Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

farek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    38
  • Rejestracja

O farek

  • Urodziny 05.06.1977

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    opolskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

farek's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Co do węgla, to nie wiem, jaki to jest. Zdarzyło mi się kiedyś (jakiś niecały rok temu, czyli kocioł jeszcze bez przeróbek), że pod klapkę PG dostała się jedna mała słomka, uniemożliwiając całkowite jej zamknięcie. Zauważyłem, ze coś jest nie tak, jak w instalacji zaczęło coś dziwnie stukać (na grzejnikach mam termostaty). Lecę do kotłowni, a termometr pokazywał... 115C! Jedna słomka, a kocioł chciał wyjść poza orbitę! Na szczęście nic się nie stało, i kocioł i instalacja wytrzymały. Ale jakby mnie nie było w domu, to mógłbym nie mieć do czego wracać. Więc jak już wspominałem, ten kocioł to potwór.
  2. Strzeliłem sobie wczoraj samobója. Ze względu na wieści o nadchodzących mrozach i na niewielką ostatnio stałopalność (15kg/10-11h) postanowiłem wyjąć cegły z kotła. Chciałem też sprawdzić jakość palenia tej samej ilości paliwa, ale w niższej warstwie. No i tragedia. Kocioł przypomniał, że jest naprawdę potworem. Rozbujał się w 15 minut z 30C do 55C. Miarkownik zamknął PG, kocioł przygasnął, po kilkunastu minutach temp. spadła do 46, potem znowu się rozbujał do 55 i tak w kółko. Komora zadymiona, zasmolona, ścianki mokre. Trwało to wszystko ok. 2 godzin, potem się uspokoiło (został już sam koks), temp. się ustabilizowała na 50C. Co ciekawe paliło się... 10h (40C), czyli podobnie, jak wcześniej. Na ruszcie została w sumie spora szufla dużych kawałków koksu. Były jeszcze czerwone, ale już nie miały szans się spalić. Na zewnątrz 0-1C, w domu 21. Pytania: 1. Czemu, skoro prawdopodobnie większość "ciepłodajnych" produktów w tej pierwszej poszła do luftu, całkowity czas palenia praktycznie się nie zmienił? 2. Jakie może być rzeczywiste zapotrzebowanie mojego domu na ciepło? Jeśli przyjąć 100W/m2, to wychodzi 18,5 kW. Jeśli tak, to kocioł jest o 2 rozmiary za duży. Czyli szamot musi być. 3. Jak zmieni się zapotrzebowanie, jak ocieplę ściany styropianem 10cm? 4. Nie bardzo wyobrażam sobie w tej sytuacji pracę tego kotła. Do wymiany? Cegły dziś rano (od 4:30 tłukłem się w piwnicy, rodzina myślała, że zaspali )wylądowały z powrotem w kotle (tylko na tylnej ścianie, 12 cm). Wsypałem 16 kg węgla, podpaliłem o 6:00. O 6:30 było 48C, czyli spokojnie. Chyba się pali (jestem w pracy).
  3. artur11 - jakie twoim zdaniem zapotrzebowanie na ciepło może mieć mój dom? O tym, że mój kocioł jest przewymiarowany i to sporo, to jestem przekonany, ale o ile tak naprawdę, to już nie mam pojęcia. Jeżeli by przyjąć te 100W/m2, to wychodziło by, że potrzebuję 18kW. Czyli kupiłem kocioł o dwa "rozmiary" za duży. Żebym tak wtedy tu trafił... A w tym roku planuję jeszcze zrobić ocieplenie, to już nie wiem, co będzie z tym kotłem
  4. Ale RCK nie działa w dwustanowo (otwarty/zamknięty), tylko płynnie, uchylając się tylko na tyle, by utrzymać zadaną wartość ciśnienia. Więc raczej porównywanie pomiarów z otwartą/zamkniętą wyczystką nie daje nam właściwej informacji. Może dobrze byłoby przeprowadzić takie pomiary w warunkach bojowych, przy rzeczywiście silnym wietrze.
  5. Kłóciło się to strasznie z moim "zdrowym rozsądkiem", fizyka nie jest moją najmocniejszą stroną, ale właśnie doczytałem, że ten przypadek nazywany jest paradoksem hydrodynamicznym, więc chyba OK.
  6. Mam właśnie takie zawory. Nie bardzo rozumiem, po co zmieniać nastawę wstępną. Przecież, jak wzrośnie temperatura wody, to zawór sam się przymknie zmniejszając tym samym przepływ.
  7. Też to u siebie obserwuję, podczas rozpalania, kiedy za mocno (za szybko) przymknę PG. U mnie jest nawet "pukanie", takie ciągłe pu-pu-pu... Trwa to jakieś kilkadziesiąt sekund, potem ustaje, chyba jak nadmiarowe gazy odejdą
  8. Robię tak, żeby się wolniej rozpalało, nie gwałtowanie. Miarkownik podłączam zresztą w momencie, kiedy jeszcze ze 3-4 stopnie brakują do temperatury zamknięcia PG (PP), więc samo zamknięcie następuje już powoli i płynnie. Tak właśnie robię, albo próbuję robić. No nie wydaje mi się, żeby głupiał, bo tylko na początku (30-45 min) jest niewielkie stałe otwarcie PG, a jak dochodzi do odpowiedniej temperatury, to już dalej powoli powoli PG zamyka miarkownik, jak pisałem wyżej. Idzie bardziej o PW, gdyż wydaje mi się, że jest go za mało, a większe otwarcie skutkuje wiadomo jak. Ten ciąg będzie za chwilę potrzebny, jak zostanie koks, a temperatura spalin spadnie. Lewe powietrze w kominie raczej wtedy nie pomoże. Wydaje mi się, iż ustawienie klapki PG na stałe niewielkie otwarcie bez udziału miarkownika, wychodzi raczej podobnie jak, kręcenie miarkownikiem co chwilę, tyle, że nie trzeba biegać co chwilke do pieca . Tak właśnie kombinuję. Dzięki za filmiki W sobotę i niedzielę zaglądałem na komin i niestety dymił w pierwszej fazie (jakieś 3-4 godziny). Manipulowanie PW bez większego efektu. Potem już dymu nie ma. pozdrawiam
  9. Od kilku dni udaje mi się regularnie spalać 28 kg na dobę (w dwóch cyklach po 14 kg i 12 godzin) przy stałej temperaturze wewnątrz 21 stopni, na zewnątrz w granicach 3-6. To już pewnie mały sukces (1,17 kg/h), sądzę jednak, że mogłoby być jeszcze lepiej. Mam problem z pierwszą fazą (odgazowywania) i właściwym ustawieniem PW. W tej chwili po ok. 45 min - 1 h od rozpalenia przy dość mocno otwartej klapce KPW (ok 10 mm) i klapce PG otwartej na jakieś 4 mm kocioł osiąga pożądaną temperaturę 50 st. Wtedy przestawiam sterowanie PG na miarkownik, a PW zmniejszam do ok. 3 mm. Jest to dość trudny kompromis pomiędzy zbyt małą ilością PW, a zdmuchiwaniem płomieni z powierzchni i jej wychładzaniem. Jeżeli pozostawię KPW bardziej otwartą, to po 2,5 - 3 godzinach od rozpalenia powierzchnia zasypu robi się czarna i chłodna, całość się kisi, zasyp jakby zatykał się i nie przepuszczał powietrza od spodu, po bokach dymi się i smoli, temperatura leci, otwieranie PG na niewiele się zdaje. Wydaje mi się jednak, że przy takim otwarciu klapki KPW powietrza wtórnego jest jednak za mało, bo na ściankach kotła powyżej szamotu zbiera dość sporo sadzy (wilgoci raczej nie widać), a po zakończeniu cyklu pojawia się co prawda jasny nalot, ale taki raczej słabiutki. Niestety nie mogę nic powiedzieć na temat dymu, bo rozpalam jak jest ciemno. Pytanie: jak zwiększyć ilość PW, żeby jednocześnie nie zdmuchiwać płomieni z powierzchni zasypu? W tej chwili mam KPW z rury 2'' sklepanej na końcu na jakieś 3 cm, o długości 17 cm. Od wylotu KPW do powierzchni zasypu przy załadunku 14 kg jest ok. 20 cm. Powiesiłem też nad paleniskiem (ok. 8cm) deflektor w postaci grubej cegły szamotowej, dodatkowo położyłem po bokach dwie cienkie cegły oparte o tą wiszącą. KPW dmucha pod te cegły. Wydaje mi się, że z tymi cegłami pali się lepiej, ale pozostaje problem ze zbyt małą ilością PW, jak sądzę.
  10. smarki Jak jest komora zasypowa wysoka, z odpowiednim zapasem, to można zrobić. W moim przypadku chyba nie bardzo - od rusztu do drzwiczek mam tylko 24 cm. artur11 Czy te zawirowywacze faktycznie coś pomogły, jest zauważalny efekt? Deflektor - czy te cegły dochodzą aż do ścianek bocznych czy też jest tam jakaś luka po bokach? Przy rozpalaniu te cegły zdejmujesz czy też są tam cały czas?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...