Po wszelkich przebojach, chociażby ze względu na charakterystykę mojej instalacji CO doszedłem do wniosku, że najlepiej jest utrzymywać podobny poziom temperatury CO i CWU za pomocą ciągłej pracy pompy CWU. Jak to uświadomił mi zawijan_2 rzeczywiście panuje tam największy rozbiór wody i skoki temperaturowe. Obecnie przy plusowych temperaturach i tak zużywam 15 kilo grochu na dobę. Warto dodać że mam ustawiony priorytet CWU. Oglądając własne wykresy widać na nich że CWU ma 17 włączeń na dobę. Dogrzanie 120 litrów wody z 39 st do 41 st zabiera jej i kociołkowi 18 minut. W tym czasie centralne stoi i stygnie. Uważam, że warto wymusić stałą pracę pompy CWU, o ile na to instalacja pozwala i pompka CWU nie będzie podbierała wody pompce CO. Nie uważam również, że taki "wynalazek" jakoś szczególnie wpłynie na zużycie paliwa, bo jak raz pisałem 25 kilo badziewia z niebieskiego sklepu dla majstrów starczyło na 5 dni grzania wody do 55 st. Poza tym większość e-coalowców ma obniżoną "kuźwę" grzania do 60-55 stopni CO dla (-10) stopni. Tyle, jednym się przyda, innym nie. Wszystko zależy od chaty, instalacji i upodobań. Pozdrawiam