Zapraszam wszystkich zainteresowanych dziennikiem budowy na nową stronę (nowy post), nie tylko moim zdaniem dziennik wygląda lepiej w nowym miejscu. Wielu użytkowników przenosi swój dziennik z blogu.
Jak niektórzy wiedzą można zastosować membranę lub odeskowanie i papę i co wybrać? Dobre membrany kosztują nie mało, ale i tak są tańsze niż odeskowanie. Może odeskowanie jest lepszym wyborem, ale nie można na wszystkim dokładać, czasem trzeba pójść na kompromis. Wybór padł na membranę.
Wracając do tematu z kominem to już nie jest tak źle - dach zmienił proporcje.
Ekipa od dachu też się nie obijała - mając więźbę postawioną z taką dokładnością, że miary i poziomice można skalować zasuwali jak mrówki.
A pro po poziomów: Czy ktoś wie gdzie można dokupić pęcherzyk powietrza do poziomicy??? - ja się z tego śmiałem dość długo i tak mi się teraz przypomniało.
Jak więźba była gotowa to Panowie murarze wrócili na plac i dobudowali ściany działowe w domu i zaczęło być widać co jest gdzie i jakie ma proporcje (chociaż ciężko teraz mówić o proporcjach bo pomieszczenia są bardzo wysokie co powoduje, że pomieszczenia optycznie wydają się mniejsze.
Ze ścianami dom wygląda tak
Mury, ściany, więźba gotowe to trzeba pokryć dach ale czym???
Jak już się uporałem z drogą (niezwłocznie) i przyjechali monterzy od więźby i zaczęło się - dom znowu rósł dosłownie w oczach nawet nie zdążyłem zrobić zdjęć w trakcie - to był moment panowie przyjechali i więźba gotowa, jak w bajce.
Tak to wyglądało po zakończeniu prac
Teraz to już na prawdę przypomina dom i w moich oczach urósł, wydaje mi się że nie tylko jest wyższy ale i dłuższy i szerszy a w oczach coraz więcej uśmiechu jak prace idą do przodu i jak dom zaczyna przypominać DOM.
Kolejnym etapem jest dach - więźba dachowa. To jest troszkę dłuższy temat ponieważ więźba nie została jak w oryginalnym projekcie. Oryginalny projekt więźby był tak "poplątany" że na poddaszu palca nie dało by się wetknąć. Wiem że Projekt zakłada dom jednorodzinny z garażem bez poddasza użytkowego - ale jakiś stryszek by nie zaszkodził. Zacząłem szukać jakiegoś rozwiązania, jednym z rozwiązań było podparcie "stropu" (to nie jest strop) gdzieś w połowie długości by rozłożyć obciążenia. Ale na to było już za późno - fundament i chudziak był wylany rok wcześniej, wszystko można zrobić tylko czy jest to opłacalne?
Kolejnym wyjściem było zastosowanie prefabrykatów do produkcji więźby dachowej, dzięki prefabrykatom przekrój wyglądał zupełnie inaczej i był wystarczająco mocny by przyjęć dodatkowe obciążenia.
Gdy wiedziałem że jedynym rozsądnym wyjściem będzie dach z prefabrykatów udało mi się dotrzeć do firmy która się tym zajmuje - kolejna w pełni profesjonalna firma, która potrafiła rzetelnie zająć się klientem i spełnić moje oczekiwanie co do dachu. Po zakończeniu budowy poddasze ma służyć jako strych. Kilka wyjaśnień i kilka sugestii i po kilku dniach miałem gotową propozycję projektu. Gdy przyszło co do czego dostałem umowę, wpłaciłem zaliczkę i po krótkim czasie ekipa przyjeżdża z gotowymi elementami na budowę i tu medal dla ekipy, deszcz tak rozmoczył drogę, że ciężarówka nie mogła dojechać do placu budowy - a ja to zagwarantowałem podpisując umowę. Panowie ręcznie rozładowali całą konstrukcję i złożyli na działce.
Jednym z wymagań firmy była dokładność więźby - co było spełnione - pierwsza pochwała dla budowlańców.
A wracając do drogi to wyglądała tak:
Musiałem się nagimnastykować by doprowadzić drogę do ładu (dogadać się z sąsiadami, z właścicielem drogi, znaleźć materiał, wykonawcę, ...) ale udało się.
Ekipa od więźby, rewelacja - bardzo szybko i profesjonalnie uwinęli się z pracami - na działce zostawili porządek odpowiadali na wszystkie pytania techniczne i same zalety - tylko takich ekip do końca budowy.
Wykonawcy od więźby chwalili dokładność prac murarskich nie wiedząc kto je wykonał. Z opowiadań wiem że każda ekipa zgania na poprzednią, że coś jest spaprane - u mnie tego nie było.
Następnym etapem był wieniec trochę trzeba było kombinować bo wieniec nad garażem jest na innym poziomie niż wieniec nad domem, a są połączone (jak to wykonać przekraczało moją wyobraźnię) jednak ekipa poradziła sobie "z palcem w nosie", coś poprzybijali, coś powykręcali "czary - mary" i jak zobaczyłem efekt dostałem olśnienia i mój mózg otworzył się i wyobraźnia wróciła, a tak to wyglądało na działce:
I co, czy komin nie jest za wysoki??? Kto taki wymyślił???
Jak widać na ostatnim zdjęciu nie ma sensu wstawiać ścian działowych, tak wygląda dobrze i przestronnie. A dzięki dużym oknom jest w środku bardzo jasno - też widać na zdjęciach.
A tak na poważnie to pamiętam, że trzeba było trochę poczekać na słoneczną pogodę, jak widać na zdjęciach to pod oknami jeszcze mokro a phoroterm jak niezabezpieczony to piiijjje.
Nawet nie pamiętam kiedy padało, a kiedy była ładna pogoda (ale będę improwizował)
Budowa ścian przebiegała według planu jak poprzednio - znowu dodam że ekipa I klasa (już skończyli więc to nie jest "wazelina" wielokrotnie praca jaką wykonali była chwalona pod względem dokładności przez następnych wykonawców).
Wracając do ścian to już widać gdzie będą okna i jakie one są duże - będzie co myć. Oto kilka fotek:
Jak zobaczyłem komin to się przeraziłem - gdzie jest proporcja - on jest za długi
I tak się "mury pięły do góry" - w końcu widać gdzie idą pieniądze!!!
W zasadzie to tylko pół dnia, od rana padało i nie było możliwości ruszenia z budową. Gdy wszystko ruszyło pojawiły się kolejne pytania i kolejne dylematy a na decyzję nie ma za dużo czasu, ale jak na razie wszystko idzie w/g planu + drobne uproszczenia.
Na pierwszym zdjęciu widać już jedną część wjazdu do garażu dojdzie tylko wieniec,
na drugim zdjęciu widać wielkość okien (kuchnia, salon) te małe wcięcia to miejsca na nadproża,
na trzecim zdjęciu widać frontową ścianę i zarys wszystkich okien na tej ścianie.
Deszcz strasznie utrudnia komunikację, dzisiejsze dostawy miały kłopoty z dojechaniem na działkę - nie ugrzęzły po drodze ale niewiele brakuje i boję się, że jakaś dostawa może "zatonąć" w glinie jeśli będzie w deszczowej porze lub bezpośrednio po opadach.
I znowu oczekiwanie na kolejny dzień, ile muru dojdzie jutro, która strona będzie budowana, ..., (tysiąc myśli w głowie).
Pogoda w pierwszym dniu stawiania ścian nie była najgorsza, kilka razy przelotnie popadało, kilka minutowa przerwa nikomu nie zaszkodzi. W trakcie budowy nie mogłem się zebrać do domu, czekałem na każdą cegłę, dopiero teraz zaczyna być coś widać. W myślach dzieliłem już powierzchnię na pokoje - wydają się małe (i baaaaaaardzo wysokie ha ha ha). W zeszłym tygodniu mieliśmy przyjemność widzieć troszkę powiększoną Anulkę (w odbiciu lustrzanym) i pokoje są wystarczające. Miło było mieć możliwość zobaczenia gotowego domu i wysłuchania uwag jakie przekazali nam właściciele wybudowanej Anulki. Jak większość nabywców projektów gotowych, dopasowali projekt do własnych potrzeb. Mimo różnicy w zmianach (w porównaniu z naszymi zmianami) dom wyglądał rewelacyjnie, był bardzo ładnie wykończony i wydawał się bardzo duży. Po wyjściu zazdrościliśmy że Państwo ... mają już za sobą wszystkie "przeboje" i decyzje w trakcie budowy a to wszystko przed nami.
Wracając do naszej budowy po pierwszym dniu zastaliśmy wykonany ładny kawał roboty (i czekamy na resztę).
Na pierwszym zdjęciu widać wjazd do garażu,
na drugim: wyjście na ogród z pomieszczenia gospodarczego za garażem, widać też że tylna ściana tego pomieszczenia jest na równo z domem,
na trzecim: to samo wyjście co na drugim tylko od strony ogrodu,
na czwartym: wyjście z salonu do ogrodu (poszerzone drzwi),
ostatnie, to widok z sypialni przy garażu, też widać wyrównaną tylną ścianę pomieszczenia gospodarczego.
O poszukiwaniu materiałów, ofert nawet nie wspomnę - odciski na uchu od słuchawki telefonicznej i pozdzierane linie papilarne na palcach od klawiatury komputera. Ale warto, można sporo zaoszczędzić i dowiedzieć się (również). Jeden ze składów budowlanych zaoferował zmianę grubości ścian i dał dobrą ofertę na "25-tkę". Zadzwoniłem do Pracowni HB Studio i zapytałem Panią która stworzyła ten projekt o możliwość zmiany "30-stki" na "25-tkę", wyraziła zgodę. O zgodzie rozmawiałem także z kierownikiem budowy, też nie widział przeszkód. W naszej Anulce zmieniliśmy Porotherm 30 P+W na Porotherm 25 P+W - sztuka cegły jest droższa ale m2 muru tańszy, dodając dobrą ofertę wyszło naprawdę nieźle.
Z wykonawcą ustaliłem datę wejścia na budowę i zapotrzebowanie na materiały (co, ile i kiedy). Jak wcześniej wspomniałem cała ekipa dobrze zna się na swojej pracy i wiedzą ile czego i kiedy będą potrzebowali. Trudniej było ustalić dostawy, przy drobniejszych surowcach trzeba się troszkę dostosować do sprzedawców (łączą zamówienia kilku inwestorów na jeden transport - by było taniej) ale nie są to duże rozbieżności. Zawsze można trochę dopłacić do indywidualnego transportu.
Często cena transportu ukryta jest w marży sprzedawców.
Ale dosyć o logistyce.
Działka przywitała nas ładną słoneczną pogodą. Po zimie, bo wiosny nie było zostało mnóstwo wody, ale z czasem trochę odpłynęło, trochę odparowało i teraz jest ok. Trochę gorzej z drogą ale się polepsza - schnie.
A tak wyglądało po kilku godzinach pracy - prawa ściana domu (kuchnia, salon)
Kolejnym etapem po wszystkich wcześniej wymienionych pracach było wylanie "chudziaka".
Ale tą część prac opóźniły opady deszczu przez ok 1,5 tygodnia (był to pierwszy deszcz od dnia rozpoczęcia budowy - nie licząc drobnego kropienia może przez godzinę kilka dni wcześniej). Deszcz był mi na rękę, bo mokry piach lepiej się ubija i zasypuje najmniejsze dziury.
Grucha z betonem przyjechała po dwóch dniach, jak wszystko trochę obeschło zalała "baseny" do pełna. Na ubitym piachu poukładane były arkusze siatki pozgrzewanych drutów (chyba 6mm) by wzmocnić podstawę pod podłogą.
Część nadmierna betonu została wylana przed bramę tymczasową (auta ciężarowe zaczęły wyjeżdżać tam koleiny) wcześniej nie była utwardzona.
Zdjęcia posiadam dopiero z zimy gdzie fundament jest przykryty warstwą śniegu, nadmienię, iż nie był niczym zabezpieczany na zimę.
Miłe zaskoczenie, że udało mi się dojechać pod samą działkę zimą, mam nadzieję że jak będziemy tam mieszkać to nic się nie zmieni.
Gdy fundament został zbudowany, zabezpieczony, ocieplony, drugi raz zabezpieczony to można było przystąpić do zasypywania. I tutaj pojawiła się "niespodzianka", potrzeba kilkunastu ogromnych pełnych ciężarówek z piaskiem. "Basen" miał w niektórych miejscach około 150cm głębokości, na zewnątrz też trzeba było podsypać.
Ale jeszcze przed zasypywaniem została ułożona hydraulika (wszystkie odpływy kanalizacyjne).
Do wieczora przyjechało kilkadziesiąt ton piachu by rano można było zacząć zasypywać i zagęszczać.
Pierwszy niemiły fakt na działce, ktoś zniszczył fragment siatki (na szczęście leśnej) i ukradł część piachu. Ciężko oszacować dokładnie ile, ale poszło.
Następnego dnia od rana zgodnie z planem rozpoczęło się zasypywanie i zagęszczanie, które trwało cały dzień. Jak wcześniej wspomniałem szef firmy budowlanej sam dogrywał czas dostaw kolejnych ciężarówek i sprawnie współpracował z kierowcą koparki (firma kilkukrotnie zatrudniana przez nas - wyrywanie korzeni, równanie działki, zdejmowanie humusu).
A tak wyglądała pierwsza transza piachu:
Tak dla porównania powiem, że siatka na ostatnim zdjęciu ma ok 2m wysokości.
Gdy "baseny" były gotowe a zaprawa wyschła i związała łączenie bloczków, kolejnym etapem było zabezpieczenie ścian fundamentu przed wilgocią.
Do tego celu był on pomalowany "dysperbitem" od wewnątrz i zewnątrz.
Gdy środek ten był już suchy, na ściany zewnętrzne naklejony został styropian podłogowy 12cm.
Zastanawiałem się nad styropianem hydro, ale nie jest on jeszcze wystarczająco popularny, a składy budowlane nie posiadają go w swoich ofertach, mogą go zamówić ale termin realizacji i cena nie były zadowalające, przede wszystkim cena (sprzedawcy nie mogli zagwarantować konkretnej ceny przed zamówieniem, podawali szacunkową - w takiej sytuacji ciężko wybrać najlepszą ofertę) dlatego zdecydowałem się na styropian podłogowy.
O ile dobrze pamiętam w projekcie podana była grubość styropianu 8cm. Nie pamiętam o ile drożej wyszło dołożenie tych 4cm, ale były to "grosze" w odniesieniu do kosztów fundamentu (o kosztach domu nie wspomnę).
Po ociepleniu fundamentu styropian został osiatkowany i otynkowany.
Gdy tynk już wysechł został pomalowany "dysperbitem".
Na ostatnim zdjęciu można ponownie porównać poziom "punktu zero" i obecnej drogi.
I tak na naszej działce rosły dwa połączone baseny dom plus garaż, latem gdyby napełnić je wodą byłoby dużo frajdy. Były one dość głębokie (po podniesieniu "punktu zero"). A wyglądały tak:
Na ostatnim zdjęciu widać fundament garażu, troszkę wyższy fundament domu, a po prawej stronie poziom obecnej drogi.
Od rana przyjechała ekipa, część ekipy sprzątała (czyścili ławy fundamentu, bo były przysypane po koparce usuwającej ziemię), część ekipy wyznaczała "punkt zero" na każdym narożniku.
W projekcie punkt zero był o kilka centymetrów wyżej od obecnej drogi (szutrowej nie utwardzonej). Domyślam się, że w przyszłości (bliższej bądź dalszej) droga ta będzie utwardzona, a może nawet asfalt, więc istnieje ryzyko że będzie trochę wyżej niż obecnie.
Dlatego zdecydowałem by podnieść "punkt zero" o około 20cm.
Jeszcze raz słowa pochwały dla ekipy, każdy wiedział co robić.
Przepraszam za te czarne plamy ale nie pytałem tych Panów o zgodę publikacji zdjęć z ich osobą więc postanowiłem pozakrywać ich twarze.
Nie mogłem czekać ze zdjęciami aż ekipa skończy, po jednym dniu pracy działka zmieniła wygląd z "łąki" na "przyszły dom".
Na niektórych zdjęciach widać "rosnące" ogrodzenie, siatka na płycie betonowej.
Dzień przed rozpoczęciem prac murarskich (fundamentu) sprzedawca dostarczył niezbędne materiały:
Piach siany - przywieziony był wcześniej,
bloczki fundamentowe,
cement
plastyfikator w saszetkach,
folia - izolacja przeciw wilgociowa i to chyba wszystko.
Bloczki fundamentowe dowożone były w transzach każdego dnia. Szef ekipy dokładnie wiedział na kiedy i ile będzie ich potrzebował. Bardzo dobrze wyliczył potrzebną ilość. Zostało może 5 szt. na wypadek pękniętych egzemplarzy.
Przed rozpoczęciem wszystkich prac budowlanych szef ekipy dał mi wykaz materiałów niezbędnych do przeprowadzenia prac. Na tym wykazie znajdowały się ceny po których mógłby zakupić materiały, a także przybliżoną datę kiedy będą potrzebne na budowie.
Posiadając takie informacje, zrobiłem rozeznanie w internecie by znaleźć sprzedawców/dostawców oferujących najniższą cenę zakupu. Następnie telefon, kartka, długopis i cierpliwość.
Szef ekipy bardzo dobrze zna się na swojej pracy i sam ustalał plany dostaw i godziny dowozu, nieraz zostawiałem mu pieniądze dla sprzedawcy, innym razem płaciłem przelewem, czasami wykonawca sam wykładał swoje pieniądze i przedstawiał mi fakturę. Bardzo profesjonalna firma.:)
Następnie doły na fundament zostały zasypane suchym betonem, na tym zostało ułożone zbrojenie, powiązane, umiejscowione i zabezpieczone by nie zmieniło położenia w trakcie zalewania betonem.
Kolejnym etapem była kontrola kierownika budowy czy wszystkie wiązania są prawidłowe i wykonane wg projektu. Po akceptacji przez KB przyjechała wcześniej zamówiona grucha z betonem i zalała zbrojenia. Tak powstała ława fundamentu.
Następnie czekaliśmy aż beton zwiąże, na nasze szczęście pogoda nam dopisała i nie musieliśmy niczego zabezpieczać przed deszczem, a że był to koniec października nie musieliśmy polewać betonu wodą (jak robi się to latem) by równo schnął i nie pękał.
Po uprawomocnieniu się pozwolenia budowlanego wynajęliśmy geodetę do wyznaczenia miejsca budynku na działce. Następnie wykonawca wyznaczył obszar z którego należy usunąć humus (ok 2m szerzej niż bryła budynku). Do tego wynajęliśmy firmę która już wcześniej usuwała korzenie z naszej działki i wyrównywała ją.
Po wykopaniu otworu pod fundament okazało się że mimo zebrania kilku dziesięciu (ok 30cm) wierzchniej warstwy ziemi trzeba wybrać kolejne 10-20cm.
Spowodowane to było faktem że po wycięciu drzew i po usunięciu korzeni, działka znajdowała się ok 40cm niżej niż droga. Kupiliśmy więc kilkadziesiąt ciężarówek ziemi i podnieśliśmy poziom działki.
Jak większość z nas nie chcemy wydawać dużo pieniędzy za wybudowanie naszego domu dlatego nie zleciliśmy tego jednej firmie, ale zatrudniamy fachowców do poszczególnych etapów budowy.
Ekipy budowlanej szukaliśmy przez znajomych jak i również przez internet (grupa łódzka - polecani fachowcy). Wybór padł na ekipę polecaną na forum budowlanym i jak do tej pory jesteśmy zadowoleni z efektów pracy.
W czasie oczekiwania na pozwolenie na budowę, orientowaliśmy się z czego i przez kogo wykonać ogrodzenie działki. Zastanawialiśmy się na ogrodzeniu trzech stron działki (lewa, prawa strona i tył) płytami betonowymi, jednak zostawiliśmy tylko tył z płyt, natomiast boki - siatka na płycie betonowej.
Forumowicze opisywali, że cała działka ogrodzona betonem wygląda jak "cmentarz" i może jest w tym trochę racji.
Obecnie na czas budowy przód działki ogrodzony jest siatką leśną, a właściwe ogrodzenie będzie wykonane po zakończeniu budowy domu (obecnie nie zastanawialiśmy się nad konkretnym typem ogrodzenia).
Firmę wzięliśmy z polecenia, ale my już jej nie polecimy.
Pracownicy nie okazali się fachowcami jak nas zapewniano, budowa ogrodzenia bez powodu przeciągała się w czasie. Termin prac był uzgodniony na miesiąc, a w sumie trwało to od połowy września do połowy grudnia, przy czym prace nie zostały przez nas odebrane ze względu na jakość wykończenia (co jest widoczne na zdjęciach).
Jak widać powyżej, siatka nie jest usytuowana dokładnie nad płytą, dotyczy to większości przęseł (kilka się udało), kilka płyt z tyłu ogrodzenia miało widoczne pęknięcia (zostały wymienione na nowe).
W tym roku 2013 niedociągnięcia te mają zostać naprawione, zobaczymy jak to wyjdzie.
Pozwolenie na budowę zajęło nam dużo czasu. Po 8 miesiącach od rozpoczęcia gromadzenia niezbędnych dokumentów do wniosku o pozwolenie na budowę, w kwietniu 2012 udało się i uzyskaliśmy zgodę na budowę.
W sumie od złożenia wniosku w urzędzie minęły 3 tygodnie czyli nie najgorzej, najwięcej czasu czekaliśmy na mapkę do celów projektowych.
Ponieważ działka nie jest uzbrojona do pozwolenia niezbędne było usytuowanie studni oraz szamba bądź przydomowej oczyszczalni ścieków.
Gmina w planach ma rozbudowę sieci wodociągowej w 2013 roku tak więc studnia nie będzie konieczna.
Gazownia ma rozbudować instalację i udostępnić (na wniosek kilku działkowców) w maju 2014 roku. Jest to dla nas ważne, gdyż dom ma być ogrzewany gazem.
Ponieważ gmina w najbliższej przyszłość nie planuje rozbudowy sieci kanalizacyjnej, zleciliśmy przeprowadzenie badań geotechnicznych gruntu i zdecydowaliśmy się na budowę przydomowej oczyszczalni ścieków. Jest ona droższa w budowie od szamba ale jest eksploatacja powinna się zwrócić w niedługim czasie (teoretycznie).
Działkę zakupiliśmy w 2009 roku około 1800 m2. Niestety bez żadnych mediów i zarośniętą brzozami, olchami i sosenkami. Okolica bardzo ładna, spokojna, wokół pola i las niedaleko. Obecnie widać, że pola zmieniają się w działki budowlane i w przyszłości powstanie ładne osiedle domków.
Zaczęliśmy od złożenia wniosku o prąd oraz o wycięcie drzew.
Poniżej parę zdjęć z uporządkowania i wyrównania działki
Prawie wszystkie drzewa zostały wycięte, korzenie wyrwane, zostawiliśmy jedynie kilkadziesiąt iglaków w rogu działki i kilkanaście brzóz z tył działki.
W 2011 roku stanęła skrzynka energetyczna przed działką, ale jeszcze bez prądu.
Mam na imię Ania. Jestem z Pabianic i wraz z mężem Rafałem zawsze marzyliśmy o własnym domu. Przejrzeliśmy "tysiące" projektów, szukaliśmy przytulnego domu z poddaszem. W międzyczasie zamieszkaliśmy w domu dwupoziomowym i czar prysł - nigdy więcej schodów. Nie jesteśmy nastolatkami, oboje po 30-stce i młodsi nie będziemy, więc od początku zaczęliśmy poszukiwania domu tym razem bez schodów.
Chodziło nam o projekt z dużym salonem, trzema sypialniami, dużą kuchnią ale do około 100m2 i tani w budowie.
Wybór padł na Anulkę z garażem z pracowni HB Studio.
Dokonaliśmy małych zmian w projekcie;
1) powiększyliśmy pomieszczenie gospodarcze za garażem (wyrównaliśmy garaż z
tylną ścianą domu)
2) wejście do garderoby będzie od strony sypialni
3) dodaliśmy jedno skrzydło drzwi z salonu do ogrodu
4) zamieniliśmy drzwi z prawej strony domu na okno
5) zmieniliśmy kształt tarasu
6) zlikwidowaliśmy kominek w salonie
7) zabudowaliśmy drzwi do spiżarni celem powiększenia pralni
początkowo myśleliśmy o zamkniętej kuchni ale chyba zostanie jak w projekcie
9) zmniejszyliśmy głębokość garderoby na wprost wejścia
Jak większość z nas nie chcemy wydawać dużo pieniędzy za wybudowanie naszego domu dlatego nie zleciliśmy tego jednej firmie, ale zatrudniamy fachowców do poszczególnych etapów budowy.
Ekipy budowlanej szukaliśmy przez znajomych jak i również przez internet (grupa łódzka - polecani fachowcy). Wybór padł na ekipę polecaną na forum budowlanym i jak do tej pory jesteśmy zadowoleni z efektów pracy.