Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Miałowiec

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    72
  • Rejestracja

O Miałowiec

  • Urodziny 11.10.1970

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Ogrzewanie

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Legnica
  • Kod pocztowy
    59-220
  • Województwo
    dolnośląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Miałowiec's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. "Chodzi o to,że papa ma ten sam skład smół i asfaltów co smoły i asfalty z węgla kokującego." i inne dodatki, które nie wiadomo, co zawierają. Tylko, że papa ma dużo więcej części lotnych, niż węgiel koksujący. "Papy nie wolno spalać bo mamy takie pop**dolone kotły,że nie da się w nich węgla spalać czysto i bezdymu" - co do tego, to nie ma wątpliwości
  2. Prawnie tym, że węgiel można palić w kotłach, a papy nie. Oczywiście, ten węgiel, jeśli chodzi o tradycyjne palenie, nie nadaje się do gospodarstw domowych tylko dla gazownictwa i koksownictwa, ale palenie nim od góry to już inna sprawa.
  3. Jakoś do dzisiaj nie widzę smoły w kotle i nie mam całego kotła zawalonego sadzą, a komin (wkład z rury 1mm o średnicy 150mm, czyszczę raz na dwa miesiące z suchej i puszystej sadzy i nie dymię przez 24 godziny siwo - żółtym dymem. To już bardziej śmierdzi dym lecący z komina, gdy, z którychś sąsiadów dosypał węgiel na żar, lub rozpala tradycyjnie. Jednak nie radzę każdemu kupować taki węgiel do górnego kopciucha, bo inaczej będzie reagować komin murowany, w którym może być oblepiony i zarastać mazią smołową itd. w porównaniu z wkładem. Inaczej też kocioł może reagować (konstrukcja) w porównaniu do mojego. Więcej rzetelności kol. mtdeusz. Ja przynajmniej palę samym węglem, który sprawdza się u mnie przy paleniu od góry i nie palę zakazanymi prawnie w Polsce śmieciami typu; opony, papy. Pozdrawiam PS. Dla przypomnienia. Czy takie spalanie po 12 godzinach wygląda, że komina dalej leci śmierdzący siwo - żółty dym, a to dopiero półmetek?:
  4. Dzięki za pozdrowienia Pośrednio można spróbować sprawdzić, otwierając drzwiczki wyczystne w kotle, gdzie przez kanały spalinowe idą spaliny do czopucha. Jak dmuchawa zacznie chodzić (nie przedmuch) to otwórz po jakiejś minucie i zobaczysz jak to wygląda. Gdy przestanie chodzić, to też odczekaj chwilę z 1-2 minuty i zobacz jak to wygląda. Myślę, że to będzie w jakimś sensie odpowiedź na to pytanie
  5. Sprawdź, czy siłę lub obroty wentylatora masz ustawione w sterowniku na minimum. To podstawa przy paleniu węglem kamiennym. Palisz płomiennym węglem lub gazowo - płomiennym i może dlatego taka niezadowalająca stałopalność albo dom chłonie ciepło jak gąbka Pozdro.
  6. "Suchy miał nie chce się palić pierwsze słyszę u mnie chce się palić a mam DS." W DS na pewno się spali, ale nie w kotłach miałowych, które konstrukcyjnie są przecież GS.
  7. "Panie Miałowiec po co moczyć miał??? A no tak żeby nie pier*-*/neło jak dmuchawa zacznie dmuchać po długim przestoju" To też Kol. Mtdeusz. Generalnie chodzi o to, że nie każdy zwykły miał w postaci suchej będzie się palić i dlatego musi mieć w przybliżeniu 15% wilgotności, a nie każdemu po kupieniu miału wilgotnego dotrwa on w takim stanie do sezonu zimowego. Mieszkam na Dolnym Śląsku i w nocy ma być - 12 stopni mrozu. Teraz jest - 8 stopni mrozu. Nie każdy może sobie pozwolić na takie półkilogramowe dokładanie, bo przecież są też pracujący palacze Przed Nami mroźna noc, więc trzymajmy się ciepło i hajcujmy, żebyśmy nie marzli w domach
  8. Dwadzieścia godzin od rozpalenia, temperatura za oknem: - 7 stopni, w domu średnio: 23 - 24 stopnie: Kanały spalinowe po 10 godzinach od wyczyszczenia z sadzy: Na oko, to jeszcze dwie godziny palenia i wygaśnie. Mróz + lodowaty wiaterek od wczorajszego wieczora + podniesienie zadanej do 60 stopni z 57, żeby był komfort ciepła w domu, zrobiły swoje, że stałopalność wyniesie dzisiaj 22 godziny, a nie 24. Jednak taki węgiel i palenie od góry pokazuje, że jest to ekonomiczne i przyjaźniejsze dla środowiska, niż palenie tradycyjne, jak jeszcze wielu tak pali. Jak czytałem nieraz, że niektórzy przy podobnym domu i metrażu ogrzewania, nieocieplonych ścianach i paleniu od dołu z cyklicznym dokładaniem na żar, to potrafią spalić nawet 50-60 kg węgla na dobę, co przy moim średnio 27-28 kg na dobę robi sporą różnicę. Mam nadzieję, że ci, którzy mają kocioł miałowy i już nie palą miałem, bo nie chcą się babrać w moczenie i przeklinać, że trafił się znowu jakiś mało kaloryczny i chcą mieć komfort ciepła w domu, a także rzadkie zaglądanie do kotłowni, to polecam ten film mojego autorstwa: https://www.youtube.com/watch?v=vdGUYwOr3fY Jest tam też pokazane ustawienia sterownika odnośnie przedmuchów i obrotów wentylatora. Pozdrawiam.
  9. Po tylu godzinach palenia nie może być inaczej, skoro ładnie się spala. Gdy byłem o godzinie 8 rano dzisiaj pogrzebać zasyp, bo się skleja i oczyścić z sadzy kanały spalinowe i włożyć zawirowywacz (10 godzin po rozpaleniu) , to widać było żar trochę niżej pod powierzchnią zasypu już koksu. Jeśli chodzi o sadzę, to ona nie jest produkowana przez wiele godzin, bo zauważyłem, że jeśli po około 3 - 4 godzinach od rozpalenia raz kiedyś wyczyściłem z niej kanały i włożyłem zawirowywacz spalin, to do końca palenia więcej się nie pojawiła na ściankach.
  10. Szesnaście godzin od rozpalenia: Temperatura na kotle (zadana 60 stopni): Temperatura spalin: Miał by mi już pewnie wygasł jak i zwykły płomienny węgiel, pewnie też by wygasał pomału węgiel typu 32, a tak jeszcze mam połowę zasypu czystego koksu.
  11. Wyliczenia są niedokładne, ponieważ z jednej tony wychodzi około 60 kg straty, czyli ~40 zł (cena tony węgla 650 zł.) Nie wiemy, jakie oprócz chloru, "uszlachetniacze" dają do pap, czy opon producenci, więc zawsze coś niewidzialnego ujdzie z kominem
  12. Niecałe 5 ton, ale przy jeszcze nieocieplonych ścianach. Pamiętam, że jak paliłem miałem to szło nawet 7 ton, bo rozpalało się dwa razy na dobę (miał nigdy nie osiągnął stałopalności 24 godziny).
  13. Nie uda się tego osiągnąć przy każdym typie węgla i w każdym kotle, a przecież nie o to chodziło LastRico. Chodziło ogólnie o zmianę techniki palenia z tradycyjnego na bardziej ekonomiczny i ekologiczny, który jest wynikiem właśnie tej zmiany, bez rozróżniania czy to typ 31, czy może 34, a nawet 35 jak niektórzy mający deputat palą też takim mocarnym. Ja dobrze pamiętam, gdy w starym kotle typu camino o mocy 27 KW (5 członów, dom ten sam, co dziś, tylko jeszcze stare okna) paliło się tradycyjnie węglem kamiennym (koks był już drogi) i 1 tona wystarczała na maks. 3 tygodnie. To dopiero była utylizacja niespalonego węgla w komin. A dzisiaj jest dużo lepiej w porównaniu z tamtymi czasami i nie ma sensu kłócić się o te kilka godzin dymienia w ciągu 24 godzin palenia się całego zasypu, gdy okoliczni sąsiedzi więcej ode mnie tak dymią, że normalnie jak siada dym nisko, to nie da się przejść bez zatykania nosa, a przecież nie palą typem 33 czy 34 jak ja. Ja mógłbym palić typem 31 lub 32, ale chcę też mieć komfort na długie godziny bez dozoru kotła i ciepło w domu, w czasie mroźnych dni. Dopiero węgiel z Marcela, którym paliłem przez kilka poprzednich sezonów, zapewnił mi taką możliwość. Może kiedyś, gdy obecny kocioł wyciągnie nogi, kupię dobrego dolniaka. Życzę dużo ciepełka
  14. Żeby tak więksi producenci kotłów mieli mądrych konstruktorów, którzy wiedzą jak powinien wyglądać kocioł do bezdymnego spalania nawet trudnych węgli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...