Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pekaesik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    11
  • Rejestracja

O pekaesik

  • Urodziny 20.08.1982

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Warszawa
  • Kod pocztowy
    01-471
  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

pekaesik's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Planuję budowę niewielkiej sauny zewnętrznej - takiego domku. Na tą chwilę mam dwa pytania: 1. Sauna będzie opalana drewnem. Czy lepszy będzie taki piec wewnętrzny, gdzie palenisko jest wewnątrz i ewentualnie jakaś rura dostarczająca powietrze do paleniska, czy może lepszy jest tzw. tunelowy, który stoi w pomieszczeniu sauny, ale drewno ładuje się do niego z zewnątrz? Pierwsza opcja będzie znacznie prostrza do wykonania i tańsza, jednak obawiam się trochę, czy podczas dokładania drewna, powiertrze w saunie się nie zasmrodzi dymem. W domu mam kominek i czasem zdarza się że jakiś smrodek pójdzie na salon. 2. Czy wasze sauny zewnętrzne składają się tylko z jednego pomieszczenia? Taka byłaby najprostrza, do chłodzenia będę miał zbiornik z zimną wodą - paletopojemnik z obciętym wierzchem i obudowany drewnem. Czy lepiej dobudować dodatkowe pomieszczenie i zamontować w nim prysznic? Trzebaby wtedy podciągnąć wodę z domu i jest ryzyko zamarznięcia instalacji.
  2. Nie tak łatwo zamknąć te zawory, bo to zawory zwrotne. Myśle jednak, że to uszkodzenie zaworu mieszajćego przez temperaturę. Nie będę kupował nowego, bo i nowy w końcu trafi szlag. Chyba zamontuję jakiś termostat przylgowy na powrocie z cyrkulacji. Jeśli temperatura wzrośnie powyżej zadanej 55C - pompa stop. Ewentualnie jakiś programator czasowy - pompka włączana na 5 min co godzinę. Parametry trzeba będzie ustawić metodą prób i błędów, ale powinno działać. Chyba się nie mylę?
  3. Faktycznie, nie pomyślałem, że zawór mógł się czymś zapchać. To by wiele tłumaczyło. Przed zaworem nie mam filtra. W wolnej chwili spróbuję go rozebrać.
  4. Do Marek.M: Zgodnie ze schematem, przy braku poboru wody, pompka pcha prawie całą wodę z obiegu przez ZW1 do zaworu mieszającego - to jest woda zimna (która faktycznie jest tylko o tyle zimniejsza od wody za zaworem mieszającym, ile zdąży wystygnąć przy przejściu przez obieg). Niewielka część wody przechodzi przez ZW2 i górną część wężownicy, żeby zniwelować spadek temeratury na obiegu. Faktcznie przy braku odbioru, woda powinna jedynie krążyć w obiegu pąpka - zawór ZW1 - zawór mieszający - obiorniki, w przez górną część wężownicy w buforze, powinna tylko "ciurkać". Do neokuba22: Jeśli zaślepię ZW2 i usunę ZW3, to uprości to sutuację, ale stracę możliwość korzystania z odczepu w górnej części wężownicy. Teraz ten odczep wykorzystywany jest tylko w sytuacji braku poboru wody - wtedy woda krąży przez ten odczep i nie uśrednia mi temperatury na buforze (ciepła woda z powrotu z cyrkulacji nie przechodzi przez dolen partie bufora). W przypadku odkręcenia kranu, odczep traci znaczenie i zimna woda z wodociągu przechodzi po części przez całą wężownice w buforze a po części przez zawór ZW3 (według ciebie - do usunięcia) do zaworu mieszającego. Po zaślepieniu zaworu ZW2 i usnięciu ZW3 schemat wyglądałby następująco: Jest on równoważny najprostrzemu schematowi cyrkulacji i pewnie będzie działał poprawnie. Wolałbym jednak nie uśredniać temepratur na buforze. Wracając do sprawy, wskaż mi proszę, skąd woda o temperaturze 90 paru st.C bierze się w obiegu? Zawór mieszający powinien w takiej sytuacji odciąć dopływ wrządku z wężownicy w buforze i puścić jedynie wodę z powrotu z cyrkulacji, a w takiej sytuacji, woda krążąca w obiegu cyrkulacyjnym powinna powoli stygnąć aż do tych 55C. Wtedy dopiero zawór mieszający powinien puścić odrobinę wody z wężownicy w buforze, ale tylko tyle aby zrównoważyć stygnięcie w obiegu cyrkulacyjnym. Mój schemat powstał na bazie poniższego schematu i jest z nim identyczny, za wyjątkiem faktu, że u mnie jest wężownica, a tam jest zasobnik.
  5. Witam forumowiczów i jednocześnie proszę o pomoc. Mam zbudowany bufor własnymi rękoma według zasad opisanych na tym forum. Do tego mam zrobioną cyrkulację cwu według następującego schematu: Zawór mieszający to Esbe VTA322, pompa cyrkulacyjna to LFP ERGA 3W. Mój problem polega na tym, że przy braku odbioru CWU, cyrkulująca w instalacji woda nagrzewa się do temeratury góry bufora. Jeśli góra bufora nagrzana jest do 100C to temperatura cyrkulującej wody po około 1 godzinie osiąga prawie taką samą temeraturę. Jeśli z odkręci się kran, to zawór działa poprawnie i po chwili temepratura wyrównuje się i osiąga zadane 55C. Jeśli jednak z wody się nie korzysta, to po pewnym czasie temepratura cyrkkulującej wody znowu wraca do tych 100C. Samym rurkom to nie szkodzi (cyrkulacja wykonana z miedzi), ale na pewno szkodzi zaworowi, pompie, izolacjom (także tym pod wylewkami), no i przede wszystkim użytkownikom. Pokazana na schemacie U-rurka została zamontowana kilka dni temu, bo gdzieś wyczytałem o pułapce cieplnej przed zaworem mieszającym, żeby zawór nie nagrzewał się grawitacyjnie. U-rurka jednak nie pomogła. Do głowy przyszedł mi jeszcze pomysł, że brak jest wystarczającego przepływu do prawidłowej pracy zaworu mieszającego. W specyfikacji zaworu napisano, że mnimalny przepływ to 4l/min. Do tej pory pompka CWU chodziła na najmniejszym biegu i pompowała niecałe 2 l/min, jednak przy największym biegu, pompka pompuje około 7 l/min, a problem występuje cały czas. Wydaje mi się, że schemat jest OK i powinien działać poprawnie. Zawór przy odkręconym kranie także działa poprawnie, bo miesza do tych zadanych 55C. Pomóżcie proszę, bo z uwagi na troskę o izolację pod podłogą, cyrkulację mam aktualnie wyłączoną.
  6. Witam forumowiczów, kilka tygodni temu uruchomiłem mój bufor (2000 l) wykonany zgodnie z projektem Adama. Jest on zasilany kotłem na drewno 25KW, który stoi tuż obok bufora. Bufor z kolei stoi na przedłużonych nogach, w ten sposób, że jego spód jest nieco ponad górą kotła. Ponieważ kocioł ma przyłącza o średnicy 5/4 cala, z takich rur zrobiłem połączenie między buforem a kotłem. Zasilanie bufora miało odbywać się bez pompy, przy pomocy grawitacji. Aktualnie nie mieszkamy jeszcze w domu, ale staram się go nieco ogrzewać. I teraz pojawia się problem. Często, kiedy zaczynam palić, bufor ma kilkanaście lub nawet kilka stopni. W takiej sytuacji grawitacja działa aż za dobrze. Kocioł nie nadąża ogrzewać przepływającej wody i przez kilka godzin jest zimny. W tym czasie ścianki w komorze spalania pocą się niesamowicie. Dopiero kiedy cały bufor nagrzeje się do około 50C, wykraplanie ustaje. Kiedy ogrzeje się on jeszcze bardziej, grawitacja jakby spowalnia - na kotle jest temperatura wyższa o kilkanaście stopni niż na górze bufora. Przez to ciężko jest uzyskać na buforze te 90 C (kocioł wcześniej się gotuję, dmuchawa się wyłącza - grzanie bufora odbywa się bardzo powoli). Podsuńcie proszę jakieś rozwiązanie na moje problemy, bo nie chciałbym za dwa lata wymieniać kotła przeżartego przez agresywne skropliny. Rozwiązaniem byłaby pompa i zawór trójdrożny, który zapewniałby powrót wody na kocioł na poziomie tych 60 C. Nie byłoby też wtedy problemu z "niewydolnością" grawitacji w górnych zakresach temperaturowych pracy układu. Wymaga to jednak kolejnych nakładów, a ja wolałbym jednak rozwiązanie tradycyjne i bezawaryjne jakim jest grawitacja. Może rozwiązaniem byłby termostat od ciężarówki, o którym jakiś czas temu pisał Adam? Spowolniłby on przepływ wody przez kocioł, tak że zdążyła by się ona ogrzać i być może wykraplanie nie występowałoby przy pracy z zimnym buforem? Nie rozwiązywałoby to problemów z małą wydajnością grawitacji w wysokich temperaturach, ale akurat ten problem nie jest jakoś bardzo uciążliwy - kocioł i tak spali załadowane drewno, a uzyskane ciepło w końcu trafi do bufora. Czy rozwiązanie z termostatem z ciężarówki zda egzamin? Z góry dziękuję za odpowierdź.
  7. Witam forumowiczów. Chciałbym się powchwalić początkami mojej roboty. Kupiłem stary hydrofor, odżelaźniacz, czy coś w tym stylu z zamiarem przekształcenia go w bufor. Beczka ma trochę ponad 2000 litrów i co ważne, ma otwór o średnicy 38cm przez który można wejść do środka. Dzięki temu nie trzeba odcinać dennic żeby włożyć bebechy. Beczka ma podwójne dno, to płaskie które widać na zdjęciu zamierzam wyciąć. Zbiornik miał ważyć około 400 kg, ale w sześciu chłopa nawet go nie ruszyliśmy, więc szacuje że waży bliko tonę. Zamierzam mu przedłużyć nogi, tak żeby góra zbiornika była 30 cm pod sufitem w kotłowni. W ten sposób dół będzie na wysokości około 1m (będe miał wysoką kotłownie). Piec będzie stał tuż obok, więc licze że bufor będzie napełniany wyłącznie grawitacją. Na wiosnę ruszamy ze stanem surowym, wiec bufor do tego czasu musi już stać na swoim docelowym miejscu. Nie będzie później możliwości włożenia go przez wąskie drzwi. Bebechy mam zamiar zrobić z przepisu Adama. Mam 58m rury miedzianej 15-stki którą przeznaczę na wężownicę cwu, oraz 25m rury karbowanej nierdzewnej fi16 z przeznaczeniem na wężownicę solarną. Warto zauważyć że nierdzewka ma bardzo cienką ściankę - około 0,1mm więc powinna mieć lepszą wymianę ciepła od miedzi, która co prawda lepiej przewodzi ciepło, ale jej ścianka jest 10 razy grubsza. W układzie kolektorów krąży cały czas ten sam glikol, więc nic tam się nie powinno odkładać. Do tego jeszcze zwielokrotnienie powierzchni wymiany przez karby. Wiem że miedź nie powinna się stykać ze stalą, ale czy są jakieś przeciwskazania żeby nierdzewka dotykała zwykłej stali? I jescze jedno pytanie. W całym domu ma być podłogówka, ale żona zarzyczyła sobie dwa grzejniki drabinkowe, po jednym w łazienkach na górze i na dole. Liczę że ich zasilanie pójdzie na grawitacji z samego szczytu wypukłej dennicy. Czy wystarczy wyjście 1" dla tych dwóch grzejników? Wejście i wyjście z podłogówki również planuje na 1". Podłączenie pieca 2". Będzie dobrze?
  8. A może jednak by coś spróbować z tym octanem sodu. Znalazłem coś takiego: http://www.spiug.pl/konferencja%201/Magazynowanie_ciepla_nowe_technologie_poprawy_efektywnosci.pdf Wynika z tego, że gdzieś tam już robią takie bufory. Problemy podobne z buforem parafinowym, ale ciepło przemiany wyższe. Temperatura topnienia - 58C.
  9. Witam szanownych forumowiczów. Zamierzam zrobić sobie bufor ciepła według przepisu i rad zamieszczonych na tym forum. Z uwagi na niewielką kotłownię, oraz wygodę, szukam sposobu na powiększenie pojemności cieplnej bufora bez powiększania jego rozmiarów. Przyszły mi do głowy dwa takie pomysły: Pomysł nr 1: Natchniony akumulatorem woskowym, wymyśliłem że do bufora można włożyć zbiornik wypełniony właśnie woskiem. Podczas palenia w piecu, nagrzewali będziemy wodę, a ona z kolei parafinę w zbiorniku. Przy rozładowywaniu nie potrzeba odbioru ciepła z parafiny na bierząco, ciepło będziemy odbierali z wody która otacza zbiornik z parafiną. Po ochłodzeniu wody, parafina i tak odda jej swoje ciepło. Dla zwiększenia sprawności, w zbiorniku na parafinę można wspawać jakieś radiatory. W każdym kilogramie/litrze wody w tradycyjnym buforze przy deltaT=95C-40C=55C można zgromadzić 231kJ energii (45K*4,2kJ/kg/K). Dla kilograma parafiny przy tym samym delta T, mamy 55K*2,1kJ/kg/K=116kJ plus ciepło przemiany fazowej które wynosi około 210kJ/kg. W sumie dla parafiny mamy 326 kJ/kg. Ponieważ litr parafiny waży 0,9kg, to w każdym jej litrze przy podgrzaniu o 55C magazynujemy 294 kJ. W takim przypadku zyskujemy 84kJ na każdym litrze wody którą zamienimy na litr parafiny. Może to niewiele, ale jakby nie patrzeć to wzrost o jakieś 40%. Jeśli połowę objętości bufora przeznaczymy na parafinę to dostaniemy wzrost pojemności cieplnej bufora o 20%. Pomysł nr 2: Napełnienie instalacji roztworem nasyconym (w temp. pokojowej) soli kuchennej. Roztwór taki można grzać wyżej, jego temperatura wrzenia wynosi około 104C, a do tego jest cięższy niż woda i ma również wyższe ciepło właściwe ( na jednostkę objętości, bo taka nas interesuje). Roztwór nasycony CaCl2 można grzać jeszcze wyżej, chyba do około 112C. Patrząc na szereg napięciowy metali, zarówno sód jak i wapń znajdują się blisko jego początku, są więc bardziej reaktywne niż metale z których robi się bufor, a tym samym, jak to mówiła moja pani od chemii "bardziej chcą" pozostać w związku chemicznym. Coś mi jednak w moim rozumowaniu nie gra, gdyż gdyby to działało, to we wszystkich sieciach CO byłby roztwór soli. Trochę tródno znaleźć w sieci jakieś dane do bliczenia zysku z zastosowania takiej solanki, zważywszy jednak że w temperaturze pokojowej w litrze wody można rozpuścić 350g soli kuchennej, a tym samym znacznie zwiększyć gęstość takiej wody, potencjalne zyski są spore. Można również zastosować obydwa pomysły jednocześnie. Co wy na to?
  10. Chciałbym się pochwalić zakupem siatki z lin górniczych u Pana Mirosława Kowali z NIedrzwicy Dużej. Kupiłem siatkę z drutu grubości 3,5mm za cenę 18zł/mb i grubości 2mm za cenę 12zł/mb, obydwie wysokości 1,6m. Siatka z drutu grubości 3,5mm wyglądem nie odbiega od "zwykłej"siatki ocynkowanej, natomiast ta ciensza pokryta jest jakimś lepkim smarem, pobrudzone nim ubranie jest nie do doprania. Ta cieńsza wygląda z daleka jak zardzewiała, ale taka nie jest. Generalnie drut jest bardzo twardy i jeśli kogoś nie odstrasza wygląd to polecam. Wadą jest osoba Pana Mirosława Kowali, który jest bardzo niemiły, ale nie to jest najważniejsze. Dla zainteresowanych kilka fotek. Gdyby ktoś chciał zobaczyć to ustrojstwo na żywo, to zapraszam do Sulejówka koło Warszawy. Pozdrawiam.
  11. Witam, ja również jestem zainteresowany siatką z lin górniczych. Czy dobrze rozumiem że w Radomiu ktoś ma taką? Często tam jestem i chętnie bym ją zobaczył. Można prosić o jakiś namiar?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...