Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PZAUT

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    19
  • Rejestracja

O PZAUT

  • Urodziny 25.04.1975

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Biała Podlaska
  • Kod pocztowy
    21-500
  • Województwo
    lubelskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

PZAUT's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Dziecko 10 lat, a jajko pływało chwilę bo żółtko się trochę rozlazło i trzeba było z dna zbierać po kawałkach - na pewno ponad godzinę.
  2. Witam, nowy nieduży basen (3m3 wody nalanej kilka dni temu), przykrywany. Dziecko wyszło na chwilę, wraca a w środku jajo ptasie, pobite, żółtko wylane (półpłynne - nie rozpuściło się (chyba)). Blisko dachy więc podejrzewam że drapieżnik upuścił podczas kradzieży (lub/i konsumpcji). Jajo usunięte, wrzuciłem extra chloru ale dziecka nie wpuściłem. Zastanawiam się czy woda do wymiany? Zna się ktoś na tym? Pozdrowienia dla wszystkich Pzaut
  3. No właśnie. Czy naprawdę nikt nie miał tego problemu? Jeżeli trzeba liczyć 2kpln za jedną wymianę dachówki (bez kosztów dekarza) to kilka takich wizyt w ciągu 10 lat i po zysku na PV. Można to jakoś uśrednić (dla każdego rodzaju dachu) żeby uwzględnić w ocenie opłacalności? Pozdrawiam
  4. Szanowni, Moja bańka informacyjna nie pozwala mi znaleźć żadnego sensownego wpisu na ten temat zatem zaczynam nowy. Może ktoś podpowie lub pokieruje. Mam segment z dachówką betonową i zastanawiam się nad instalacją pv. Nigdzie jednak nie widzę tematów ewentualnych napraw dachu z tego typu instalacją. Na naszym osiedlu wizyty dekarza są w miarę regularne (ponad 200 segmentów) i ich zdanie na ten temat jest jednoznaczne. Przecieki się zdarzają, dachówki (betonowe) pękają a dekarz zacznie robotę dopiero wtedy gdy ktoś instalację przed nim zdemontuje. Nie wiem czy chodzi o całą instalacje czy tylko podejrzany o przeciek fragment, czy faktycznie jest to problem który należy uwzględnić czy tylko sianie defetyzmu? Akurat na moim dachu w trakcie gwarancji dekarze byli kilka razy i choć zawsze wychodził problem z łączeniami dachu ze ścianą (część garażowa ma dach niżej i dotyka on ściany) lub kominem (obróbka) to u innych wymiany pękniętych dachówek się zdażają. Ma ktoś doświadczenia w tym temacie? Jak instalacją będzie w centralnej części dachu (nie na potencjalnie cieknących łączeniach) to ryzyko jest mniejsze? Jakie są koszty demontażu i ponownego montażu? Czy rujnuje to opłacalność przedsięwzięcia? Czy zawsze trzeba demontować całość? Może jest na sali dekarz który zechce się podzielić doświadczeniami? Pozdrawiam bezprądowo. Pzaut
  5. PZAUT

    Sterowanie podłogówką

    Orko: Nie mogę się z Tobą zgodzić. Wg moich szacunków samo przejście z pogodówki na stałotemperaturowa może mi dać około od 0,5 do 1 tony opału oszczędności. Mpoplaw: To nie CWU. Musisz mi uwierzyć na słowo. Jak coś robię to staram się to robić dobrze . Grzanie CWU jest tylko przez jedną godzinę dziennie (generalnie starcza to na styk ostatnia osoba może mieć chłodno ale automatykę umiem przestawić tylko ja więc do końca eksperymentu domownicy nie byli może zbytnio zadowoleni ale nic nie mogli w tej sprawie zrobić. Xmsg: Cieszę się że ktoś w końcu się ze mną zgadza. Do pogodówki już nie wrócę (chyba, że kiedyś będzie mnie stać na PC). Teraz się zastanawiam w jaki sposób wyznaczyć optimum dla takiego sposobu. Kocioł ma możliwość pracy w trybach 7-15 albo 7-25. Obecnie jest to 7-15 KW Jak puszczam 33 stopnie w podłogę to chodzi prawie na max (szczególnie w pierwszych godzinach). Mógłbym iść dalej przestawić go na 25KW i jeszcze podnosić temperaturę czynnika grzwczego w podłodze- pytanie w którym miejscu będzie dobrze. Nikt tutaj nie posiada jakiejś wiedzy teoretycznej którą mógłbym zweryfikować doświadczalnie ? Pozdrawiam
  6. PZAUT

    Sterowanie podłogówką

    Nie no oczywiście, że jak wyjechałem to zużycie było zerowe - chociaż w godzinach grzania CWU (raz na dzień) uzupełniany był spadek temperatury no i trzeba pamiętać, że obecność domowników to dodatkowe ciepło (ludzie, kuchenka gazowa, komputer itp) - może nie tyle żeby równoważyć grzanie CWU ale zawsze. Chodziło mi o okresy kiedy próbowałem pozostałe opcje. Generalnie zastanawiam się dlaczego impulsowe grzanie podłogówką jest tańsze niż podtrzymywanie stałej temperatury za pomocą sterowania pogodowego? Stawiam na (nie wiem czy te stwierdzenia nie są sprzeczne z fizyką): 1. Kocioł na paliwo stałe z modulacją stałą część ciepła zużywa na siebie - im pracuje w niższej modulacji (i dłużej) tym ta część ciepła stanowi większą część całości produkowanego ciepła. A tak się dzieje gdy grzejemy najnizszą mozliwą temperaturą dla danego budynku (pogodówka) ? 2. Podobnie koszty transportu stanowią stałą część więc gdy grzejemy krócej (ale mocniej) po prostu mniej ciepła stracimy na transporcie? 3. Mocniej rozgrzana podłogówka dłużej stygnie i ciągle grzeje mimo, że kocioł stoi (brak kosztów transportu ciepła)? Nikt kto ma podłogówkę nie ma takich doświadczeń? Pozdrawiam
  7. PZAUT

    Sterowanie podłogówką

    Ten sam kocioł. Ale różnice nie wynikają ze zużycia CWU bo jest zawsze takie samo (sterownik nagrzewa boiler CWU tylko w wybranych godzinach raz na dzień). W badanych okresach nie było różnic w zużyciu - ta sama ilość osób ta sama ilość kąpieli itp. Ciekawy jestem czy tylko ja mam takie "odchyłki" od teorii? Zastanawiam się nawet może w moim przypadku koszty dodatkowe (transport ciepła, praca kotła z mniejszą mocą gdy niższe temperatury w obiegu pogodówki) są tak duże że grzenia impulsowe wychodzi taniej ale w takim razie podobne doświadczenia powinni mieć inni z kotłami na paliwo stałe z podajnikiem i modulacją. Pozdrawiam
  8. PZAUT

    Sterowanie podłogówką

    Witam wszystkich. Nie mogę się doczytać (albo źle szukam) ale trawi mnie od jakigoś czasu taki problem. Być może ktoś z doświadczeniem praktycznym i teoretycznym będzie potrafił mi to wytłumaczyć. W całym domu (170m) mam podłogówkę (bardzo jestem zadowolony ). Zasila ją kocioł na pellet z modulacją 7-15 kW (być może ma to jakieś znaczenie generalnie kocioł chodzi wtedy gdy pompa co pracuje (jest w stanie dopasować moc do aktualnego zapotrzebowania) i wygasza się gdy stoi odpalając co jakieś 4h na chwilę aby podtrzymać własną temperaturę w okolicach 55st). To już drugi sezon grzenia więc jakieś doświadczenia mam ale wydają mi się one niezgodne z teorią stąd pytanie do doświadczonych użytkowników. Próbowałem grzać ten mój domek na kilka sposobów: 1. Sterowanie pogodowe (pompa obiegowa CO nigdy się nie zatrzymuje - temp w podłogę z krzywej grzewczej) 2. Sterowanie pogodowe z termostatem pokojowym (temperatura w obiegu steruje pogodówka ale przekroczenie temperatury zadanej o 0,1 wyłącza pompę i włącza ją gdy spadnie o 0,1 od zadanej 3. Sterowanie stałotemperaturowe (temperatura w obiegu podłogowym cały czas ta sama) - opcja 1: temperatura w obiegu podobne (ale ciut wyża niż wynika z grzywej grzewczej) - pompę zatrzymuje termostat po osiągnięciu zadanej temperatury i włącza po spadku poniżej zadanej (+-0,1) 4. Sterowanie stałotemperaturowe (temperatura w obiegu podłogowym cały czas ta sama) - opcja 2: temperatura o obiegu mocno powyżej tego co trzeba wg krzywej grzewczej - pompę zatrzymuje termostat po osiągnięciu zadanej temperatury i włącza po spadku poniżej zadanej (+-0,1) Najbardziej ekonomicznym ogrzewaniem okazała się opcja 4. Jak to wyszło w praktyce. Opcję 1 sprawdzałem w tamtym sezonie spalanie było na tyle duże, że nie odważyłem się do niej wrócić . Opcja 2 - patrz opcja 1. Przez ostatni miesiąc mieliśmy dość stabilną temperaturę na dworze (-2:+5) i zrobiłem takie eksperymenty: Temperatura zadana w domu 21 st. Tydzień 1 - grzanie opcja 3 - temperatura na obieg podgłogówki 28 st. okazała się "na styk" w domu było 20,9 st ale nigdy 21 więc podłogówka chodziła na okrągło - spalanie 26kg/dobę Tydzień 2 - grzenie opcja 4 - temperatura na obieg podłogówki 33 st kocioł pracował około 8h/dobę - spalanie 21kg/dobę Tydzień 3 - ponieważ nie było nas w domu w tygodniu - wyłączyłem kocioł w niedzielę i włączyłem w czwartek - chodził 28 godzin bez przerwy w piątek wieczorem było 21 (spadło przez 3 doby bez grzania do 18,5) - spalanie 90kg/tydzień (jakby to podzielić na 7 dni to 13kg/dobę. Oczywiście sposób z tygodnia 3 nie może być stosowany na co dzień ale spadek ilości spalania jest tak znaczny że zastanawiam się czy jakichś elementów takiego podejścia nie zastosować na codzień - np wyłączać kocioł na noc i włączać tylko na dzień - nie wiem. Teoretycznie wydawało mi się, że najbardziej ekonomicznym podejściem jest ogrzewanie pogodowe - dostarcza się tyle ciepła ile dom traci - a tutaj takie wyniki?! Jeżeli powyższe jest prawdziwe to pytanie jaką temperaturę stosować w opcji 4. Może zamiast 33 zapodać 36? Co ciekawe nie ma dużych wahań temperatury. Gdy kocioł wyłącza się przy 21,0 temperatura rozpędem dobija do 21,4 i spada do 20,7 po rozruchu. Paliwa coraz droższe - ale nawet nie o to chodzi - po prostu lubię wiedzieć, że system pracuje optymalnie Bardzo prosze o wasze opinie i doświadczenia lub jeżeli coś takiego już było o podpowiedzi gdzie szukać. Pozdrawiam
  9. Panowie przepraszam za offtopic - już więcej nie będę. Ale dopowiedzcie mi ta 350 brać ze sterowaniem ręcznym czy auto - mam na myśli GWC i korektę nadmuchu w Jangazie no i ewentualnie pozostałe korzyści lub straty z posiadania "automatu". Pozdrawiam serdecznie PZAUT
  10. Do compi. Nie wiem czy to jest bezpieczne - na razie tylko to rozważam. Nie wiem jakie są opory na takiej rurce więc nie wiem czy trzeba wymuszać czy pomóc. Podłogówka chodzi na I sprawdziłem na piętrze ledwie trzyma 1,5l/m na rotametrach. Pozdrawiam serdecznie PZAUT
  11. Tak mam kocioł z podajnikiem. Mocy chyba nie brakuje (przy tych -28 na dworze i 38 stopniach puszczanych w podłogę w domu było 21) ale kocioł pracował 19 godzin bez przerwy (nie używam pogodówki) zanim osiągnął 21 (załącza się ponownie jak spadnie do 20,7). Zastanawia mnie ten zimny powrót z podłogówki - albo jest coś nie tak (może mało styropianu na parterze bo 10cm rurki co 15 cm) albo po prostu dom tyle potrzebuje. Tak na przyszłość zastanawiam się nad ta nagrzewnicą jeżeli ta podłoga faktycznie byłaby skopana i dlatego chce ją uwzględnić w oporach. I właśnie podczas tych -28 gdy kocioł chodził prawie całą dobę ssało z zewnątrz takie zimno przez zetkę że zamroziło mi wodę (na szczęście nic nie zdążyło rozsadzić - wystarczyło podgrzać suszarką ). Mogę podpytać jeszcze o sterowanie ręczne i GWC (korekta nawiewu)? Pozdrawiam serdecznie PZAUT
  12. To się nazywa błyskawiczna odpowiedź- dziękuję Na pewno ta 350 da radę? Musi przepchnąć powietrze przez 35m pod ziemią i wtłoczyć do domu (rury mam wyprowadzone z kotłowni na strych i stamtąd na poddasze i na parter). W domu 4 osoby (nie licząc zwierząt) Nie chce dogrzewać kotłowni. Jak było -28 (a to jest wschód Polski) to z zetki tak wiało, że jak nas nie było tydzień w domu zamroziło powrót do bojlera. Już to poprawiłem (dociepliłem) ale zacząłem się zastanawiać jak mam doprowadzać do kotła -28 a mogę +6 to może warto? Czy przy sterowaniu ręcznym będę mógł skorygować nawiew (GWC)? czy jest to konieczne? I jakie jeszcze ręczne operacje (tak szczerze) będę musiał dodać do czynności eksploatacyjnych? Co do nagrzewnicy. Mam podłogówkę w całym domu i chyba nie do końca ok bo wpuszczam w nią 36 stopni a wraca 8 mniej - spalanie też mnie nie satysfakcjonuje - (nie chcę podawać szczegółów bo to nie ten wątek) ale pomyślałem, że skoro mogę dostarczać część ciepła nadmuchem .... Pozdrawiam serdecznie PZAUT
  13. Witam Wszystkich Panowie i Panie Doradźcie proszę - przeczytałem cały ten wątek i chyba będzie Jan-Gaz (o ie instalator nie zaprotestuje zbyt stanowczo) ale mam problem z doborem wydajności (tak wiem wszyscy mają ). Wiem, że niektórzy z Was mają GWC rurowe - mam dom około 450m3 (podłogi x wysokość) i dwie rury GWC 200 fi każda po 35 metrów. Zastanawiam się między 350 a 420 (raczej EC bo regulacja wydajności wentylatorów). Zastanawiam się czy wykorzystać obie rury czy tylko jedną a drugą doprowadzać po prostu powietrze do kotłowni (szczególnie w mrozy takie jak ostatnio). Dodatkowo chodzi mi jeszcze po głowie pomysł na nagrzewnicę wodną do podgrzania nawiewu. Te dwie sprawy (przy czyn nagrzewnica nie jest obowiązkowa) spędzają mi sen z powiek w sensie doboru wydajności. Instalator zastrzelił mnie reku za 12 KPLN netto i nie potrafi mi udzielić odpowiedzi dlaczego ten. Czy dwie rury 35 m/200 fi czy zostawić jedną do grzania kotłowni w mrozy (i jak to się ma do wydajności jaką ma mieć reku) Czy nagrzewnica wodna powinna wpłynąć na dobór reku? Prośba w tym wątku ponieważ chodzi mi konkretnie o Jangaza Z góry dziękuję Pozdrawiam PZAUT
  14. Dziękuję za odpowiedzi. Zdaje sobie sprawę, że ten bufor (buforek) to mało (i trochę taka fanaberia) ale mam nadzieję, że pozwoli mi: a) palić ręcznie w tym kotle (jest dodatkowe palenisko) bez stresu i grzania podłogi gdy nie trzeba a w lecie być może raz na dwa dni (nigdy nie miałem kotła - być może po pierwszym sezonie wylecze się z tej chęci ręcznego palenia ) b) ograniczy odpalanie kotła szczególnie w lecie (650 litrów ciepłej wody) i okresach przejściowych (w trybie auto) c) w przypadku solarów (instalacje już mam zakup jeżeli już planuję w przyszłym roku) kierowanie nadmiaru ciepła do instalacji co w okresach wakacyjnych i przejściowych d) precyzyjniej sterować temp (woda ciepła z bufora bez czekania na uruchomienie kotła) e) korzystać z dobrodziejstw zew sterowania temp (tygodniowe planowanie temparatur, sterowanie cyrkulacją i grzaniem CWU w wybranych godzinach) Co do strat mam zamiar w przypadku gdy będą duże docieplić oba zbiorniki - nie jest to wielko koszt i problem. CWU z bufora dlatego ponieważ gdy z kotła histeraza to 1 stopień czyli kocioł odpalał by się często i bufor bez sensu kompletnie. Wiem, że jest rozwiązanie zbiornika w zbiorniku ale okazuje się sporo droższe niż oddzielnie (oddzielnie 3,5 kpln razem 4,5 kpln) a i możliwości sterowania są mniejsze (ogrzewanie wychładza CWU). W tej chwili zakładam, że w buforze będzie temperatura 75 stopni (kocioł się wygasza). Gdy spadnie do 55 kocioł się rozpali. Nie wiem czemu tak się trzymam tego wygaszania i rozpalania - może ktoś mnie z tego wyleczy . Rozmawiałem kiedyś z użytkownikiem kotła na ekogroszek - mówił, że jego kocioł pracuje tak (20 min grzania, 30 podtrzymanie). Wiem że tam były grzejniki (choć dwa razy większy dom) ale mimo to wydaje mi się to niecelowe. Pozdrawiam
  15. Dzięki za odpowiedź. Nieco bez konkretów ale dobre i to na początek Nie chciałem dodawać tej prośby do wątku o buforach ponieważ po przeczytaniu ponad 100 stron uznałem, że jeżeli mój bufor nie ma co najmniej 3 000 litrów i ponadto nie pozyskuje ciepła z bloków lodowych tudzież nie magazynuję go w fundamentach domu w lecie to nie będzie dla czytających ten wątek wystarczająco interesujący aby go skomentować :) Nie zrozumcie mnie źle. Szczerze podziwiam wiedzę, pomysły i zaangażowanie Was wszystkich ale pomiędzy brakiem inwencji a pełnym profesjonalizmem i 100% wydajnością jest cała masa rozwiązań, które będą "dawać radę" na pewno nie tak efektywnie ale z wystarczającym dla zwykłego zjadacza chleba "dodatkiem" i być może nieco taniej niż standardowe rozwiązania. Chodzi mi tylko o informacje czy nie popełniam błędu, który spowoduje, że będzie gorzej jakby tego wcale nie było . Bufor mały bo wyższy nie wejdzie, zbiornik na wodę oddzielnie bo kocioł który mam na CWU ma 1 stopień histerezy a uważam, że to zbyt mało i kocioł będzie się często na krótko (nieefektywnie) odpalał. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...