Sufit pierwszy raz był robiony jakieś siedem lat temu, wyrównany, zagrunowany i pomalowany na biało. Chciałem go teraz odświeżyć, więc zwykłą białą Śnieżką (i dobrym, nowym wałkiem) pomalowałem całość. Problem w tym, że widać praktycznie każde pociągnięcie wałka patrząc ze światłem. Sufit nie jest prosty, zdecydowanie, ale czy to jest powód? Co robię źle? Jak to naprawić? Czy przetarcie drobnym papierem ściernym ma jakikolwiek sens?
Sufitu nie gruntowałem (zagrunowałem tylko ściany), bo wydawał się w bardzo dobrym stanie, czy to może być wina? Ścian jeszcze nie malowałem, ale obawiam się, że mogę je zepsuć w ten sam sposób...
Załączam zdjęcie, niewiele na nim widać, ale jednak da się zauważyć te smugi. Patrząc 'od dołu' bezpośrednio w ogóle nie widać żadnych nierówności, tylko ze światłem takie rzeczy wychodzą.