Witam serdecznie. Jesteśmy z mężem swieżo po 40-stce. Od ponad 5 lat marzę o wybudowaniu małego domu pod miastem i ciągle udaje się mojemu mężowi odwieść mnie od tego zamiaru. Powodem jest niepewność, że podołamy wyzwaniu i że wystarczy nam środków. Stąd moje pytanie w tym temacie - mamy własne M w stolicy Warmii i Mazur o wartości ok.240-255 tys. Córka już dorosła, na własnym utrzymaniu. Nie posiadamy auta, żadnych kredytów itp. obciążeń. W naszym M - mąż samodzielnie wymieniał wszystkie okna, drzwi, układał boazerię (gdyż jesteśmy miłośnikami drewna i "stylu skandynawsko-rustykalnego"). Ja z kolei lubię załatwiać formalności, planować, wyszukiwać i dokonywać zakupów budowlanych. Jesteśmy miłośnikami wsi, spokojnego i ekologicznego stylu życia i nie mamy wielkich potrzeb i oczekiwań na przyszłość. Nie posiadamy jeszcze działki budowlanej, ale przy samej granicy miasta są dostępne interesujące tereny budowlane w cenie 40-50 tys. za 700m2 ziemii z położonymi obok  mediami : prądem, wodą i zgodą na szambo (kanalizacja w planie). Dojazd do pracy i marketu oraz innych niezbędnych placówek autobusem miejskim lub busem zajmuje 15 minut . Mankamentem naszym są dochody - łącznie 3.500 zł/mc. Jednak Kapitałem jest nasze gotowe do sprzedaży mieszkanie w atrakcyjnym punkcie. Chcielibyśmy wybudować domek dla 2 osób -  http://projekty.muratordom.pl/projekt_pod-tecza,84,1,0.htm lub podobny. Proszę o realną ocenę, czy przy kredycie na zakup działki, mamy szansę zmieścić się w kosztach budowy z kapitałem ze sprzedaży mieszkania? Chcielibyśmy zastosować rekuperator z odzyskiem ciepła oraz ogrzewanie podłogowe elektryczne / zainstalować kocioł na ekogroszek i jeśli by się udało system solarny do podgrzewania wody . Czy mamy jakieś szanse na realizację tego przedsięwzięcia?Czy jest to jednak porywanie się z motyką na księżyc?