocznej, leśnej), pozbieraliśmy mnóstwo gałęzi pozostałych po wycince dokonanej przez poprzedniego właściciela. Po troszku wywozimy kawałki płyt wiórowych, które jakimś cudem znalazły się na terenie działki. Nienawidzę takiego zachowania. Po co sobie zawracać głowę i płacić za wywóz smieci, lepiej gdzieś do lasu wyrzucić. Jakbym dorwała takiego to nogi z d...
Z przyjemniejszych rzeczy:
- objęłam osobistą ochroną inwestorską krzew wrzosa, który swą urodę objawił jesienią. I niech sobie gadają, że za 3 zł kupię dziesięć ładniejszych.
- przyzwyczajamy Romana do nowego miejsca, całkiem nieźle się tam sprawuje; śmiga sobie między choinkami ale nie odchodzi dalej niż na 50 metrów. Grzeczny kotek
Muszę się nauczyć zabierać ze sobą aparat fotograficzny. Ze wszystkiego co powyżej udokumentowanego mam tylko kota hahaha
Dostaliśmy warunki przylączenia do sieci elektroenergetycznej i projekt umowy. Troszkę nam nie pasuje usytuowanie szafki. Poprosiliśmy o zmianę, czekamy na kolejną propozycję a nuż będzie lepsza
Edit: Dostałam telefon z energetyki jest zgoda na zmianę. Dostaniemy zapis, że skrzynka będzie w granicy działki, bez dokładnego oznaczenia miejsca. Dokładną lokalizację uzgodnimy sobie z projektantem. Mają przygotować nową umowę i warunki przyłączenia. jak tylko to dostaniemy składamy wniosek o PNB. Wreszcie
Ciszaaaa aż dudni od strony adaptującego projekt. No chyba ze działa a mnie nie informuje. To możliwe bo o złożeniu wniosku do energetyki o wydanie warunków przyłączenia dowiedziałam się dopiero wtedy kiedy sama z tej bezczynności się przejechalam do nich złożyć wniosek osobiście. O dziwo został złożony tydzien wcześniej. Mogłabym przeboleć, że projektant nabrał zbyt wiele zleceń i ma obsuwę z czymś tam, ale nie cierpię kiedy ktoś mnie olewa i zamiast przyznać się że czegoś nie zdążył, robi mnie w jajo i nie odbiera telefonów.
Święta były, można było nie miec czasu, ale już po świetach i dlatego wyznaczyłam sobie tylko znany termin, jeśli telefon w tym czasie nie zadzwoni, zabieram swoje zabawki i szukam kogoś sprawniejszego.
Na pocieszenie wrzucę sobie plan zagospodarowania działki i sam domek. Chociaz tyle:
Zrobiliśmy więc sobie dzisiaj samodzielne poszukiwania wody - samodzielnie zrobioną różdżką Śmiechu trochę było ale jednak ustaliliśmy gdzie woda pod naszą działeczką płynie
Haha, no dobra, tak mi się wydaje - na 99% Kiedyś to sprawdzimy za pomocą fachowców Zobaczę gdzie oni znajdą.
Po wielotygodniowych, intensywnych poszukiwaniach znaleźliśmy działkę, która nas zauroczyła
A już mieliśmy się decydować na inną, położoną jakieś 200 m dalej, już łapałam za telefon żeby poinformować sprzedających o kupnie, ale myśl, że w okolicy jest jeszcze jedna działka do obejrzenia mnie powstrzymała. Jakoś do tej pory, a widziałam ofertę od jakiegoś miesiąca, wogóle się nią nie inteesowaliśmy, bo była wg nas mała: 1089 m2. Po kilku rozmowach ze znajomymi, obejrzeniu kółek na czołach rysowanych palcami, policzeniu różnicy w cenie (za którą prawdopodobnie udało by się zrobić fundamenty) postanowiliśmy ją obejrzeć, żeby sobie nie pluć potem w brodę. Już po telefonie do właścicieli i uzyskaniu info o numerze działki wiedziałam, że ją chcemy. W ostatnich dniach GEOPORTAL miał chyba najwięcej wejść z naszego IP. Miejsce, w ktorym szukaliśmy działki znaliśmy niemal na pamięć. Pojechaliśmy, obejrzeliśmy, opracowaliśmy strategię rozmowy ze sprzedającymi, moze coś utargujemy. Nie utargowaliśmy ale wcale się zbytnio nie upieraliśmy i nie żaluję tak bardzo, cena mi "leży" nawet bardzo biorąc pod uwagę ceny działek w naszych okolicach, dodam - brzydkich działek. Tylko formalności do sprzedaży muszę załatwić sama bo sprzedający zupełnie nie wiedzą jak. Więc załatwiłam już na drugi dzień wniosek do Sądu o odpis z KW (czekamy 3 tygodnie, księga niestety nie została jeszcze wprowadzona do systemu elektronicznego), wniosek o wydanie wypisu z planu zagospodarowania - tyle mogłam jako nie właściciel, resztę muszą załatwić właściciele - w Starostwie. Mam nadzieję, że nie będą się ociągać i wkrótce zostaniemy właścicielami Pięknej działki w Bądzowie (między Polkowicami a Głogowem) w woj. dolnośląskim
Pierwsze koszty:)
1) wnioski o odpis z KW (działka + udział w drodze) 2 x 30 zł
2) wniosek do UG o wypis z planu zagospodarowania 31 zł
Dalej będzie już tylko drożej
Czas na zdjęcia:
Widok na działkę, w tle inwestor tych małych drzewek niestety nie będzie - to wszystko są działki i droga niestety tez zarośnięta, więc będzie to najprawdopodobniej pierwszy problem do rozwiązania
Ale za to tego lasu nikt mi nie wytnie taki będzie widok z tarasu:
Już kocham to miejsce, słyszałam dzięcioła, widziałam traszkę i to wszystko w ciągu pół godziny Aaaa zapomniałam... jeszcze mrowisko, nie duże ale jednak, coś z tym chyba trzeba zrobić? Nie wiem...