Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PusiaKssawery

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6 184
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez PusiaKssawery

  1. Oczywiście, że chcemy Opitalamy czubki w momencie jak ma zawiązki (ok. 5) ale jeszcze kwitnie i to się zawiąże przecież. Ogławianie ma na celu przede wszystkim pozbycie się mszycy. No i faktycznie jej nie ma, ani pół sztuki
  2. Jak sadzona ma ok..5 zawiązanych strączków, ale jeszcze kwitnie, ostrym sekatorem, w suchy dzień opitala się czubki - wszystkie.
  3. Nam póki co też wystarcza bo musi, ale planujemy taki wypas, z mieleniem kawy itp.
  4. Musze się wczytać, zerknęłam na szybko i widzę że są czarne
  5. Pięknie się domek prezentuje z ta elewacją
  6. Dzięki Bejaro Chyba tak - nie bardzo wiem ile u Ciebie znaczy "bardziej". Jak zawiążą owoce to obrywam wszystkie liście poniżej owoców, a potem jak już sporo zawiązek jest ucinam czubki. Przy okazji jeszcze o bobie - faktycznie po ogłowieniu zniknęła cała mszyca - myślałam że to kit, ale to działa
  7. Ocet 10%?? A olejki obojętnie jakie czy konkretnej firmy???
  8. Wszystko się zgadza do momentu gdy pijesz tylko i wyłącznie taką wodę w wielkie ilości, gdy żyjesz tylko na niej.... ale przecież tak nie jest. Gotując obiad dodajesz do tej wody rozmaite rzeczy od warzyw, mięsa ziół i przypraw po rozmaite minerały. Pijesz w formie herbaty, kawy, soków, dodajesz cytrynę ... kostki lodu dorzucasz do drinków lub innych napojów... Tak więc reasumując - mnie szkoda kasy na dodatkowe kraniki, które tak serio do niczego nie są przydatne, są czystą teorią, jedna z wielu. Możemy się pobawić w teorie idąc Twoim tokiem myślenia - poczytaj co pijesz kupując tzw. wodę mineralną - to dopiero jest hardcore. Chcę tylko powiedzieć, że moje wyniki są wręcz rewelacyjne, czyli niczego sobie nie wypłukałam. To mówię ja wieloletni pracownik służby zdrowia, mający dostęp do różnego kalibru badań, opinii i opracowań oraz konkretnych medycznych przypadków. Wolny wybór - każdy robi co uważa.
  9. Dobre Asia co Ty za czary-mary z ręcznikami robisz?? Ja lubię takie po płynie do płukania i jeszcze na dworze wysuszone.
  10. W uzdatniaczu ustawia się tę "miękkość" samemu. Przynajmniej w moim. Oczywiście że tak . Przedstawiłam to wyłącznie jako moje prywatne odczucie. U nas radio gra non stop. Śpimy przy grającym, zawsze tak mieliśmy. Ale ... będziecie się śmiać pewnie, w kabinie prysznicowej mamy radio. Nie szukaliśmy broń boziu specjalnie, ono już było w kabinie, która nam pasowała. I cholera korzystamy z tego radia oboje za każdym razem
  11. Bejaro - fajnie tak po jakimś czasie wyciągnąć wnioski ze swoich poczynań i jeszcze w większości na plus fajnie to wyszło Dorzucę swoje: - przesuwane drzwi tarasowe - są cudowne, zawsze nam się podobały, ale skoro i tak nie otwieramy okien w domu - to był niepotrzebny koszt. W naszych oknach kocham przede wszystkim niewidoczne zawiasy - szczególnie przy myciu okien. - drzwi wejściowe mam otwierane na zewnątrz - jeden z lepszych pomysłów. Przede wszystkim nie zabierają miejsca w wiatrołapie. - nawadnianie automatyczne super pomysł. U nas do podlewania przede wszystkim puszki poboru wody i lanca - zwłaszcza przy różach i warzywniaku - tam gdzie rośliny nie lubią lania po liściach. Uwielbiam podlewać. -taras u nas będzie kamienny. W godzinach w których z niego korzystam jest tam pełen cień. - u nas jest kanalizacja więc szambo na szczęście odpada. -drewniane podłogi miałam w starym domu, tu mam na całość płytki, bez progów, przedzieleń i nie zamieniłabym tej podłogi na nic innego - komfort chodzenia na boso i w lecie i w zimie. No i utrzymanie w czystości. - uzdatniacz - boskie urządzenie, czyste baterie i ceramika łazienkowa, kuchenna, czajnik. Asia nie mam pojęcia o czym piszesz z tą śliskością rąk i włosów??? Niczego takiego nie zauważyłam, a korzystam juz 3 lata z dobrodziejstw zmiękczacza. -ekspresu do kawy jeszcze nie mamy, czeka na liście na swoją kolej. Panowie którzy u nas montowali kuchnie mieli buty na przebranie. - ściółkować też wolę korą niż kamykami - mówisz, że rekuperator brudzi przy wyrzutni?? U mnie przy czerpni.. ?? - jakbyś zobaczyła ile ma much i komarów moja mama mieszkająca w mieście .....No na szczęście nie mój problem, u mnie zero owadów. -blat na równi z oknem??? Oczywiście, że tak - oświetlenie zewnętrzne dopiero przed nami, ale droga do śmietnika tez będzie podświetlona - brak schodów - jeden z lepszych pomysłów w naszym nowym domku (chociaż koty mają pewnie inne zdanie na ten temat bo w starym domu uwielbiały schody) Dodam jeszcze z tych rzeczy które mam inaczej rozwiązane niz w starym domu: - kuchnię otwartą - cudo - w starym domu kuchnia była na dole, masakra, wiecznie siedziałam w odosobnieniu coś pitrasząc. Tu jesteśmy razem. - brak telewizora w sypialni - skończyło się zasypianie przy włączonym i pobudka w nocy żeby to migające wyłączyć. - minimalistyczny wystrój domu - sprzątanie zajmuje mi ułamek tego co w starym domu, jest cały czas czysto, jasno, tak jak chciałam. - bidet - lodówka - jak mogliśmy żyć bez kostkarki??? - piekarnik podniesiony do góry a nie stojący na podłodze. Nie no kocham ten dom i tyle
  12. O tak, a potem jest zdziwienie. Okna od południowej strony zacienia dach, ale to wielkie okno od wschodu jeśli nie jest zasłonięte roletą nagrzewa się strasznie, a tym samym nagrzewa dom - i tak ma robić w zimie - i robi Natomiast latem, zapuszczamy rolety i po powrocie do domu mamy przyjemny chłodek w domu. Roleta wewnętrzna tego nie zrobi - bo szyba i tak jest nagrzana, zewnętrzna powoduje że okno się nie nagrzewa. Wiem, bo kiedyś wpadło mi do głowy, w taki upalny dzień, że zapuszczę sobie rolety i umyję okna, szybko pomysł porzuciłam, bo od rolet buchał taki żar, ze mało nie zeszłam. U nas też, już nie tak mocno jak w nocy, ale i tak daje. O tak, znam zalety moskitier, w starym domu miałam. Ale w starym domu nie było Małego Cholery
  13. Asieńko, Twój dom urządzasz "pod siebie" to normalka przecież. Do nas wybraliśmy to nam pasuje. Ponieważ kominek już przerabialiśmy i wiemy jak to wygląda - nie z pięknych inspiracji internetowych - tylko z życia, to w styczniu gdy były dwucyfrowe mrozy pękaliśmy z radości i szczęścia, że nie trzeba chodzić po opał, wyrzucać popiołu i że tego wszechobecnego pyłu nie ma. Co do wietrzenia, mamy olbrzymi ogród, altanę, taras, więc nie mam potrzeby otwierania okien w domu - zwłaszcza że moja robakofobia pieje z zachwytu nad brakiem robali A burz - takich ostrych nawałnic, bałam sie zawsze, a odkąd walnął nam piorun w drzewo niedaleko domu a następne wyrwała wichura, potem kolejne wyrwane spadło na mnie siedząca w samochodzie - mam ku temu powody jeszcze większe. Jeszcze w czasach starego domu, byłam u kumpeli we Wrocławiu i nadeszła burza, oczywiście wpadłam w amok, a ona na to "Pusia spoko, zapuszczamy rolety", myślałam, ze to nic nie da, przecież i tak słyszę te burze - otóż nie, samo to że nie widzę błyskawic uspakaja moją fobię. Dlatego przy planowaniu nowego domu rolety były na pierwszym miejscu - i do dziś jestem szczęśliwa z tego pomysłu. Pomijam fakt używania ich do ochrony domu przed przegrzewaniem. Tak więc każdy z nas ma swoje wybory
  14. Po koszmarnej nocy dzisiejszej - potężna nawałnica nad nami przeszła, wiało, lało, grzmiało, nie dało spać - po raz kolejny kocham nasze rolety zewnętrzne, pamiętam co w takie burze działo się ze mną, a raczej z moja psychiką. A tu luzik I jeszcze raz pochwałą dla WM - gdzie pójdę ludzie pogryzieni przez komary, muchy w domu latają, a u nas nic, pół owada nie ma Czasem jakiś desperat wpadnie przez drzwi, ale Cholera rozprawia się z takim w 3 minuty 3 rok mieszkania w domku pomału się zbliża, więc nachodzą mnie refleksje i podsumowania. Cała zimę (kolejną zresztą) dziękowaliśmy opatrzności z a zdrowy rozsądek, który powstrzymał nas przed budową kominka. Mamy ciepło, komfortowo, czysto i bezobsługowo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...